Wiem, w angielskim nie jestem mistrzem świata – z pokorą przyznaje Kazimierz Marcinkiewicz. Przyłapany przez dziennikarzy „Super Expressu” na – delikatnie mówiąc – komunikacyjnych problemach językowych, zapewnia reportera „Faktów” TVN, że najważniejsze, że wszędzie „się dogaduje”.
- Poprawiam swój język każdego tygodnia, każdego dnia. Pracuje w języku angielskim – zarzeka się były premier. Jak przystało na ucznia londyńskiej szkoły – po angielsku.
Już w ojczystym języku wytknął jeszcze rodakom "taką polską manierę". - Tylko my Polacy wyśmiewamy, jak mówią inni Polacy po angielsku - żalił się Marcinkiewicz.
Z pomocą tym, którzy i z których się śmieją, spieszy Polski Instytut Społeczno – Kulturalny w Londynie. W recepcji dla każdego, nawet byłego premiera, czeka językowy niezbędnik napływowego londyńczyka. A w nim 200 podstawowych słów. Wystarczy opanować i można „się dogadać”.
Choć – jak przekonują niektórzy – przetrwać można ze znacznie uboższym słownikiem. – Wystarczy język w stylu „Kali mieć, Kali być” i można sobie spokojnie poradzić – przekonuje Łukasz, który w Anglii jest już od dwóch lat.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN