Co dla polskich sądów oznacza rewolucja wprowadzona ustawą o ustroju sądów powszechnych, którą prezydent jednak podpisał? Wymiana wszystkich prezesów sądów teraz będzie zależała od ministra i prokuratora Ziobry. Tłumacząc swoje weta, Andrzej Duda krytykował polityczny wpływ prokuratora generalnego na Sąd Najwyższy. Taki wpływ akceptuje jednak na niższym szczeblu. Materiał programu "Polska i Świat".
Na swojej konferencji prasowej prezydent mówił, że ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS zawetował między innymi dlatego, że są niezgodne z konstytucją, a poza tym zwierzchnictwa prokuratora generalnego nad Sądem Najwyższym i jego sędziami nie ma ani w polskiej tradycji, ani w programie PiS.
"Sądy mają być niezależne, w szczególności od polityków"
W przypadku sądów powszechnych prezydent miał jednak inne zdanie. - Zwiększenie nadzoru nad sądami powszechnymi było znane wszystkim tym, którzy czytali program, postulatem wyborczym, programowym PiS - mówił Duda. - Sądy mają być niezależne, w szczególności od polityków. Tylko w ten sposób sędziowie mogą pozostać niezawiśli. W sytuacji, kiedy minister sprawiedliwości całkowicie, arbitralnie może w ciągu sześciu miesięcy bez żadnych kryteriów wymienić wszystkich prezesów sądów, którzy z kolei mogą wymienić wszystkich sędziów funkcyjnych, to jaka to jest niezależność sądów jako instytucji? - mówi Dariusz Mazur, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
W myśl ustawy o sądach powszechnych, którą prezydent zdecydował się podpisać, Zbigniew Ziobro, który łączy funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, będzie miał na to pół roku, choć KRS może zablokować jego wybór.
- W obecnym stanie prawnym KRS mogła zablokować odwołanie prezesa, jeżeli uważała, że minister chce w ten sposób realizować jakiś cel polityczny. Po tych zmianach KRS nie będzie miała takiej możliwości - tłumaczy Bartłomiej Przymusiński, sędzia i członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Kompetencje Ziobry
Nominowani przez Ziobrę prezesi będą mogli przenosić sędziów do innych placówek, co może być traktowane jak kara, a co w praktyce powoduje, że minister sprawujący bezpośrednią kontrolę nad prezesami będzie też pośrednio wpływał na samych sędziów.
- Ta ustawa zmniejsza stopień stabilności sędziów, ponieważ przyznaje prezesom kompetencje do przenoszenia sędziów między wydziałami. To jest jakimś rodzajem nacisku na sędziów - mówi Stanisław Biernat, były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego.
Na podstawie wciąż niedziałającego programu komputerowego sprawy mają być losowo przyznawane sędziom. Z losowania można zrezygnować, kiedy sprawa podlega przydziałowi sędziemu pełniącemu dyżur. Nie wiadomo na razie jednak, jakie sprawy będą podlegały przydziałowi. Ustawa stanowi, że określi to w rozporządzeniu minister sprawiedliwości.
Minister będzie też mógł dowolnie wysyłać sędziów na emeryturę i ograniczyć im dodatek funkcyjny.
Kancelaria broni ustawy
Kancelaria Prezydenta broni tych rozwiązań. - To są elementy związane z większą transparentnością, także oświadczenia majątkowe dyrektorów sądów, zastępców, to jest danie też realnych narzędzi, jeżeli chodzi o ministerstwo sprawiedliwości i o ministra sprawiedliwości w tej sferze administracyjnej, która jest niezwykle istotna i niezwykle ważka, należytego prowadzenia spraw w polskich sądach powszechnych - mówił w radiowej Trójce minister Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta RP.
- Są na przykład rozwiązania dobre, jak zmierzające do zapewnienia stabilności składu orzekającego, racjonalizowanie wpływu spraw. Ale są też rozwiązania, które wskazują ten kierunek, który był, jak wynika z oświadczenia prezydenta, podstawą weta - ocenia ustawę profesor Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu.
Podpis prezydenta został złożony, a ustawa o sądach powszechnych wejdzie w życie.
Autor: mart/sk/jb / Źródło: tvn24