Dokładnie 30 lat temu pierwszy i na razie jedyny Polak, mjr Mirosław Hermaszewski, poleciał w kosmos. Lot radzieckiego statku Sojuz 30 trwał 7 dni, 22 godziny, 2 minuty i 59 sekund. Co z tymi, którzy byli tak blisko, a musieli pozostać na Ziemi? Sprawdziły „Fakty”.
27 czerwca 1978 roku o godz. 17.27 Hermaszewski wystartował z kosmodromu Bajkonur na statku Sojuz 30. Dowodził radziecki kosmonauta pułkownik Piotr Klimek. Po dwóch dniach załoga połączyła się ze stacją orbitalną SALUT-6, gdzie wykonano program badawczy. Lot trwał 7 dni, 22 godziny, 2 minuty i 59 sekund. Lądowanie nastąpiło 5 lipca na stepach Kazachstanu po 126 okrążeniach Ziemi.
Hermaszewski stał się bohaterem nie tylko w Polsce, ale i w pozostałych państwach demokracji ludowej, popularnie zwanych demoludami. Odznaczono go medalem Złotej Gwiazdy, Orderem Lenina i honorowym tytułem Bohatera Związku Radzieckiego. Co z tymi, którzy byli tak blisko lotu w kosmos, a skończyli obserwując Hermaszewskiego z ziemi?
Elitarna czwórka
Kandydatów na kosmonautów było czterech. Czwórka pilotów z elity sił powietrznych, którzy przeszli mordercze treningi, kolejne selekcje i dostali radziecki certyfikat. Był wśród generał - wówczas młody porucznik - Tadeusz Kuziora. - Dowiadujemy się, że jest szansa, żeby jeden z nas poleciał w kosmos! Czy dla pilota wojskowego może być coś bardziej rewelacyjnego? – relacjonuje w rozmowie z „Faktami” pilot.
Z czterech finalistów wybrano dwóch kosmonautów - Mirosława Hermaszewskiego i jego dublera, pułkownika Zenona Jankowskiego. Jankowski przeszedł identyczne przeszkolenie jak Mirosław Hermaszewski i był gotowy do lotu w kosmos - gdyby Hermaszewskiemu coś się przytrafiło. - Dobre półtora roku pracowali ciężko, równorzędnie. A potem te decyzje. Trudno jest mi powiedzieć, dlaczego taka akurat Hermaszewski, a nie Jankowski – mówi gen. Kuziora.
"Być w kosmosie! To dopiero frajda"
Pułkownik Jankowski na swoją szansę czekał do końca. Na miejsce startu jechał w pełnej gotowości. Jednak to Hermaszewski wszedł na pokład SALUTa-6. I on zebrał całą śmietankę – sławę, wywiady, autografy. Dubler i pozostała dwójka pozostała w cieniu. Jednak nie tego najbardziej żałują. – Być w kosmosie! To by była frajda dopiero! No, niestety... – wzdycha gen. Kuziora.
Kim jest Hermaszewski
Mirosław Hermaszewski urodził się 15 września 1941 roku w Lipnikach na Wołyniu. Podczas rzezi ludności polskiej przeprowadzonej na Wołyniu przez UPA stracił część rodziny, w tym ojca. Po wojnie w 1945 roku wraz z rodziną repatriował się do Wołowa niedaleko Wrocławia.
Zaczął latać w 1960 roku na szybowcach w Aeroklubie Wrocławskim, a później na samolotach na lotnisku w Grudziądzu. W roku 1961 wstąpił do Wyższej Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie. Po szkole, którą ukończył jako prymus, został przydzielony do pułku obrony powietrznej w Poznaniu, gdzie po dwóch latach uzyskał uprawnienia pilota 1 klasy i odbył szkolenie pilotażu samolotów naddźwiękowych MIG-21.
Przed i po kosmosie
Ukończył z wyróżnieniem Akademię Sztabu Generalnego w Warszawie. W latach 1964-1978 służył w wojskach obrony powietrznej kraju. W 1976 roku trafił do grupy kandydatów na kosmonautów i rozpoczął szkolenie w Gwiezdnym Miasteczku pod Moskwą. W roku 1978 został wyłoniony z grona kilkuset polskich pilotów jako kandydat do lotu kosmicznego w ramach międzynarodowego programu Interkosmos, utworzonego przez ZSRR.
W okresie stanu wojennego był członkiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. W latach 1987-1990 był komendantem Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych, gdzie w 1988 roku otrzymał nominację generalską, potem był zastępcą dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej (WLiOP) (1991-1992) i szefem bezpieczeństwa lotów WLiOP (1992-1995). Od roku 1995 inspektor ds. Sił Powietrznych w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego.
Źródło: TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Polak w kosmosie\TVN