Ustawa o związkach partnerskich zostanie okrojona, wykreślone zostaną z niej przepisy dotyczące przysposobienia dzieci. W zamian za to PSL może poprzeć ustawę i zgodzić się, by była ona projektem rządowym - wynika z informacji reportera "Faktów" TVN Michała Tracza po spotkaniu ministry do spraw równości z liderami PSL. Jutro ludowcy mają podjąć w tej sprawie ostateczną decyzję.
W poniedziałek po południu odbyło się kolejne spotkanie ministry Katarzyny Kotuli z przedstawicielami PSL. Spotkanie nazwane zostało "spotkaniem ostatniej szansy", bo Kotula dała ludowcom czas do końca czerwca na podjęcie ostatecznej decyzji. We wtorek zbiera się klub parlamentarny PSL, by wypracować wspólne stanowisko posłów w tej sprawie.
Spotkanie w kancelarii premiera trwało ponad dwie godziny. - To było dobre spotkanie. Myślę, że jesteśmy bliżej porozumienia - mówi lakonicznie Katarzyna Kotula. Ale osoby znające kulisy negocjacji zdradzają reporterowi "Faktów" TVN nieco więcej.
- PSL robi wszystko, żeby projekt nie był rządowy, a poselski - przekonuje osoba związana z negocjacjami.
Dlaczego ma to znaczenie? Bo projektowi zgłoszonemu przez cały rząd trudniej się sprzeciwić. - Byłoby jak z aborcją. My złożymy swój, Koalicja (Obywatelska - red.) swój, PSL pewnie swój i ostatecznie Sejm nie przyjmie żadnego - mówi posłanka Lewicy.
Dlatego właśnie Kotuli zależy, żeby porozumieć się z PSL. To wymaga jednak okrojenia ustawy.
Nie dla przysposobienia
Założenia ustawy Kotuli popiera cała Lewica, zdecydowana większość Koalicji Obywatelskiej (według informacji "Faktów" trójka posłów zapowiedziała władzom klubu, że nie poprze ustawy) i niemal cała Polska 2050 (waha się jeden poseł). To od głosów PSL zależą losy projektu.
- Nie liczymy, ilu jest za, a ilu przeciw. Nie zgodzimy się na ustawę, która nas podzieli. Zgodzimy się na taką, którą będzie w stanie zaakceptować większość (w partii - red.) - mówi nieoficjalnie "Faktom" polityk PSL.
W PSL jest grupa polityków, którzy sprzeciwią się ustawie niezależnie od tego, jaki będzie miała ostateczny kształt. Ale większość mają ci, którzy są skłonni poprzeć dokument pod pewnymi warunkami.
- Przysposobienie dzieci jest nie do przeskoczenia - mówi "Faktom" polityk PSL.
Ludowcy chcą także wyraźnego odróżnienia związków partnerskich od małżeństwa, w związku z tym sprzeciwiają się, by związek można było zawrzeć w Urzędzie Stanu Cywilnego. Jest też frakcja posłów, która postuluje, by związki partnerskie zawierać mogły tylko pary jednopłciowe, a pary heteroseksualne miały do wyboru tylko małżeństwo.
Ustawa tak, ale okrojona
- Kotula musi się zgodzić na ustępstwa, dzięki temu ma szansę zebrać poparcie dla ustawy o związkach partnerskich pierwszy raz od 20 lat - mówi osoba z otoczenia ministry. I tak też prawdopodobnie się stanie.
Według nieoficjalnych informacji Michała Tracza, Kotula zgodzi się wyrzucić z ustawy m.in. przepisy dotyczące przysposobienia dzieci. W zamian za to grupa ludowców ma jutro przekonywać pozostałych posłów PSL do zgody na projekt rządowy i ostateczne poparcie go w głosowaniu w Sejmie.
- Tematu bezpieczeństwa dzieci i przysposobienia na pewno nie odpuścimy, za kilka miesięcy wrócimy do sprawy - zapewnia zaplecze Kotuli.
Klub parlamentarny PSL zbiera się w Sejmie we wtorek po południu. Przebieg negocjacji z Kotulą ma relacjonować posłom wiceprezeska PSL Urszula Pasławska. Później ludowcy mają podjąć ostateczną decyzję, czy zgodzić się na projekt rządowy i czy poprzeć zaproponowany kształt ustawy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka