Wszystkie rodziny na bieżąco są informowane o stanie zdrowia pacjentów poszkodowanych w wypadku polskiego autokaru w Chorwacji - przekazała w poniedziałek konsul RP w Zagrzebiu Dagmara Luković. Poinformowała również, że w sprawie tragedii nadal trwa śledztwo, ale "wiadomo, że kierowca nie był pod wpływem alkoholu, ani pod wpływem żadnych środków odurzających". - Natomiast nieznana jest jeszcze przyczyna wypadku - zaznaczyła.
Konsul RP w Zagrzebiu Dagmara Luković powiedziała w poniedziałek dziennikarzom w chorwackiej stolicy, że obecnie nadal przeprowadzane są czynności śledcze w związku z sobotnim wypadkiem polskiego autokaru z pielgrzymami. - Wiadomo, że kierowca nie był pod wpływem alkoholu, ani pod wpływem żadnych środków odurzających, natomiast nieznana jest jeszcze przyczyna wypadku. Nie wiemy, co się stało - przekazała.
Dyplomatka poinformowała też, że Chorwaci wiedzą już, "kto leży w szpitalu". - Wszystkie rodziny zostały poinformowane, na bieżąco są informowane o stanie zdrowia pacjentów - dodała. Pytana, czy to prawda, że jednemu z kierowców udało się przeżyć, odmówiła odpowiedzi.
Dyplomatka: nie mamy pacjentów w stanie zagrażającym życiu
Pytana o aktualny stan zdrowia poszkodowanych, którzy są obecnie w szpitalach, odparła: - Na szczęście nasi pacjenci pomału wracają do zdrowia, nie mamy pacjentów w stanie zagrażającym życiu.
- Wiemy też, że w najbliższych dniach część poszkodowanych w wypadku będzie mogła wrócić do domu, ich stan jest na tyle dobry - dodała. Zaznaczyła, że lekarze polscy są w stałym kontakcie z lekarzami chorwackimi i na pewno nie zostanie wypisany do domu nikt, dla kogo podróż mogłaby wpłynąć na pogorszenie stanu zdrowia.
Krewni poszkodowanych są lub wybierają się do Chorwacji
Konsul zaznaczyła, że w Zagrzebiu są już rodziny niektórych poszkodowanych. - Wiemy też, iż inne osoby, których krewni znajdują się w szpitalach, wybierają się do Chorwacji - dodała.
Luković mówiła też o obciążeniu infolinii uruchomionej przez ambasadę w związku z wypadkiem. Zauważyła, że dzwonią nie tylko rodziny poszkodowanych, ale też inne osoby, które chciałyby dowiedzieć się z czystej ciekawości na przykład, czy ktoś z ich miejscowości jest poszkodowany. Potem linia jest tak obciążona, że nie mogą się dodzwonić rodziny ofiar.
Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji
Do wypadku doszło w sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji (Zagrzebia) w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie - przekazała policja.
Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medziugoria. Zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne, w tym 19 ciężko. Inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji potwierdził TVN24, że zarówno ofiary, jak i poszkodowani z wypadku zostali już zidentyfikowani.
Poszkodowani byli przewiezieni do chorwackich szpitali, a cztery z tych osób powróciły w nocy z soboty na niedzielę do kraju samolotem wraz z rządową delegacją. Jak poinformował w niedzielę po południu dr Artur Zaczyński, zastępca dyrektora ds. medycznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, osoby, które przyleciały wtedy do kraju, opuściły już szpital.
Natomiast w poniedziałek wicedyrektor Centralnego Szpitala Uniwersyteckiego w Zagrzebiu Milivoj Novak zapowiedział, że na środę zaplanowany jest pierwszy medyczny transport grupy rannych. Reporterka TVN24 Małgorzata Marczok, która jest w Zagrzebiu, powołując się na rzecznika resortu zdrowia Wojciecha Andrusiewicza podała, że w środę do kraju wróci prawdopodobnie 13 osób.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MSZ