"Dokumenty rozleciały się po całym autobusie". Konsul o przyczynach "wydłużonego okresu identyfikacji"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP
Konsul RP w Chorwacji o problemach z identyfikacją poszkodowanych: dokumenty rozleciały się po całym autobusie
Konsul RP w Chorwacji o problemach z identyfikacją poszkodowanych: dokumenty rozleciały się po całym autobusieTVN24
wideo 2/21
Konsul RP w Chorwacji o problemach z identyfikacją poszkodowanych: dokumenty rozleciały się po całym autobusieTVN24

Wszyscy poszkodowani w wypadku polskiego autokaru w Chorwacji zostali zidentyfikowani - przekazała konsul RP w Chorwacji Dagmara Luković. Tłumaczyła też, z czego wynikał "wydłużony okres identyfikacji" uczestników wypadku. Wcześniej również inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji, potwierdził informacje o identyfikacji pielgrzymów w rozmowie z TVN24.

W sobotę nad ranem na autostradzie w Chorwacji doszło do wypadku polskiego autobusu. Zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medziugoria. 

W poniedziałek rzecznik Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Ciarka przekazał redakcji TVN24, że zarówno ofiary, jak i poszkodowani z wypadku polskiego autokaru w Chorwacji zostali zidentyfikowani.

- W sobotę były czynności polegające głównie na tym, żeby ustalić listę pasażerów, przewoźnika i organizatora, porównać ją z tymi osobami, które przewieziono do szpitali i których ciała znajdowały się w miejscu katastrofy przy autobusie. W sobotę wszystkie osoby żyjące, przebywające w szpitalu, zostały przez policjantów i przez konsulat zidentyfikowane. W niedzielę przykre zadanie, identyfikacja zwłok z prosektorium. Można powiedzieć, że na chwilę obecną wszystkie osoby zostały już zidentyfikowane - mówił. - Pełna lista pasażerów pokryła się z dotychczasowymi ustaleniami - dodał.

CZYTAJ WIĘCEJ: Co wiemy o tragicznym wypadku polskiego autokaru w Chorwacji >>>

Konsul: dokumenty rozleciały się po całym autobusie, stąd wydłużony czas identyfikacji

Konsul RP w Chorwacji Dagmara Luković potwierdziła tę informację w poniedziałek po południu w rozmowie z dziennikarzami. - Wiemy, jak się wszystkie osoby (poszkodowane - red.) nazywają. Dzisiaj do urzędów wojewódzkich została przekazana informacja również o osobach, które straciły życie - przekazała.

Mówiła też o problemach z identyfikacją poszkodowanych. - Osoby, które były świadome, mogliśmy zapytać, jak się nazywają, natomiast osób, które nie żyły, i osób, które były nieprzytomne, nie mogliśmy zapytać, jak się nazywają. Proszę pamiętać, że jak jest duża siła uderzenia, a tak było w tym przypadku, dokumenty rozleciały się po całym autobusie - wskazywała.

Dodała, że "trudno jest zidentyfikować osoby - nieważne czy żyją, czy nie - na podstawie zdjęcia". - Dokumenty mamy ważne 10 lat. Zdarza się tak, że widzimy zdjęcie sprzed 10 lat. Też stąd trudność w identyfikacji - tłumaczyła Luković.

Podkreśliła, że "najpierw służby ratunkowe ratowały ludzi, a dopiero później dowody osobiste i paszporty były wyciągane z wraku". - Proszę mi wierzyć, że naprawdę niełatwo jest dopasować zdjęcia do osób. Mieliśmy kilkanaście nieprzytomnych osób i 12 osób, które zmarły. Stąd wydłużony okres identyfikacji - podkreślała.

Była też pytana o doniesienia chorwackich mediów o tym, że w wypadku zginął także drugi kierowca. - Nie wiem, skąd się wzięła informacja. Nie wiem, jakich informacji udziela chorwacka prokuratura - odpowiedziała, dodając, że nie będzie się wypowiadała w sprawie ofiar wypadku w czasie, gdy do urzędów wojewódzkich w Polsce docierały dzisiaj informacje o osobach zmarłych.

Ambasada o problemach z identyfikacją

Wcześniej w komunikacie ambasada RP w Zagrzebiu również wyjaśniała przyczyny problemów z identyfikacją poszkodowanych w wypadku. "Informacje o katastrofie polskiego autobusu przyciągają uwagę opinii publicznej. Wiele z przekazywanych informacji zawiera nieprzychylne komentarze o wciąż niemożliwej do zakończenia identyfikacji wszystkich poszkodowanych. Wiele osób czeka na ostateczne wyjaśnienie losów swoich bliskich. Chcielibyśmy wyjaśnić, dlaczego procedura identyfikacyjna tak długo trwa" - czytamy.

Jak wskazała Ambasada RP, "nikt z podróżnych (podobnie jak prawie wszyscy z nas) nie nosi na szyi nieśmiertelnika z danymi osobowymi". "Nikt też nie podróżuje z dokumentami w kieszeni. Te z reguły są w bagażu podręcznym (torebka, plecak, itp.) i znajdują się blisko właściciela. W momencie wypadku siła uderzenia sprawia, że bagaż podręczny przemieszcza się i to nawet wiele metrów" - podkreślono.

"Ratownicy medyczni przybyli na miejsce zdarzenia ratują ludzi, a nie ich bagaż z dokumentami" - wskazano w komunikacie. "Jeżeli ktoś jest przytomny, to można łatwo ustalić jego tożsamość. W przypadku osób zmarłych lub nieprzytomnych tak nie jest. Można próbować porównywać konkretne osoby do znalezionych dokumentów lub otrzymanych fotografii, ale w wielu przypadkach jest to ze względu na odniesione obrażenia niemożliwe lub obarczone ryzykiem sporego błędu, tym bardziej że dokumenty tożsamości mają 10-cio letni okres ważności i fotografie tam zamieszczone często odbiegają od aktualnego wyglądu właściciela dokumentu. Wszystkim osobom pobierane są odciski palców, które muszą być przekazane urzędowo przez władze chorwackie. Zbieramy też od rodzin informacje o znakach szczególnych, które mogą pomóc w identyfikacji" - podano.

"Dysponujemy wstępną listą poszkodowanych" - zapewniła w komunikacie Ambasada RP. "W każdym przypadku była ona weryfikowana w oparciu o listy pasażerów od organizatora wyjazdu, na podstawie posiadanych przez nas dokumentów i fotografii, zgłoszeń otrzymanych na naszą infolinię i przekazanych nam znaków szczególnych oraz rozmów z przytomnymi pasażerami" - podkreślono. "W przypadkach bezspornych (a zwłaszcza osób przytomnych) przekazaliśmy rodzinom informacje o losie ich bliskich. W przypadkach budzących wątpliwości co do tożsamości osoby poszkodowanej nie mamy prawa przekazywać dalej takiej informacji" - dodano.

Jak podkreśliła Ambasada RP, "mogło się zdarzyć, że ktoś mógł się dosiąść w czasie jazdy lub po drodze opuścić autobus". "Czasem nawet rodziny, które już przyjechały do Chorwacji, mają wątpliwości co do tożsamości ich bliskich" - wskazała.

CZYTAJ TEŻ: Cztery osoby ranne w wypadku w Chorwacji opuściły polski szpital. Zaczyński: nie wymagały dłuższej hospitalizacji

"Same przypuszczenia to za mało, żeby przekazać komukolwiek informację o śmierci danej osoby. Z osobami nieprzytomnymi jest podobnie. Nie możemy popełnić błędu" - czytamy. "Postępowanie w sprawie wypadku (oraz czynności identyfikacyjne) prowadzą władze chorwackie. Odbywa się ono przy czynnym udziale Ambasady RP w Zagrzebiu, jak i polskiej policji. Czynimy wszystko, aby procedura pełnej identyfikacji została zakończona jak najszybciej. Prosimy jednak mieć na uwadze, że w wypadku zginęło 12 osób a kilkanaście osób wciąż przebywa na oddziałach intensywnej terapii" - dodano.

Autorka/Autor:pp, akw, ads//now, adso

Źródło: TVN24, PAP