- W maju tego roku dziesięć osób trafiło do szpitali po zjedzeniu ryby z Zalewu Wiślanego. Kolejnych dziesięć osób zachorowało w następnych miesiącach.
- Przebadano ryby, których spożycie poprzedzało wystąpienie objawów choroby. Wszystkie parametry mieściły się w normie.
- Choroba Haff, zwana chorobą Zalewu Wiślanego, objawia się między innymi rozpadem mięśni. Nie wiadomo, co ją wywołuje.
- Wiadomo jednak, jak się uchronić przed zachorowaniem, nie rezygnując z jedzenia ryb.
Zaczęło się 14 maja o godzinie 22:38 od wpisu na Facebooku na profilu Forum Tolkmicko: "UWAGA! W ostatnim czasie odnotowano 5 przypadków podejrzenia choroby Zalewu Wiślanego (…). Pacjenci byli hospitalizowani z objawami klinicznymi obejmującymi bóle mięśni, ciemne zabarwienie moczu oraz cechy niewydolności nerek".
Arkadiusz Marszałkowski zauważył tego posta dopiero następnego dnia. Zanim zajrzał do internetu, odebrał kilka telefonów.
- Zaczęło się od tego, że zadzwonił klient z Bieszczad. Pyta mnie: "O co chodzi? Co jest z tą twoją rybą?". I zrezygnował z zamówienia.
Arkadiusz Marszałkowski, właściciel przetwórni ryb z Tolkmicka, skontaktował się z administratorem facebookowej grupy, którego zna osobiście.
- Zadzwoniłem do niego, mówię: "poczekaj kilka godzin, niech wypowie się sanepid, służby weterynaryjne, oni są od tego, niech to potwierdzą".