Życie chorych na raka zależy od tego, w którym województwie się leczą. Pacjenci z niektórych regionów mają utrudniony dostęp do drogich terapii. Dlatego konsultant krajowy ds. onkologii chce wprowadzić centralną kwalifikację pacjentów do najdroższych metod leczenia: chemioterapii niestandardowej - pisze "Rzeczpospolita".
Te różnice mogą być duże: NFZ podaje, że na Mazowszu, w przeliczeniu na każde 10 tys. mieszkańców, wydaje na chemioterapię 477 tys. zł. Są regiony, gdzie wydatki są dwa razy niższe: np. na Opolszczyźnie (208 tys. zł), Podkarpaciu (231 tys. zł), w Małopolsce (232 tys. zł).
Podział w centrali?
Według nowego projektu pieniądze na niestandardowe chemioterapie będą teraz rozdzielane centralnie. Jak przypomina "Rzeczpospolita", w Polsce już jedno takie rozwiązanie działa: centralnie do najdroższych metod leczenia kwalifikowani są chorzy z reumatoidalnym zapaleniem stawów (najnowocześniejsze leki na tę chorobę kosztują kilkadziesiąt tysięcy złotych). By zmiany weszły w życie, konieczna jest zmiana rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia o koszyku świadczeń gwarantowanych.
Środowiska pacjentów boją się jednak, że taka centralna kwalifikacja ograniczy ich dostęp do leków. – O tym, jak leczyć, powinien decydować lekarz. Gdyby w Funduszu było więcej pieniędzy, nie byłoby potrzeby ograniczania liczby ludzi, którzy nowe, drogie terapie dostaną – mówi Elżbieta Kozik gazecie ze Stowarzyszenia Amazonek skupiającego kobiety z rakiem piersi.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24