Zgodnie z nowym projektem ustawy medialnej, o który PO stoczy zapewne kolejną sejmową wojnę, powołane ma zostać Archiwum Misji Publicznej. Co to takiego i co w praktyce oznacza to dla widza? - Że jeśli tylko będzie miał ochotę, to na swój komputer ściągnie sobie archiwalne filmy i seriale telewizyjne, dokumenty, programy informacyjne, a także audycje radiowe nawet sprzed 60 lat - pisze "Polska".
Pomysł jest taki, by archiwum stało się multimedialną biblioteką, która dużą część swoich zbiorów udostępniałaby na specjalnej platformie internetowej. W swoim działaniu przypominałaby ona dzisiejsze popularne serwisy www z filmami (np. YouTube.com). Pojawiłyby się w nim prawie wszystkie archiwalne materiały Telewizji Polskiej i Polskiego Radia nadawane do 1993 roku (prawa do programów emitowanych od tego roku należą już do spółek).
Jak to było w stanie wojennym
Za pośrednictwem internetu każdy uzyskałby dostęp np. do pierwszych odcinków radiowych nowel "Matysiakowie" czy "W Jezioranach", które pojawiły się jeszcze w latach 50. Każdy mógłby też zobaczyć na własne oczy, jak dawna telewizja relacjonowała życie Polaków w latach 60. czy 70, jak pokazywano procesy opozycjonistów lub jak wyglądały programy telewizyjne nadawane w czasie stanu wojennego.
– Dzięki Archiwum Misji Publicznej wszyscy będziemy mogli korzystać z dorobku polskiej kultury – mówi "Polsce" Robert Kroplewski, jeden z twórców nowego projektu ustawy medialnej i specjalista ds. nowych technologii. – Dziś zarówno TVP, jak i Polskie Radio są monopolistami, jeśli chodzi o wykorzystywanie archiwów – dodaje. Eksperci wzorowali się m.in. na brytyjskim projekcie BBC Archive, która zawiera ponad milion programów radiowych i telewizyjnych z ostatnich 75 lat.
Skąd pieniądze?
Pomysł dobrze oceniają też medioznawcy, ale z zastrzeżeniami. – Otwieranie archiwów to europejska tendencja – podkreśla prof. Wiesław Godzic ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Dostrzega jednak duży problem związany z ewentualnym stworzeniem internetowej platformy. – Archiwa ze starych taśm muszą być przeniesione na cyfrowe nośniki, potem umieszczone w sieci, a to przy ich wielkości może kosztować nawet kilkanaście milionów złotych – zauważa.
Twórcy projektu chcą, by środki na ten cel pochodziły z Funduszu Zadań Publicznych (finansowany z części podatku VAT od działalności reklamowej i medialnej). Gdy powstanie archiwum, część jego usług będzie płatna. Za korzystanie z archiwów przy swoich produkcjach musiałyby także płacić media komercyjne.
Konsultacje Lewicy z PO w sprawie "medialnej" trwają. Jeśli ustawa przejdzie przez Sejm, to zacznie obowiązywać od 2010 roku. Z Archiwum Misji Publicznej pierwszy użytkownik będzie mógł skorzystać kilkanaście miesięcy później.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu