"Murem za Beatą Morawiec" - między innymi takie hasło pojawiło się w poniedziałek w Krakowie podczas wiecu wsparcia dla sędzi tamtejszego sądu okręgowego. Prokuratura Krajowa chce uchylenia immunitetu prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" i postawienia jej zarzutów. - Dzisiaj jestem ja, a jutro może być każdy obywatel, który w ten sposób zostanie potraktowany przez władzę - mówiła sędzia Morawiec, która pojawiła się na manifestacji.
W piątek rano do drzwi sędzi Sądu Okręgowego w Krakowie i prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" Beaty Morawiec zapukali agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego w związku z prowadzonym przez Prokuraturę Krajową postępowaniem. Zabrano komputer i nośnik danych, a z jej gabinetu w sądzie - wydruki oraz drukarkę. - Uważam, że nie mieli prawa żądać ode mnie wydania tych rzeczy, dopóki nie mam uchylonego immunitetu - powiedziała sędzia Morawiec.
CZYTAJ TAKŻE: Niewygodna dla władzy sędzia oskarżana o przestępstwa. "Tworzy się sprawy po to, żeby medialnie kogoś zniszczyć" >>>
Jak mówiła wówczas sędzia, gdyby nie przekazała prokuratorowi i funkcjonariuszom CBA laptopa i pendrive'a, to ci, zgodnie z postanowieniem prokuratury, przeszukaliby jej mieszkanie. Jej zdaniem jest to ewidentne przekroczenie uprawnień.
Gest solidarności z sędzią Morawiec
W poniedziałek po południu około 150 osób - sędziowie, prokuratorzy, adwokaci i zwykli mieszkańcy - zgromadziło się przed budynkiem krakowskiego sądu apelacyjnego, aby wyrazić wsparcie dla sędzi Beaty Morawiec, wobec której Prokuratura Krajowa wystąpiła o uchylenie immunitetu.
Uczestnicy wiecu mieli ze sobą kartki z hasłami "Murem za Beatą Morawiec", "Dziś Beata, jutro wy", "Dość bezprawia". Wznosili okrzyki wyrażające wsparcie dla krakowskiej sędzi.
Jak powiedziała sama prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" , gest ten ma dla niej "ogromne znaczenie". - Jest to dla mnie bardzo ważne, że ludzie nie wierzą w pomówienia, które są publikowane - wskazała Morawiec.
Podkreśliła, że podobne postępowania mają także inni sędziowie. - Może dlatego, że zaatakowano taką osobę jak ja - czyli osobę, która jest prezesem stowarzyszenia sędziów, uczestniczy w życiu publicznym - jest to tak głośne. Natomiast jest wiele postępowań, które kończą się uchyleniem immunitetu za działania, których w żaden sposób nie można nazwać przestępstwami - wskazywała.
Jej zdaniem, "dlatego sędziowie się boją". - Boją się i muszą manifestować, że są razem, bo tylko w jedności siła - dodała.
"Pomówienia są ogromną bronią w ręku osób, które chcą niszczyć innych ludzi"
Zwracając się do zgromadzonych na wiecu, sędzia Morawiec podziękowała za wyrazy wsparcia i zaprzeczyła kierowanym wobec niej oskarżeniom.
- Ponieważ znacie mnie od wielu lat, dobrze wiecie, że nie muszę się tłumaczyć. Ale jest wielu ludzi, którzy mnie nie znają, w związku z tym chcę im powiedzieć: Nigdy w życiu nie popełniłam żadnego przestępstwa. A ci, którzy próbują tak twierdzić, bezczelnie kłamią i będą musieli ponieść za to konsekwencje - powiedziała.
- Dziękuję za wasze wsparcie. Teraz jesteście ze mną, a musimy wiedzieć, że wszyscy musimy być razem. Bo dzisiaj jestem ja, a jutro może być każdy obywatel, który w ten sposób zostanie potraktowany przez władzę - kontynuowała. Jak podkreśliła sędzia, "pomówienia są ogromną bronią w ręku osób, które chcą niszczyć innych ludzi".
Głos zabrał sędzia Maciej Czajka, który podkreślił, że Beaty Morawiec należy bronić zarówno jako sędzi, ale też jako człowieka i obywatela. - Spotykamy się tutaj nie tylko, aby zaprotestować przeciwko podejmowanym przeciwko niej krokom, ale także, żeby uzmysłowić wszystkim, że dzisiaj jest to Beata, a jutro może to być każdy z nas, każdy z obywateli - podkreślił.
Morawiec: nie mam pretensji do Centralnego Biura Antykorupcyjnego
Wcześniej w poniedziałek, około południa, sędzia Beata Morawiec przekazała, że zabrany przez służby laptop ma zostać jej zwrócony. - Właśnie w tym momencie dyrektor sądu okręgowego razem z funkcjonariuszami CBA czekają, żeby mi ten laptop zwrócić - powiedziała.
- Nie mam pretensji do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, żeby nie było żadnych wątpliwości, ponieważ wykonują oni polecania prokuratora - podkreśliła krakowska sędzia.
Oceniła przy tym, że "prokurator Prokuratury Krajowej, czyli osoba, która powinna być racjonalna, mądra i odpowiedzialna, jak widać tych atrybutów nie posiada, skoro decyduje się wydać postanowienie zezwalające na odebranie rzeczy, przeszukanie pomieszczeń". - Czyli, jak rozumiem, siłowe działania w stosunku do osoby objętej immunitetem. O to przede wszystkim mi chodzi - wyjaśniała Morawiec.
Postępowanie Prokuratury Krajowej
Działanie służb ma związek z postępowaniem prowadzonym przez Prokuraturę Krajową. We wtorek w minionym tygodniu PK poinformowała o skierowaniu do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - nieuznawanej przez ten sąd - wniosku o odebranie immunitetu sędzi Morawiec. Prokuratura chce postawić jej zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te są zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności.
PK poinformowała w komunikacie, że według ustaleń śledczych sędzia Beata Morawiec przyjęła wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać, a zawarta przez nią umowa, według śledczych, miała charakter fikcyjny i służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa. "Ujawnienie przestępstwa jest konsekwencją szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie" - podał w miniony wtorek dział prasowy PK.
Chodzi o analizę "Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego" z 2013 roku. W rozmowie z tvn24.pl Morawiec podkreślała jednak, że analizę napisała. Podaje też dokładny czas jej ukończenia: 14 marca 2013 roku, godzina 19.16.
CZYTAJ WIĘCEJ: Morawiec: szok wywołany tego rodzaju bzdurami, które tam przeczytałam, sięgnął zenitu
W komunikacie PK czytamy też między innymi, że skład orzekający pod przewodnictwem sędzi wydał korzystny wyrok dla oskarżonego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony, Marka B. Według ustaleń prokuratorów wcześniej, przed wydaniem tego wyroku, B. skontaktował się z sędzią i uzyskał od niej zapewnienie, że rozstrzygnięcie sądu będzie dla niego pomyślne.
"W rezultacie skład sędziowski pod przewodnictwem Beaty M. warunkowo umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego, a on sam - jak wynika z zeznań świadków - opowiadał, że sędzia "jest super kobietą, bo bardzo pomogła mu w załatwieniu jego sprawy". W zamian Marek B. przekazał sędzi telefon komórkowy" - podała Prokuratura Krajowa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24