Centralne Biuro Antykorupcyjne znów bierze na muszkę Pawła Piskorskiego. Razem z prokuraturą zbada czy umowa, jaką zawarł Piskorski przy sprzedaży antyków mogła zostać sfałszowana - donosi Radio ZET.
O źródłach pochodzenia sporego majątku, zgromadzonego w przez młodego wówczas polityka media spekulowały juz w latach dziewięćdziesiątych. Jednym z nich miały być korzystne zakupy dzieł sztuki. Piskorski sprzedał swoją kolekcję w listopadzie 1997 roku. Szef Stronnictwa Demokratycznego zapewnia, że wszystko odbyło się legalnie, a od transakcji zapłacił podatek.
Według Radia ZET umowę podważył jednak Urząd Kontroli Skarbowej w Warszawie, który naliczył Piskorskiemu w grudniu 2007 roku 200 tysięcy złotych zaległego podatku. Decyzję podtrzymała Izba Skarbowa. W kwietniu bieżącego roku Piskorski odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ten nie wyznaczył jednak jeszcze terminu rozprawy.
Radio ZET, powołując się na nieoficjalne źródła w CBA, podaje, że przeprowadziło ono eksperyment: sprawdzano, czy sprzedane przez Piskorskiego antyki mogły się pomieścić w jego mieszkaniu. Na liście zbiorów polityka było bowiem ponad sto róznych pozycji, co wzbudziło podejrzenia Biura.
- To skandal, bo sprawa jest sprzed 12 lat i jest dawno przedawniona. CBA jest policją polityczną, która łamie prawo a podtrzymywanie przez nią śledztwa jest manipulacją - komentuje w wypowiedzi dla Radia ZET oburzony polityk.
Jak nie antyki, to kasyno
Przed miesiącem "Rzeczpospolita" informowała o zainteresowaniu prokuratury innymi dokumentami przestawionymi Urzędowi Skarbowemu przez polityka. Według gazety, w 1996 roku dostarczył on fałszywy dokument o wygraniu w kasynie pół miliona złotych. Obecny szef SD komentując te doniesienia sugerował wtedy, że zainteresowanie prokuratury jego osobą, to polityczny atak inspirowany przez Platformę Obywatelską. W lipcu Warszawska Prokuratura Okręgowa umorzyła sprawę z powodu przedawnienia.
Wojna z Platformą?
Piskorski pozostaje w ostrym konflikcie ze swoją byłą partia. W 2001 roku przeszedł do PO z Unii Wolności i był w niej jedną z wiodących postaci (pełnił funkcję Sekretarza Generalnego partii). Z list PO dostał się najpierw do Sejmu, a później do Parlamentu Europejskiego. Z partii został wyrzucony w 2006 roku po publikacji "Dziennika" o kontrowersyjnej transakcji zakupu ponad 200 hektarów ziemi. Oficjalnym powodem usunięcia przedsiębiorczego polityka było szkodzenie wizerunkowi Platformy.
W styczniu 2009 wstąpił do Stronnictwa Demokratycznego, a miesiąc później został jego prezesem. Zdaniem części komentatorów politycznych, poczynaniami Piskorskiegi kierują nie tylko polityczne ambicja, ale również żądza zemsty na swojej dawnej partii.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24