Eksperci i politycy opozycji nie pozostawiają suchej nitki na podpisanej w piątek przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji Kodeksu karnego. Dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPCz) zwraca uwagę na możliwą niezgodność jej zapisów z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar ocenia, że prezydent zignorował w tej sprawie głos naukowców, którzy zwracali uwagę, że proponowane przepisy są "niezgodne ze standardami praw człowieka" i "niepoprawne pod względem jakości legislacyjnej".
Prezydent Andrzej Duda podpisał w piątek wieczorem reformę Kodeksu karnego, która wprowadza między innymi bezwzględne dożywocie, wprowadza nowy typ przestępstwa oraz konfiskatę aut pijanych kierowców.
Kładoczny: według statystyk przestępczość nie rośnie
- Ta nowelizacja jest zupełnie niepotrzebna i prowadzi zupełnie niepotrzebnie do zaostrzenia prawa, które już w tej chwili jest bardzo surowe - ocenił dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPCz), który zwrócił uwagę, że Polska jest w czołówce państw pod względem liczby osób przebywających w zakładach karnych.
- Statystyki nie wskazują, że przestępczość rośnie i w związku z tym, żeby były potrzebne jakieś działania w tym kierunku - stwierdził. Przedstawiciel HFPCz ocenił, że ustanowienie kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości starania się o warunkowe zwolnienie jest niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka.
- To z kolei może spowodować takie zdarzenia, że inne kraje, które szanują Europejską Konwencję Praw Człowieka, nie będą nam chciały wydawać osób, które mogą taką karę usłyszeć - powiedział.
Kodeks karny "sprzeczny z koncepcją wychowania i resocjalizacji"
Dr Kładoczny zwrócił również uwagę na obniżenie wieku odpowiedzialności karnej do 14 lat w przypadku niektórych przestępstw. – 14-latkowie w Polsce praktycznie takich przestępstw nie popełniają – podkreślił.
Przedstawiciel HFPCz obawia się przy tym, że nowelizacja Kodeksu karnego – niezgodnie z Konwencją Praw Dziecka - otworzy drogę do stopniowego rozszerzania odpowiedzialności karnej ludzi młodych.
- Jest to też sprzeczne z koncepcją wychowania i resocjalizacji dzieci oraz wspierania ich. Całkiem niedawno weszła w życie zupełnie nowa ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich. Spróbujmy z niej skorzystać. Ona też budziła pewne wątpliwości, Senat ją wetował, ale po coś została uchwalona, więc nie widzę uzasadnienia dla takich działań – wyjaśnił.
Bodnar: to jest w sposób jawny sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka
Nowe przepisy skomentował też profesor Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Najbardziej jest mi przykro z tego powodu, że prezydent zignorował głos naukowców. W tej sprawie 172 naukowców z polskich uniwersytetów, w tym także z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z którym prezydent jest szczególnie związany, apelowało, aby prezydent nie podpisywał tej ustawy, gdyż jest ona sprzeczna ze standardami praw człowieka i jest niepoprawna pod względem jakości legislacyjnej. Różne rozwiązania, które są w tej ustawie stwarzają wątpliwości - powiedział.
Bodnar przekazał, że z jego punktu widzenia "najważniejsza zmiana, która została wprowadzona, to możliwość orzeczenia bezwarunkowego dożywocia, bez możliwości jakiekolwiek wcześniejszego zwolnienia".
- Zgodnie ze standardami praw człowieka to jest w sposób jawny sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka i ze współczesnymi standardami praw człowieka. Niestety prezydent był głuchy na te argumenty i ustawa została przez niego podpisana - przyznał były RPO. - Skończy się to tym, że będzie to dawało także podstawy do skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i prędzej czy później i tak będziemy musieli się z tego rozwiązania wycofać - przewidywał.
Joński: PiS przegłosował swoją bezkarność, a innym zaostrzył kary
Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że podpisanie przez prezydenta zmian w Kodeksie karnym zakończyło symbolicznie tydzień, w którym "PiS przegłosował swoją bezkarność za organizację wyborów kopertowych, które się nie odbyły, a z drugiej strony populistycznie przyjęli nowelizację Kodeksu karnego".
- To z jednej strony jest powrót do PRL-u, a z drugiej tyle, że ludzie mają się bać. Mają być ostre kary. Jak ktokolwiek zrobi przewinienie, to tę karę będzie musiał odbyć. Najgorsze jest to, że te kary nie mają dotyczyć tych, którzy rządzą, bo oni nawet nie są przesłuchiwani – stwierdził.
Wcześniej w czwartek Sejm uchwalił ustawę o zaniechaniu ścigania za przekazanie przez niektóre samorządy danych wyborców w związku z korespondencyjnymi wyborami prezydenckimi zarządzonymi na 10 maja 2020 roku. Teraz ustawa, która wzbudza sprzeciw opozycji i wielu organizacji pozarządowych, trafi do dalszych prac w Senacie.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł uznał zaś na Twitterze, że na "prawdziwą, leżącą w interesie publicznym reformę Kodeksu karnego" Polacy czekali "24 lata". Podziękował też prezydentowi za podpis.
Źródło: TVN24