Jeśli Trybunał Konstytucyjny uzna, że przyjęcie ustawy budżetowej bez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika było wadliwe, są dwie ścieżki - powiedział w TVN24 doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz. Politycy koalicji rządzącej przypominali sytuację z 2016 roku i głosowanie na sali kolumnowej. - Posłowie ówczesnej opozycji nie mogli głosować, nie mogli złożyć wniosku formalnego, nie jest pewne, czy było kworum. I co zrobił wtedy pan prezydent? Uznał, że wszystko jest w porządku - mówiła Joanna Scheuring-Wielgus.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, którzy w grudniu 2023 roku zostali prawomocnie skazani przez sąd i utracili mandaty poselskie, już pod koniec stycznia 2024 roku - po niecałych dwóch tygodniach spędzonych w więzieniu - wyszli na wolność po ułaskawienieniu ich przez prezydenta.
Andrzej Duda w środę zdecydował, że podpisze ustawę budżetową i okołobudżetową, ale w ramach kontroli następczej przesłał je do Trybunału Konstytucyjnego. Zrobił to "z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw, to jest brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu" Kamińskiego i Wąsika. W komunikacie zapowiedziano, że "analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia Posłom wykonywania ich mandatu".
Zybertowicz: w sytuacji wytworzonego chaosu są zawsze dwie ścieżki
Prezydencki doradca Andrzej Zybertowicz mówił, że "tak długo, jak panowie nie będą mogli korzystać ze swojego mandatu, prezydent z klucza każdą ustawę będzie kierował w trybie następczym lub prewencyjnym do Trybunału Konstytucyjnego".
- Gdyby Trybunał uznał, że Sejm w tym trybie bez dwóch należycie wybranych posłów może obradować, to prezydent będzie - analizując kolejne ustawy - kierował się standardami merytoryczno-prawnymi - dodał.
Pytany, co w sytuacji, kiedy Trybunał uzna, że ustawy przyjęte bez Kamińskiego i Wąsika są wadliwe, odparł: - To rozwiązanie jest proste.
- W sytuacji wytworzonego chaosu prawnego są zawsze dwie ścieżki: albo któraś ze stron sięga po przemoc i przymus, albo konsensualnie dokonujemy czegoś, co się nazywa resetem konstytucyjnym - stwierdził. - Wszystkie strony powinny się o krok cofnąć, przyjąć w odniesieniu do ładu konstytucyjnego pewne założenie i procedować na gruncie tego założenia - powiedział Zybertowicz.
Lubnauer: wszyscy wiemy, co orzeknie TK
Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej mówiła, że "o pozycji Trybunału najlepiej świadczy to, że wszyscy wiemy, co on orzeknie". - Każde orzeczenie, które on wydaje, ma tak zwaną ziobrową wartość - powiedziała.
- Dość łatwo przypomnieć 2016 rok. Mam wynik głosowania nad budżetem na rok 2017. Nie wiem, czy głosował Kamiński i Wąsik wtedy nad tym budżetem, bo nikt nie wie, kto głosował. 236 osób wzięło udział w głosowaniu, dlatego, że reszta nie była wpuszczona na salę kolumnową i nie mogła głosować - przypominała posłanka. Wtedy prezydent podpisał ustawę budżetową.
Scheuring-Wielgus: prezydent ma ośmioletnią amnezję
2016 rok wspominała też Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy. - Po pierwsze, posłowie opozycji nie mogli głosować. Po drugie, nie mogli złożyć wniosku formalnego. Nie jest pewne, czy było kworum - wyliczała.
- I co zrobił wtedy pan prezydent? Uznał, że wszystko jest w porządku. Co powiedział wtedy Kaczyński? Powiedział jasno, że nie ma problemu, kworum było i w związku z tym budżet jest ważny, ponieważ było kworum.
Jej zdaniem prezydent Duda ma "ośmioletnią amnezję". - A teraz nagle doszedł do wniosku, że z powodu dwóch przestępców, Kamińskiego i Wąsika, będzie blokował możliwość funkcjonowania rządu (...), to powiedzmy szczerze - w żaden sposób nie działa w interesie państwa. Działa tylko w interesie zmiany rzeczywistości przez PiS - podkreśliła.
Horała o "zbójeckim prawie większości"
Marcin Horała z PiS, mówiąc o statusie Kamińskiego i Wąsika, stwierdził, że art. 139 konstytucji, dotyczący ułaskawienia, "jest jasny".
- Jeżeli ktoś miał wątpliwość, to wypowiedział się dd tego organ uprawniony do interpretacji konstytucji, czyli Trybunał Konstytucyjny. Przypominam, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i powszechnie obowiązujące - podkreślał.
Oskarżał rządzących o "łamanie prawa i potęgowanie chaosu w Polsce". - Jeżeli rządząca większość chce w to łamanie prawa brnąć, to nie mamy w tym momencie fizycznych środków, żeby to zatrzymać. To takie zbójeckie prawo większości - dodał Horała.
Sawicki do Horały: ze zbójeckiego prawa większości korzystaliście wy
Marek Sawicki z PSL odniósł się do słów Horały. - Ze zbójeckiego prawa większości wy bezwzględnie korzystaliście przez osiem lat i mieliście za nic konstytucję, ustawy, orzeczenia trybunałów. To było dla was nieistotne - powiedział.
- Najważniejszą ocenę systemu prawnego w Polsce wyraziło dwóch wybitnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński, latem ubiegłego roku, kiedy powiedział, że polski wymiar sprawiedliwości przez Zbigniewa Ziobrę, Solidarną Polskę i większość parlamentarną został zdewastowany. Powtórzył to także premier Mateusz Morawiecki - mówił Sawicki.
Zwrócił się z apelem do rządzących. - Skoro ten polski wymiar sprawiedliwości został zdemolowany, to dzisiaj chcę też zaapelować do mojej większości parlamentarnej. Czas najwyższy, aby profesor Bodnar, minister sprawiedliwości, premier Tusk, większość parlamentarna przedłożyła pakiet ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości - stwierdził.
Wipler: władza ustawodawcza nie mówi, co ma orzec trybunał
Przemysław Wipler z Konfederacji wskazywał, że Trybunał "może na przykład orzec, że ci panowie są posłami, ale jeżeli większość (przy głosowaniu - red.) jest większa niż dwa głosy, to ewentualne naruszenie nie ma skutku merytorycznego". - Taka sytuacja nie wpływa na ważność ustawy (budżetowej - red.) - wyjaśniał.
Powiedział, że sam "wierzy w autonomię i trójpodział władz". - Władza ustawodawcza nie mówi, co ma orzec Trybunał. - ocenił. Przyznał, że sędziowie TK nie są niezależni od polityków. - Ale Trybunał został tak ukształtowany, że politycy wybierają jego skład, to jak ma być niezależny od polityków - zaznaczył.
Lubnauer: jesteśmy gotowi na każde wybory
Goście "Kawy na ławę" rozmawiali też o ewentualnych przyspieszonych wyborach parlamentarnych.
- My jesteśmy gotowi na każde wybory: i na samorządowe, i na europejskie, i wreszcie na parlamentarne - zadeklarowała Lubnauer.
- Nie możemy być bezwolni, jeżeli się okaże, że pan prezydent postanowi nie robić nic innego, tylko sypać piasek w tryby - dodała.
Scheuring-Wielgus: jeśli będzie trzeba zrobić trójskok to oczywiście, że tak
- Ja jestem entuzjastką odsunięcia PiS-u od samorządów i od Parlamentu Europejskiego. To wybory samorządowe i wybory europejskie o tym zdecydują - powiedziała Scheuring-Wielgus.
- Ale jeżeli trzeba będzie zrobić taki trójskok i dodać do tego wybory parlamentarne, to oczywiście, że tak, z podniesioną głową zrobimy wszystko, żeby Prawo i Sprawiedliwość jeszcze bardziej odsunąć od wszystkich możliwych stanowisk - dodała posłanka.
Sawicki: żadnych przyspieszonych wyborów nie będzie
Marek Sawicki apelował, by "nie opowiadać o kolejnych wyborach parlamentarnych, bo one już się zamknęły". - Następne czekają nas za 3,5 roku. W tej chwili przed nami nowe wyzwania i nowe wybory- mówił.
- Strachy na lachy. Żadnych przyspieszonych wyborów parlamentarnych nie będzie. Teraz już wszyscy są skupieni na budowaniu list do wyborów samorządowych, a za chwilę mamy wybory do Parlamentu Europejskiego - stwierdził.
Horała: nasze stanowisko jest jasne
Horała powiedział, że zagłosowałby za rozwiązaniem parlamentu i przyspieszonymi wyborami.
- Nasze stanowisko jest tu jasne. Uważamy, że doszło do poważnego złamania pewnego kontraktu wyborczego, który partie obecnie rządzące zawierały z wyborcami - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24