Póki decyzje nie zapadły i weto nie zostało zgłoszone, to oczekujemy na rozsądek Unii Europejskiej i trzymanie się traktatów - zapewnił w czwartek szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Dodał, że "przecież w Unii nie są wariaci" i nie zdecydują na to, żeby "traktaty przestały obowiązywać, bo to będzie koniec Unii". Maciej Konieczny z Lewicy powiedział, że widzi, "jak nasz rząd wyrzuca możliwości rozwojowe naszego kraju". - Te pieniądze, które pójdą na fundusz odbudowy po prostu nas ominą. To nie jest tak, że Europa się zatrzyma i będzie czekać na Polskę i Węgry - skomentował. Krzysztof Brejza zaapelował, żeby premier spojrzał "głęboko w oczy" m.in. polskim przedsiębiorcom i powiedział, że "te pieniądze są niepotrzebne".
W środę premier Mateusz Morawiecki zapytany, czy uruchomienie środków z funduszu odbudowy po epidemii COVID-19 z pominięciem Polski i Węgier jest realne, odpowiedział, że "każde państwo może umówić się z innym państwem na jakiś osobny fundusz". Dodał, że nie odrzuca dzisiaj możliwości współpracy w ramach funduszu odbudowy, ale uważa, iż "jakkolwiek byłaby ona pożądana, to nie jest tak, że my bez tego funduszu odbudowy nie będziemy remontować dróg czy budować nowych".
CZYTAJ WIĘCEJ NA KONKRET 24: Rząd o unijnym Funduszu Odbudowy: od "polski sukces" do "tego budżetu nie ma"
"Póki decyzje nie zapadły i weto nie zostało zgłoszone, to oczywiście oczekujemy na rozsądek Unii"
Szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki zapytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy Polska chce pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy, odparł: - No pewnie.
Na uwagę, że premier Mateusz Morawiecki mówił, że możemy stworzyć swój fundusz, odpowiedział z kolei, że "możemy swój stworzyć, ale na razie, póki decyzje nie zapadły i weto nie zostało zgłoszone, to oczywiście oczekujemy na rozsądek Unii i trzymanie się traktatów, przestrzegania prawa i wtedy oczywiście nie będzie żadnych kłopotów, żebyśmy dostali".
"A jak sobie Europa bez nas poradzi?"
W kontekście doniesień, że pozostałe państwa Unii Europejskiej, poza Polską i Węgrami, które zapowiedziały możliwość zawetowania unijnych ram finansowych na 2021-2027, "już tworzą swój własny plan", Terlecki został zapytany, jak sobie poradzimy w tej sytuacji i czy Polki i Polacy nie stracą przez takie działania.
- A jak sobie Europa bez nas poradzi? To też jest pytanie ważne i myślę, że Europa je też musi sobie zadawać - w końcu przeżyła już jeden bardzo poważny wstrząs, opuszczenie Europy przez jedno z najważniejszych państw europejskich, nie może sobie pozwolić na pogłębianie kryzysu i na komplikacje wewnątrz - odpowiedział wicemarszałek Sejmu.
Pytany, czy możliwe jest opuszczenie Unii Europejskiej przez kolejny kraj, odparł, że nie. - Unia ma dość kłopotów, żeby sobie na głowę brać kolejny kłopot polegający na tym, że trzeba łamać ordynarnie traktaty i wykluczać Polskę i Węgry z funduszy, które w oczywisty sposób się nam należą - powiedział.
Terlecki przekonywał, aby nie mówić o tym, co może się stać najgorszego czy złego. - Myślmy na razie optymistycznie o tym, że to się pozytywnie rozwiąże. Przecież w Unii też nie są wariaci, ani też nie zdecydują się - moim zdaniem - na to, żeby traktaty po prostu przestały obowiązywać, bo to będzie koniec Unii - stwierdził.
Brejza: jeżeli premier tak uważa, niech spojrzy głęboko w oczy polskim przedsiębiorcom
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza powiedział, że "nie wie, o co chodzi, ponieważ w dużej części to są środki bezzwrotne". - To są granty, których potrzebują polscy przedsiębiorcy - mówił.
- Jeżeli premier tak uważa, niech spojrzy głęboko w oczy polskim przedsiębiorcom, branży gastronomicznej, setkom tysięcy ludzi z branży fitness, z drobnych punktów usługowych różnego rodzaju, również taksówkarzom, wielu tysiącom ludzi, których małe przedsiębiorstwa albo firmy jednoosobowe padają w obecnych realiach - powiedział. - Niech spojrzy głęboko w oczy i powie, że te pieniądze są niepotrzebne. Jeżeli jest się byłym prezesem banku, ma się wielomilionowe oszczędności, a w rodzinie przepisane działki o wartości też wielu milionów złotych, to z taką łatwością można mówić, że te pieniądze nie są potrzebne - dodał.
"To nie jest tak, że Europa się zatrzyma i będzie czekać na Polskę i Węgry"
Maciej Konieczny (Lewica) powiedział, że widzi, "jak nasz rząd źle reprezentuje Polskę, jak rząd wyrzuca możliwości rozwojowe naszego kraju". - Te pieniądze, które pójdą na fundusz odbudowy po prostu nas ominą. To nie jest tak, że Europa się zatrzyma i będzie czekać na Polskę i Węgry. Zorganizują ten potrzebny wielki fundusz odbudowy po kryzysie bez nas, a my zostaniemy sami bez środków - skomentował.
- To musi się odbić na Polakach. Europa wrzuci drugi bieg po kryzysie pandemicznym, a my zostaniemy w blokach, zostaniemy bez tych środków, które będą stymulować gospodarki innych państw i w tym wypadku Prawo i Sprawiedliwość osłabia nas na arenie europejskiej, osłabia nas względem innych państw, bo to one dostaną szansę rozwoju, a nie my - dodał.
Premier "dzisiaj ewidentnie kłamie"
Dariusz Klimczak (PSL) zauważył, że premier mówił co innego po szczycie europejskim. - Szkoda, że co innego mówił, kiedy wrócił po szczycie europejskim, wtedy mówił, że nie ma jednolitego finansowania, to znaczy, że fundusz jest podzielony zarówno na pożyczki, jak i dotacje, żywy pieniądz, który wpłynie do naszej gospodarki - powiedział.
- Więc dzisiaj ewidentnie kłamie. I dziwię mu się, bo wygląda to na takie histeryczne poszukiwanie usprawiedliwienia, dlaczego dzisiaj będzie musiał zawetować ten budżet i fundusz odbudowy - ocenił.
W maju, gdy Komisja Europejska ogłosiła swoją inicjatywę Funduszu Odbudowy, premier Mateusz Morawiecki na specjalnej konferencji podkreślał rolę Polski w jego wypracowaniu i to, jak dużym beneficjentem będzie nasz kraj. Pół roku później członkowie polskiego rządu stwierdzili, że "inne państwa bardziej potrzebują" takich środków.
Mechanizm powiązania środków unijnych z kwestią praworządności. Polska i Węgry przeciw
Wieloletni budżet Unii Europejskiej na lata 2021-2027 oraz fundusz odbudowy to łącznie 1,8 biliona euro - fundusz odbudowy to 750 miliardów euro (390 miliardów euro będą stanowiły granty, a 360 miliardów euro pożyczki). Kolejnym elementem jest mechanizm powiązania środków unijnych z kwestią praworządności.
Państwa członkowskie Unii Europejskiej - w związku ze sprzeciwem Polski i Węgier - nie osiągnęły jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i w sprawie funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością. Zapowiadają weto pakietu budżetowego.
Sprzeciw obu krajów w sprawie unijnego pakietu budżetowego nie zatrzymuje jednak procedury przyjęcia mechanizmu powiązania środków z praworządnością. Jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie pakietu budżetowego, od przyszłego roku w UE będzie obowiązywało prowizorium budżetowe, a więc fundusze (część) będą wypłacane w oparciu o zapisy przyjęte na rok 2020.
Według premiera Mateusza Morawieckiego zawarty w rozporządzeniu mechanizm jest arbitralny, może być stosowany z motywacji politycznych i w związku z tym "niechybnie by doprowadził do rozczłonkowania Unii Europejskiej, a może nawet do rozpadu Unii". W ubiegłym tygodniu po rozmowie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel szef polskiego rządu poinformował, iż oświadczył kanclerz Niemiec, że Polska oczekuje dalszych prac pozwalających na znalezienie rozwiązania, które zagwarantuje prawa wszystkich państw UE i potwierdził gotowość do zawetowania nowego budżetu. Niemcy w ramach prezydencji w Radzie UE prowadzą obecnie negocjacje budżetowe.
W poniedziałek wieczorem w Warszawie premier Mateusz Morawiecki spotkał się z premierem Węgier Viktorem Orbanem, aby omówić dalsze działania w kontekście negocjacji budżetowych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24