Walczymy o to, żeby za pięć lat, za siedem lat Włochy czy Hiszpania, a może z jakichś innych względów Szwecja albo Bułgaria albo Rumunia nie zostały zaatakowane, ponieważ w Brukseli komuś się nie spodoba, że wdrażane są takie, a nie inne reformy - mówił w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu będzie dzisiaj rozmawiał z premierem Węgier Viktorem Orbanem o negocjacjach dotyczących budżetu Unii Europejskiej.
Państwa członkowskie UE nie osiągnęły w ubiegły poniedziałek jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE i funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z tzw. praworządnością. Rozporządzenie przyjęto większością kwalifikowaną państw członkowskich.
Premier Mateusz Morawiecki pytany był na czwartkowej konferencji prasowej, czy zgadza się ze słowami ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, że Unia Europejska "funkcjonuje w sposób cyniczny i zakłamany", a szefowa Komisji Europejskiej w sprawie praworządności "działa w złej wierze".
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała w środę w Parlamencie Europejskim, że państwa, które mają wątpliwości w sprawie mechanizmu praworządności, mogą zgłosić zastrzeżenia do Trybunału Sprawiedliwości UE.
- Jest bardzo jednoznacznie w traktatach zapisane, że jedynym organem uprawnionym do tego rodzaju procedowania i oceny kwestii stosowania sankcji związanych z praworządnością, jest tylko Rada - powiedział w czwartek w Polskim Radiu Zbigniew Ziobro. Dodał, że w związku z tym "jest oczywiste, że pani von der Leyen działa w złej wierze".
"Jaka jest pewność wykonania budżetu jeżeli politycznie motywowani decydenci Brukseli mogą podejmować arbitralne decyzje?"
- Podczas mojego wystąpienia w Sejmie przedstawiłem bardzo wiele argumentów na rzecz naszej linii rozumowania, dlaczego Polska nie chce się zgodzić się na rozporządzenie wypracowane w takim kształcie, jak obecnie trafiło do Parlamentu Europejskiego i jako obecnie zostało przedstawione opinii publicznej. Otóż przede wszystkim zależy nam na pewności prawa – powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki, zapytany o słowa Ziobry.
- Jaka jest pewność prawa, jaka jest pewność wykonania budżetu, jeżeli politycznie motywowani decydenci Brukseli mogą podejmować arbitralne decyzje na temat tego, że wprawdzie w jakimś innym kraju korupcja jest dziesięć razy gorsza i mafie kradną miliardy euro, ale to jednak Polska będzie ukarana, ponieważ nie podoba nam się rząd Prawa i Sprawiedliwości, nie podoba nam się polityka społeczna Prawa i Sprawiedliwości (…) nie podobają nam się różne działania, które PiS czyni dla umocnienia tożsamości narodowej, dla umocnienia fundamentów polskiej tradycji - mówił
Druga kwestia, o której mówił premier, to przestrzeganie praworządności. - Tak jak nad polską konstytucją nie może stać ustawa ani rozporządzenie, tak w prawie europejskim najważniejsze są traktaty - powiedział. Powołując się na opinię służb prawnych Rady UE, wskazywał, że rozporządzenie nie może być stawiane ponad traktatami. - Nie może rozporządzenie być stawiane ponad art. 7, ponad traktatami – dodał.
- Polska nie godziła się na to, wstępując do Unii Europejskiej, że jakieś akty niższego rzędu będą nadpisywały konstytucję europejską, jaką są traktaty – powiedział.
"Walczymy o spójność i jedność Unii Europejskiej"
- My zgodziliśmy się i zgadzamy się na rzetelne traktowanie wszystkich przepisów prawa, w szczególności tak zwanego prawa pierwotnego Unii Europejskiej – mówił Morawiecki. Dodał, że "nie ma problemu z bardzo skrupulatną kontrolą, audytem, monitoringiem całego budżetu". Podkreślił, że chce, żeby środki były wydawane uczciwie.
- Niech w tym rozporządzeniu będą wszystkie zalecenia, które odnoszą się do właściwego wykonania budżetu od strony finansowej, księgowej, inwestycyjnej, gospodarczej. Mieszanie jednego porządku z drugim porządkiem do niczego dobrego nie prowadzi – mówił Morawiecki.
- Walczymy wbrew propagandzie, która próbuje nas zalewać, o spójność i jedność Unii Europejskiej. Walczymy o to, żeby za pięć lat, za siedem lat Włochy czy Hiszpania, a może z jakichś innych względów Szwecja albo Bułgaria albo Rumunia nie zostały zaatakowane, ponieważ w Brukseli komuś się nie spodoba, że wdrażane są takie a nie inne reformy – powiedział.
Morawiecki: nie ma naszej zgody, by arbitralnie podejmować decyzje o środkach europejskich
Szef rządu złoży w czwartek jednodniową wizytę w Budapeszcie, gdzie spotka się z premierem Węgier . Głównym tematem rozmowy będą negocjacje dotyczące budżetu Unii Europejskiej.
Morawiecki powiedział na konferencji prasowej, że rozmowa z Orbanem będzie dotyczyła "tej trudnej sytuacji, do jakiej prezydencja Unii Europejskiej, Komisja Europejska do pewnego stopnia i Parlament Europejski doprowadziły". - Nie ma naszej zgody na to, by w sposób arbitralny podejmować decyzje co do tego, że środki dla Polski na przykład, środki dla (...) Rumunii albo Hiszpanii będą wstrzymywane - powiedział premier.
- Załóżmy, że w Hiszpanii pojawia się inny rząd, taki, który się nie podoba Unii Europejskiej, to oczywiście (...) kij, jak to się mówi, zawsze się znajdzie. My znamy w Polsce doskonale te mechanizmy, wiemy świetnie, jak można interpretować każdy przepis, nawet w byłym obszarze politycznym funkcjonowało takie powiedzenie, że "paragraf się na każdego znajdzie". My nie chcemy tych czasów. My wiemy doskonale, czym to grozi, ba, przestrzegamy naszych przyjaciół z UE, by nie szli tą drogą - mówił Morawiecki.
- Będziemy walczyć o jedność Unii Europejskiej i o to, by przezwyciężyć ten niepotrzebny kryzys - dodał szef rządu.
Morawiecki zaznaczył, że jest też w stałym kontakcie z premierem Słowenii Janezem Janszą oraz z premierami pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej. - Dyskutujemy, w jaki sposób tu jak najszybciej przekonać prezydencję Unii Europejskiej albo tę niemiecką, to jeszcze miesiąc, albo później portugalską będziemy przekonywać. A od 1 lipca prezydencję w Unii Europejskiej obejmuje Słowenia. Ta Słowenia, której premier wystosował bardzo jednoznaczny list, (...) bardzo jednoznacznie określający ryzyka, zagrożenia i błędy, które wiążą się z tymże rozporządzeniem - powiedział.
Chodzi o list premiera Słowenii do liderów unijnych instytucji, w którym zaapelował on o poszanowanie konkluzji lipcowego szczytu unijnego w sprawie budżetu UE, co - jak zaznaczył - jest odpowiedzialnym podejściem dla dobra przyszłości UE.
Źródło: TVN24, PAP