Minister skarbu nie pojawił się na speckomisji ws. memorandum gazowego - w tym czasie był na posiedzeniu komisji skarbu. Posłowie opozycji potraktowali to jako afront.
Minister Mikołaj Bodzanowski przygotował specjalne wyjaśnienia w dziesięciu punktach, w których precyzyjnie tłumaczył na czym polegają jego kompetencje - przedstawił je podczas posiedzenia komisji skarbu. Z kolei w sprawie memorandum stwierdził, że jest to dokument niewiążący, a rząd polski podczas ich podpisywania nie może ingerować. - Jeśli chodzi o inne formy listów intencyjnych czy analiz podejmowanych przez spółki bezpośrednio nam podlegające, to takich dokumentów jest bardzo wiele i zgodnie z ładem korporacyjnym państwo nie ingeruje w nie, ponieważ nie pociągają za sobą żadnych zobowiązań inwestycyjnych ani prawnych. I tak dokładnie miało to miejsce w sprawie tego memorandum. W ostatnich pięciu latach podpisano kilkadziesiąt podobnych dokumentów i analiz prowadzonych w spółce EuRoPol Gaz - wyjaśnił minister skarbu.
Nie będzie wnosku o wtum nieufności
Sejmowa komisja skarbu państwa negatywnie zaopiniowała w czwartek poselski wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa resortu skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Za negatywną opinią opowiedziało się 14 posłów, przeciw było 3, nikt się nie wstrzymał.
Wniosek o odwołanie Budzanowskiego złożył 9 kwietnia klub PiS, argumentując, że szef MSP nie radzi sobie z pełnieniem funkcji. Wniosek ma związek m.in. z informacją o podpisaniu memorandum między EuRoPol Gazem a Gazpromem ws. budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa.
Speckomisja ds. memorandum
Sejmowa speckomisja zajęła się sprawą memorandum także w czwartek przed południem.
Na posiedzeniu tej komisji pojawili się natomiast m.in. szefowie ABW i Agencji Wywiadu oraz wiceministrowie skarbu - Paweł Tamborski i gospodarki - Tomasz Tomczykiewicz. Budzanowskiego nie było.
- Dla nas istotne jest to, jakie treści są zawarte w memorandum i na ile obniżenie cen gazu w Polsce jest związane z podpisaniem memorandum. Czy to jest jakaś transakcja wiązana, czy też odrębne, niezwiązane ze sobą działania gospodarcze - powiedział tuż przed posiedzeniem poseł SLD Stanisław Wziątek.
Z kolei Konstanty Miodowicz z PO podkreślał, że sprawa memorandum pokazuje, że Polska jako państwo musi się "doskonalić w zakresie funkcji informacyjnych", które służą rządowi do podejmowania strategicznych decyzji.
"Żenująca" rozmowa
Podczas posiedzenia speckomisji nie obyło się bez zgrzytów. Posłom nie spodobało się to, w jaki sposób do informowania o memorandum przygotowali się wiceministrowie skarbu i gospodarki. W ich opinii, rozmowa była żenująca. Posłowie nie dostali nawet do wglądu treści memorandum.
- Widać nieprzygotowanie do dzisiejszego posiedzenia - powiedział dziennikarzom Wziątek. - Oczekujemy na informacje, które nie są komunałami, tylko takie, które mają znaczenie i rzutują na bezpieczeńswo energetyczne państwa - dodał.
- Kompromitacja i żenada - podsumował to, co się wydarzyło w pierwszej część posiedzenia speckomisji, Artur Dębski z Ruchu Palikota.
Speckomisja postanowiła, w trybie pilnym, wezwać na posiedzenie ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Miałoby się ono odbyć jeszcze w czwartek lub w piątek.
Rzecznik SLD Dariusz Joński zapowiedział, że jeśli premier Donald Tusk nie odwoła Budzanowskiego, SLD poprze wniosek o wotum nieufności dla niego.
Jego zdaniem, Budzanowski nie nadaje się na stanowisko ministra skarbu m.in. z powodu "totalnej kompromitacji i chaosu komunikacyjnego wynikającego z podpisanego memorandum" gazowego.
Straty wizerunkowe
- Odnoszę wrażenie, że zostaliśmy lekko jako państwo rozegrani, głównie medialnie w wyniku aktywności medialnej prezydenta Rosji - ocenił Komorowski w porannym wywiadzie dla RMF FM.
Według prezydenta "w takich sprawach należy zachować spokój i udzielać odpowiedzi nienerwowo". - Nie tylko na zasadzie "nie bo nie", ale najlepiej jest mówić: "my mamy trochę inną propozycję". Wtedy druga strona musiałaby powiedzieć nie albo tak, musiałaby ujawnić motywy swojego działania - powiedział Komorowski.
Jak zaznaczył, w sprawie memorandum "poszło za szybko, przez zaskoczenie i ze stratami wizerunkowymi dla Polski".
Jednak - jak podkreślił - "bez strat jeśli chodzi o realną politykę, realne rozwiązania gospodarcze". Prezydent zwrócił uwagę, że chodzi o memorandum, które "nie jest żadną formą zobowiązujących decyzji, tylko badaniem ewentualnych rozwiązań". Zdaniem Komorowskiego w sprawie memorandum gazowego podpisanego pomiędzy EuRoPol Gazem a Gazpromem doszło do "daleko idącej niezręczności i nieumiejętności zachowania się". - Polska jest krajem, który nie ma jednego ośrodka dyspozycji politycznej w obszarze energetyki. Dają o sobie znać stare grzechy systemu resortowego, gdzie każdy resort inaczej widzi swoje posłannictwo. Gdzieś brakuje elementów koordynacji, przepływu informacji - wskazał prezydent.
"Memorandum o wzajemnym zrozumieniu" dotyczące oceny na etapie przedinwestycyjnym możliwości realizacji nowego gazociągu z Białorusi przez Polskę na Słowację podpisali na początku kwietnia w Petersburgu szef koncernu Gazprom Aleksiej Miller i prezes spółki EuRoPol Gaz Mirosław Dobrut.
Tusk o memorandum w piątek
Akcjonariuszami EuRoPol Gazu (spółki eksploatującej polski odcinek gazociągu jamalskiego) są: PGNiG (48 proc. akcji), Gazprom (48 proc. akcji) i Gas-Trading (4 proc. akcji). Zarówno EuRoPol Gaz, jak i PGNiG zapewniały, że podpisany dokument nie przesądza o budowie drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa. Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa mówiła dziennikarzom, że memorandum nie dotyczy budowy inwestycji i nie ma w nim żadnych zobowiązań. Następnego dnia po podpisaniu memorandum Tusk mówił, że nic o tym nie wie. Później minister skarbu oświadczył, że to jedynie porozumienie techniczne, a nie umowa, która zobowiązywałaby kogokolwiek do rozpoczęcia budowy. Natomiast wicepremier Janusz Piechociński, który przebywał w tym czasie w Petersburgu, powiedział, że polski rząd czeka na szczegóły rosyjskiej propozycji, które mają być za pół roku, a potem zajmie stanowisko zgodne z interesami i bezpieczeństwem Polski, również w kontekście członkostwa w UE. Tusk zobowiązał szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicz do przygotowania raportu o okolicznościach podpisania memorandum gazowego.
Otrzymał go we wtorek, a w piątek ma się odnieść do raportu i przedstawić wnioski, jakie wyciągnął z tej lektury i ewentualne konsekwencje.
Autor: MAC, zś//bgr,iga/kdj / Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl