Według komentatorów piątkowej debaty wyborczej w TVN24 głównym jej bohaterem był nieobecny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. I właśnie jego nieobecność była dobrym posunięciem za strony PO - ocenił jeden z politologów. Drugi zaś wskazywał, że zabrakło w dyskusji "zdecydowanych ciosów".
Zdaniem dra Radosława Potorskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu po debacie można wyciągnąć dwa podstawowe wnioski. - Pierwsze byłoby to, że głównym bohaterem debaty był nieobecny, to znaczy minister Grabarczyk - stwierdził politolog.
Pochwalił też stronę rządową za to, że udało się doprowadzić do połączenia dyskusji na dwa tematy: polityki regionalnej i infrastruktury. - Sam temat infrastruktury byłby tematem niezwykle bolesnym i tu można by najwięcej zarzucić [rządowi] - uznał Potorski.
Jego zdaniem trudno wskazać jednoznacznego zwycięzcę debaty. - Można by raczej wskazać na kilku zwycięzców w różnych kategoriach - powiedział. I tak najbardziej aktywna była poseł Jakubiak, jeśli chodzi przygotowanie merytoryczne zwyciężył poseł Piechociński, a największą pewnością wykazała się minister Bieńkowska.
Tematyka ciekawa, ale "zabrakło ciosów"
Według dra Mariusza Popławskiego (także UMK) piątkowa debata, choć na tematy niezwykle ciekawe "jak najbardziej nie była porywająca". - Zabrakło zdecydowanych ciosów. Wydaje się nawet, że poszczególni dyskutanci nie byli to niej dobrze przygotowani do końca merytorycznie, a co więcej, nie byli przygotowani do tej debaty marketingowo - powiedział TVN24 politolog.
Jak zaznaczył, pozytywnie zaskoczył go poseł Liberadzki, który potrafił umiejętnie połączyć element merytoryczny i marketingowy w dyskusji. Z kolei minister Bieńkowskiej - zdaniem Popławskiego - w kilku momentach za bardzo puściły nerwy "co mogło być odebrane jako swego rodzaju buta, a Polacy nie lubią buty i za to by mogli panią minister skarcić".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24