Na ochronę byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka w zeszłym roku spółki z grupy Orlen wydały ponad 1,6 miliona złotych - poinformował w czwartek minister aktywów państwowych Borys Budka. Powiedział również, że za pieniądze z tych spółek śledzono posłów.
- Na ochronę pana Obajtka w zeszłym roku spółki z Grupy Orlen wydały ponad 1,6 miliona złotych. Pan Obajtek miał swoich prywatnych ochroniarzy, pan Obajtek miał prywatnego kierowcę, pan Obajtek miał chronione swoje nieruchomości i to wszystko za pieniądze Orlenu - powiedział w czwartek w TVP Info minister aktywów państwowych Borys Budka.
Daniel Obajtek 5 lutego przestał być prezesem Orlenu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Operacja "Vampiryna". Obajtek nagrywany przez CBA. "To historia jak z powieści sensacyjnej"
"Za pieniądze spółek z Grupy Orlen śledzono posłów na Sejm RP"
Budka przekazał, że z dokumentów, które posiada, wynika, że "za pieniądze spółek z Grupy Orlen śledzono posłów na Sejm RP". - Wydumanym powodem do tej inwigilacji były składane interpelacje. W interesie Skarbu Państwa interpelacje, w których przestrzegano przed fuzją Orlenu z Lotosem, dopytywano o działalność Orlenu. I wymyślono taką machinę, że zlecono firmie detektywistycznej rzekomą ochronę interesów Orlenu, a zamiast tego mieliśmy do czynienia z inwigilacją posłów - powiedział Budka. Dodał, że decyzje, akceptacje tych zleceń, zawierały podpisy Daniela Obajtka.
Budka powołał się na wydruki zdjęć, na których - jak mówił - w sposób tajny np. przedstawiano spotkania otwarte PO. - Po pierwsze jakość tych materiałów jest bardzo wątpliwa, jeśli chodzi o to, co się tam znajduje - ocenił. Zaznaczył, że wszystkie dokumenty, które otrzymał, "jasno pokazują, że posłowie byli inwigilowani, w sposób tajny robiono im zdjęcia".
- Ta osoba, o której tu mówimy, która wykonywała te czynności, w samej Grupie Orlen przez ostatnie lata zarobiła około 6 milionów złotych - powiedział Budka.
Tusk: Obajtek miał typowe zainteresowania dla funkcjonariuszy PiS
We wtorek Donald Tusk, odnosząc się do byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka, stwierdził, że "miał typowe zainteresowania dla funkcjonariuszy PiS" i podpisał m.in. zlecenie dla detektywa, którego zadaniem były "identyfikacja i udokumentowanie działań wobec nieuczciwych konkurencji wobec PKN Orlen, w tym identyfikacja źródeł ujawniania informacji dotyczących funkcjonowania koncernu".
CZYTAJ WIĘCEJ: 50 spotkań, raporty, zdjęcia z ukrycia. Jak detektyw zbierał informacje o opozycji na zlecenie Orlenu
Detektyw zajmował się śledzeniem posłów opozycji, m.in. Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca czy europosła Andrzeja Halickiego - powiedział Tusk, dodając, że na te usługi detektywistyczne Orlen wydał ponad 1 mln zł.
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek zaprzeczył, jakoby wynajmował detektywa za ponad 1 mln zł. Według Obajtka, podana przez szefa rządu kwota to koszt ochrony przyznanej mu przez radę nadzorczą koncernu.
Źródło: PAP