Biura poselskie zamkną kraty?

Biura poselskie zamkną kraty?
Biura poselskie zamkną kraty?
Źródło: TVN24

Chwilę po pierwszej informacji o ataku w biurze poselskim PiS-u Eugeniusz Kłopotek zadzwonił do swojego biura poselskiego w Bydgoszczy i nakazał zamknięcie kraty. Czy i jak można zapobiec w przyszłości podobnej tragedii?

We wtorek rano 62-letni Ryszard C. wtargnął do łódzkiego biura Prawa i Sprawiedliwości, zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego i ranił nożem asystenta posła Jarosława Jagiełły, Pawła Kowalskiego. Jak sam powiedział, chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego.

Zamknięta krata, otwarte drzwi

Na wydarzenia w Łodzi zareagował od razu poseł PSL Eugeniusz Kłopotek.

- Prosił żebym zamknęła kratę, zostawiła otwarte drzwi i pytała osoby przychodzące do biura czego chcą - powiedziała Aleksandra Pytlik z biura poselskiego Kłopotka.

Polityk chciał w ten sposób zapewnić bezpieczeństwo pracownicy. Bo jak twierdzi, powody by się bać ma. Zwłaszcza dziś.

- Bo to co się dzisiaj stało w Łodzi, dzisiaj dotknęło PiS, za chwilę może dotknąć każdego innego biura poselskiego, bez względu na barwy - stwierdził polityk PSL.

Sam premier, po posiedzeniu rządu zapowiadał przygotowanie przez MSWiA specjalnego raportu w związku z tragicznymi wydarzeniami w Łodzi. Miałby on dotyczyć "działań jakie państwo podjęło i podejmie w najbliższej przyszłości na rzecz zabezpieczenia takich wrażliwych miejsc".

Ochrony nie ma

Na razie pewne jest, że teraz biura poselskie do szczególnie chronionych nie należą. Na przykład toruńskie biuro Zbigniewa Girzyńskiego ochrony w ogóle nie ma.

- Nie zastanawialiśmy się nad tym, ale nie sądzę żebyśmy wprowadzali jakieś zabezpieczenia, bo to jest niemożliwe - powiedział Krzysztof Buława, dyrektor biura poselskiego Girzyńskiego.

To prawda, poza posłem Kłopotkiem nikt nie wymyślił sposobu na jednoczesne otwarcie drzwi dla wyborców i zamknięcie ich dla potencjalnych napastników. W większości jedyny system zabezpieczający to zwykły zamek w drzwiach. I chroni raczej przed włamaniem po godzinach urzędowania niż agresją.

- Ten przypadek jest incydentalny i mam nadzieję, że nie będzie się to już zdarzać ale zaczynamy się trochę bać - stwierdziła Beata Dzieszyńska, dyrektor biura poselskiego Jerzego Fedorowicza. Sam poseł zaczął się w Sejmie zastanawiać nad bezpieczeństwem swoich krakowskich pracowników. - Musiałaby być jakaś służba przed wejściem do biur poselskich. W moim pojęciu tak będzie się musiało stać - stwierdził Fedorowicz.

Kamery w SLD

W niektórych miejscach już tak się stało. Na Rozbrat, w jednym z najbardziej rozpoznawalnych politycznych budynków w Polsce, siedzibie SLD, zabezpieczenia wprowadzono kiedy partia była u władzy. Zainstalowano na przykład system kamer i wprowadzono kod do drzwi, za którymi gabinety mieli najważniejsi wówczas politycy.

- Ja pamiętam jak do pokoju, w którym pracowałem, wleciały "cegłówki" w czasie manifestacji. To było w czasie naszych rządów, teraz jest dużo bardziej spokojnie - opowiada Tomasz Kalita (SLD).

Żadne kraty nic nie dadzą

- Na wariata, szaleńca żadne kraty nie pomogą. Możemy go spotkać wszędzie, na ulicy. To jest obłęd - uważa Sławomir Neumann z PO. I takie odpowiedzi na pytanie o zabezpieczenia w biurach poselskich dominowały po łódzkim zabójstwie.

Głośno i widowiskowo grzmiał jednak poseł Kłopotek. I od kraty - czyli szczegółu, przechodził do problemu ogólnego - kondycji polskiej polityki. - Jeżeli takie rzeczy dzieją się w państwie prawa, to ja dziękuję za taką demokrację! - podkreślał.

Źródło: tvn24

Czytaj także: