Niezależna białoruskojęzyczna telewizja Biełsat nadająca z Polski może stracić w najbliższym roku dwie trzecie dotacji z MSZ. Szefowa TV Biełsat Agnieszka Romaszewska mówi, że oznacza to de facto likwidację telewizji. Jak poinformowała rzeczniczka MSZ, Joanna Wajda, żadne decyzje jeszcze nie zapadły w ministerstwie spraw zagranicznych.
- Dla nas ścięcie dotacji już o 10 proc. byłoby dramatem. Nasza telewizja jest robiona niezwykle oszczędnie - powiedziała w rozmowie z portalem wpolityce.pl.
- Jeśli z 17-milionowej dotacji schodzi się do 5 milionów, to nawet więcej niż dwie trzecie budżetu. To jakiś żart. W dodatku bardzo okrutny. Nie wiem, jak mam to rozumieć - podkreśliła szefowa Biełsatu. - Dla mnie to kompletne zaskoczenie. Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że taki dokument jest przygotowany w MSZ. Co prawda nie został jeszcze oficjalnie przedstawiony, ale z pewnych źródeł wiem, że już jest - komentowała.
- Jest to decyzja administracyjna, nie została jeszcze formalnie przekazana, ale wszystko może zostać odwołane. Mam nadzieję, że tak szalony krok nie zostanie poczyniony. Koncepcja, że Polska zamierza strzelić w stopę i zmarnować wysiłek kilkudziesięciu ludzi, którzy wkładali serce w pracę dla TV Biełsat, jest trudna do zaakceptowania - zaznacza Romaszewska.
Rzeczniczka MSZ, Joanna Wajda, powiedziała dla tvn24.pl, że jeszcze żadne decyzje nie zapadły w ministerstwie spraw zagranicznych.
Białorusini nadają z Polski
Założony w 2007 roku Biełsat jest niezależną stacją białoruskojęzyczną, która nadaje z Polski programy dla widzów na Białorusi. Jej działalność jest finansowana głównie przez Telewizję Polską i polskie MSZ. Władze Białorusi od początku istnienia Biełsatu odmawiają mu akredytacji i nie godzą się na rejestrację jego biura w Mińsku.
Autor: kło/ja / Źródło: wpolityce.pl, tvn24.pl