"Będę musiał dołączyć do Joanny i Elżbiety"

 
Jeśli wyrzucone posłanki nie wrócą do PiS, Poncyljusz - jak mówi - będzie musiał do nich dołączyć
Źródło: TVN24

Paweł Poncyljusz zamierza domagać się od władz PiS przywrócenia do partii Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak. Jeśli do tego nie dojdzie, to jak mówi "będzie musiał dołączyć do Joanny i Elżbiety". Poseł podkreśla, że postulat wysłania Jarosława Kaczyńskiego do Sulejówka jest aktualny jak nigdy.

Poncyljusz w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" podkreśla, że usunięcie z PiS obu posłanek jest dla niego bolesne i politycznie niezrozumiałe. I dlatego, jak mówi, ma potrzebę, aby zaapelować do władz PiS, by wycofały się z tej decyzji. - Bo jest samobójcza – ocenia poseł.

Pytany, czy wierzy, że posłanki zostaną przywrócone do partii, odpowiada: - W PiS widzieliśmy różne rzeczy. Przyjmowano ludzi z PRL-owskim rodowodem, przyjęto z Samoobrony Ryszarda Czarneckiego. Więc widzę, że różne rzeczy są wykonalne. Tym bardziej, że najgorszą stratą będzie to, że obie zostaną poza PiS.

Sam nie chciałby odejść

Poncyljusz zastrzega, że sam nie chciałby podejmować decyzji o odejściu. - Wolałbym, aby ten szok, bo dla mnie to jest szok - i mam nadzieję, że nikt w PiS nie czuje teraz satysfakcji - wywołał właściwą refleksję i spowodował cofnięcie decyzji o wyrzuceniu Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak. Powtórzę: nie chcę odchodzić, bo dziewięć lat w PiS to szmat czasu. Z tą partią utożsamiają mnie wyborcy. Ale z drugiej strony, z partii zostali usunięci moi polityczni przyjaciele – mówi.

I dodaje: - Moją powinnością jest apel do władz PiS o zmianę decyzji, ale mam świadomość, że może nie być odzewu, albo będą szykany wobec mnie. I wtedy będę musiał dołączyć do Joanny i Elżbiety.

Poncyljusz podkreślił, że nie zgadza się z zarzutem, iż Kluzik-Rostkowska jest główną przyczyną spadku notowań PiS.

Pytany, czy uważa, że to Ziobro wypchnął ją z PiS-u, stwierdza: - Dla mnie to znamienna rzecz. Po kampanii prezydenckiej spędziłem wakacje na rekonwalescencji po operacji kręgosłupa. Nie odzywałem się aż do momentu, kiedy przeczytałem szokujący dla mnie wywiad ze Zbigniewem Ziobrą. Wtedy poszedł jasny sygnał, że to on jest następcą Kaczyńskiego. Ale też po kampanii prezydenckiej Ziobro musiał sobie uświadomić, że w hierarchii na ważnym miejscu pojawiła się Kluzik-Rostkowska. Dlatego jako pierwszy zaatakował kampanię, na dodatek publicznie i frontalnie.

Sondaże są bezlitosne

Zdaniem Poncyljusza, postulat wysłania prezesa PiS do Sulejówka nie jest pozbawiony sensu. - Nigdy tak bardzo nie był aktualny ten Sulejówek jak dzisiaj. Nie chodzi o to, aby usunąć Jarosława Kaczyńskiego całkowicie, ale o to, aby zabierał głos jako mąż stanu, a nie wdawał się w codzienne słowne utarczki – powiedział poseł.

Pytany o dalsze losy polityczne wyrzuconych posłanek, stwierdza że mają one dwie drogi: pójść do jednej z dwóch innych partii, które są w Sejmie, czyli do PO lub PSL, albo instytucjonalizacja własnej obecności w polityce.

Poncyljusz uważa, iż polskiej polityce potrzebna jest zmiana, gdyż dziś „zaczyna ona przypominać okładanie się toporami i maczugami na śmierć i życie”. Jednocześnie jednak zastrzega, że sondaże są bezlitosne.

- Tort jest podzielony - pół dla PO, pół dla PiS i SLD. Przy tym systemie prawnym i sposobie finansowania trudno wejść do zasadniczej gry politycznej nowej formacji – mówi Poncyljusz.

Źródło: Rzeczpospolita

Czytaj także: