Dziwię się, że pan Wróblewski legitymizuje tego typu działania, bo nie wierzę, żeby odbywały się bez jego wiedzy - powiedział w "Faktach po Faktach" marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO). Odniósł się w ten sposób do informacji o próbach wpływania na senatorów przez polityków PiS, by głosowali za wyborem Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. - Nie sądzę, żeby się to udało - ocenił Grodzki.
W czwartek wieczorem Sejm wybrał posła Prawa i Sprawiedliwości Bartłomieja Wróblewskiego na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Aby wybór nowego RPO stał się faktem, zgodę musi wyrazić Senat, gdzie przewagę ma opozycja. Wsparcia dla kandydata PiS już w marcu nie wykluczył jednak senator Polskiego Stronnictwa Ludowego Jan Filip Libicki. Pytany w ubiegłym tygodniu przez TVN24 o głosowanie, powiedział, że musi "rozstrzygnąć dwie rzeczy".
"Takie próby są haniebne i niegodne poważnej polityki"
O tym, jak może potoczyć się głosowanie w Senacie, mówił w "Faktach po Faktach" marszałek tej izby Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej.
Grodzki był pytany o pojawiające się informacje o "podchodach polityków PiS" do poszczególnych senatorów z Koalicji Obywatelskiej czy innych partii lub niezależnych, aby poparli Wróblewskiego. - Nie sądzę, żeby się to udało, bo senatorowie - po pierwsze - mnie o tym informują, po drugie, informują o tym najczęściej media i po trzecie, takie próby są haniebne i niegodne poważnej polityki, i nie powinny mieć miejsca - ocenił.
- Dziwię się, że pan Wróblewski legitymizuje tego typu działania, bo nie wierzę, żeby odbywały się bez jego wiedzy - ocenił Grodzki.
Marszałek pytany, kto do niego przychodził z informacją o próbie przekonywania do głosowania za Wróblewskim, wskazywał, że senator KO Wojciech Ziemniak "powiedział to publicznie".
- Ci, którzy mnie informowali, bez uzewnętrzniania się w mediach, to były co najmniej trzy osoby, w tym jedna kobieta. Ale pozwoli pan, że nazwiska zachowam dla siebie, bo nie zostałem upoważniony do ujawniania - powiedział Grodzki, zwracając się do prowadzącego program Grzegorza Kajdanowicza.
Co powiedzieli ci, którzy zgłaszali takie sytuacje? - Nie mieli cienia wątpliwości i pokazali, że są nieprzekupni - powiedział Grodzki.
W opublikowanej we wtorek rozmowie z "Rzeczpospolitą" senator Wojciech Ziemniak (KO) powiedział, że politycy PiS kontaktowali się z nim "telefonicznie i bezpośrednio". Nie krył - jak informuje dziennik - że namawiali go oni, by wstrzymał się w senackim głosowaniu w sprawie Wróblewskiego. Zapewniał, że nie dał się przekonać. Również senator Alicja Chybicka (KO) w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznała, że była "namawiana, aby zagłosować za, wstrzymać się albo nie wziąć udziału". Powiedziała, że zagłosuje przeciw.
"Zjednoczona Prawica jest w pewnego rodzaju agonii"
Grodzki mówił również o braku porozumienia w Zjednoczonej Prawicy, ale także w Sejmie, w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej. Ratyfikacja tej decyzji przez parlamenty wszystkich krajów członkowskich jest konieczna do uruchomienia wypłat z unijnego Funduszu Odbudowy, utworzonego dla wsparcia państw Unii Europejskiej w związku z pandemią COVID-19.
Sprzeciw wobec ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy konsekwentnie zapowiada Solidarna Polska. Podobne stanowisko zajmuje Konfederacja.
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS liczy na rozsądek, Solidarna Polska i Konfederacja mówią "nie", opozycja bez stanowiska >>>
- To jest sytuacja dość dramatyczna, bo - mówiąc językiem lekarskim - jest wiele oznak tego, że Zjednoczona Prawica jest w pewnego rodzaju agonii i niewiele już jest rzeczy, które ją spajają może poza interesami i pracą dla różnych członków rodzin - powiedział Grodzki. Zwrócił uwagę, że "na ratyfikację czeka cała Europa, czekają restauratorzy i rolnicy we Francji, Hiszpanii, we Włoszech".
Przyznał też, że Polska potrzebuje pieniędzy z tego unijnego funduszu. Podkreślił, że "rząd nie potrafi zbudować większości dla takiego fundamentalnego głosowania", a w podobnej sytuacji "we Włoszech już dawno byłoby po takim rządzie". - W Polsce jesteśmy może trochę mniej do tego przyzwyczajeni, ale to czeka Zjednoczoną Prawicę, jeżeli nie zbuduje większości dla tego fundamentalnego głosowania, które jest niezbędne dla Polski i niezbędne dla tego, abyśmy wkroczyli na ścieżkę rozwoju popandemicznego - ocenił.
"Liderzy całej opozycji w Sejmie powinni się zebrać i zacząć rozmawiać, jak stworzyć rząd techniczny"
Marszałek Senatu był również pytany, jak wyobraża sobie porozumienie całej opozycji i stworzenie rządu technicznego. O takim scenariuszu Grodzki napisał artykuł opublikowany w "Gazecie Wyborczej".
Gość TVN24 powiedział, że swój tekst napisał w sytuacji, w której ratyfikacja Funduszu Odbudowy jest w rękach rządzących, a oni "nie chcą" lub "nie potrafią" jej przegłosować.
W takiej sytuacji - zaznaczył - "to liderzy całej opozycji w Sejmie powinni się zebrać i zacząć rozmawiać, jak stworzyć rząd techniczny, abyśmy mogli to [Fundusz Odbudowy - przyp. red.] przegłosować, aby nie spotkała nas sytuacja taka, jak chociażby z inicjatywami lokalnymi, gdzie pieniądze rozdano swoim, albo żeby nie spotkała nas sytuacja taka, gdzie pieniądze poszły na bezsensowne inwestycje, w które utopiono miliardy, jak chociażby słynna elektrownia w Ostrołęce".
Grodzki przekazał, że jego pomysł został potraktowany poważnie. - Był to wynik wielu rozmów, które już się odbyły i zapewne jeszcze większej liczby rozmów, które powinny się odbyć - powiedział. I dodał: - Oferujemy sale senackie, jeśli liderzy chcieliby rozmawiać na neutralnym gruncie.
Ocenił również, że "piłka jest po stronie przede wszystkim [lidera Platformy Obywatelskiej - red.] Borysa Budki i [lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego - red.] Władysława Kosiniaka-Kamysza". - Ale z tego, co wiem, w różnych konstelacjach takie rozmowy są prowadzone, również z panem wicepremierem [Jarosławem - red.] Gowinem - dodał.
Jak mówił Grodzki, "teraz trzeba zrobić krok naprzód". - O to apeluję do liderów partyjnych, bo polem gry jest w tej chwili Sejm. Senat może wspierać, pomagać, może doradzać, oferować swoje przestrzenie. Ale polem gry jest Sejm i jeżeli liderzy wszystkich partii opozycyjnych znaleźliby modus vivendi do powołania rządu technicznego, który przygotuje wybory parlamentarne, to w mojej ocenie jest to absolutnie wykonalne - ocenił.
Podkreślał jednocześnie, że "ta chwila jest w pewnym sensie historyczna", bo rząd kolejnymi decyzjami "udowadnia, że nie jest w stanie zbudować większości, czyli de facto już nie rządzi, jedynie administruje, nie jest w stanie podejmować decyzji". - Nie można w polityce takich momentów przegapiać - ocenił Grodzki.
"Zaproszenie go do współpracy z opozycją wydaje się całkowicie realne"
Marszałek mówił również o ewentualnej współpracy z szefem Porozumienia Jarosławem Gowinem. Ugrupowanie wicepremiera jest obok Solidarnej Polski koalicjantem PiS w Zjednoczonej Prawicy. W ostatnim czasie jednak w obozie rządzącym dochodzi do starć, co przyznał między innymi prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Jakby pan posłuchał ostatniej konwencji partii pana Gowina i jak pan widzi, że jego przyszłość w tak zwanej Zjednoczonej Prawicy chyba się maluje bardzo czarno, to jeśli pan zestawi jego propozycje programowe, całkiem demokratyczne, z jego wizją czarnej przyszłości w Zjednoczonej Prawicy, to zaproszenie go do współpracy z opozycją wydaje się całkowicie realne - powiedział marszałek Senatu, zwracając się do prowadzącego program.
"Szczepienia są niezwykle ważne"
Grodzki mówił również o programie szczepień przeciwko COVID-19. - Ciągle to jest trochę chaotyczne, bo rządzący jakby zapomnieli, że Polska ma wypracowany system szczepień - powiedział.
Jak mówił, "szczepimy od lat nasze dzieci, szczepiliśmy w trakcie epidemii ospy prawdziwej we Wrocławiu w 1963 roku, gdzie w miesiąc zaszczepiono cztery miliony". - Ale summa summarum dobrze, że te szczepienia w końcu idą takim tempem, jaki przewidywaliśmy i jaki chcieliśmy. Obyśmy wyszczepili populację na tyle, aby osiągnąć tak zwaną odporność stadną - podkreślił.
Marszałek Senatu wskazywał przy tym, że "szczepienia dają nam 99,9 procent gwarancji, że nie umrzemy na covid, ale dają nam dużo mniej gwarancji, że ponownie nie zachorujemy". - Tylko, że chodzi o to, żeby ratować życie, żebyśmy nie umierali, więc te szczepienia są niezwykle ważne i im szybciej zaszczepimy ogromną większość naszego narodu, tym po prostu lepiej - dodał.
Źródło: TVN24, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24