Z okazji Barbórki wszystkie bergmany łoblykajom swoje baby w nojlepsze kiecki, a sami wyciongajom ze szranku nojlepszy szaket i spotykajom sie przi wspólnym stole na wielkij biesiadzie slonskij. Dziś bergmany mają wolne i nie fedrują.
Cały zamysł tego świyntowanio polego na tym żeby rozliczyć sie z tego co było w starym roku dobrego i złego. Wspólne świyntowanie zaczyno sie od Msziy Świntej. Potem przi ślonskij muzyce można połosporowiać, napić sie piwa, którego ni może nikomu zabraknyć, potańcować i coś pomaszkecić. Barbórka na Górnym Ślonsku obchodzona jest hucznie od niy pamiyntnych lot. W przeciwieństwie do polskich somsiadów, na Ślonsku nigdy niy obchodzono imienin, wiync także i w tym dniu ich niy obchodzono.
Tak wyglądałaby opowieść o Barbórce, gdybyście usłyszeli ją od Ślązaka. A, że nie wszyscy z Was muszą zrozumieć co napisaliśmy, tłumaczymy:
Barbórka po śląsku, czyli święto górników
Z okazji Barbórki wszyscy górnicy ubierają swoje żony w najlepsze sukienki, a sami wyciągają z szaf garnitury i spotykają się przy wspólnym stole na wielkiej biesiadzie. Dziś mają wolne i nie zjeżdżają pod ziemię wydobywać węgiel.
Cały zamysł tego święta polega na tym, żeby rozliczyć się z tego, co było w starym roku dobrego i złego. Wspólne świętowanie zaczyna się od mszy świętej. Potem przy śląskiej muzyce można porozmawiać, porozprawiać, napić się piwa, którego nie może nikomu zabraknąć, potańczyć i trochę połasuchować. Barbórka na Górnym Śląsku obchodzona jest hucznie od niepamiętnych lat. W przeciwieństwie do polskich sąsiadów, na Śląsku nigdy nie obchodzono imienin, więc także i w tym dniu ich się nie obchodzi.
Barbórkowy obiad
Każdy górnik lubi dobrze zjeść. Na barbórkowym stole nie może zabraknąć kulanych klusek obowiązkowo z dziurką (na sos), modrej kapusty (czerwonej) lub kiszonej i oczywiście rolady bądź w wersji mniej tradycyjnej pieczeni okraszonej boczkiem i kiszonymi ogórkami.
mpj
W związku ze świętem górników internauci przysyłają nam dowcipy. Poniżej publikujemy niektóre z nich.
Złota Rybka Na rybach siedzi Bercik który właśnie złowił złotą rybkę. Rybka jak zwykle to bywa proponuje mu za wolność trzy życzenia. Bercik jednak mówi jej tak: - E tam na co mnie twoje życzenia jo tam wszystko mom auto mom, mieszkanie w familoku też mom, dobro baba tez mom, na to rybka: - No ale musisz coś chcieć. - Ty jo już wiem co jo potrzebuja. - No co byś chcioł - cieszy się rybka. - Ty wiesz co u nas na osiedlu jest tyla szczurów to zrób coś by one znikły. Na to rybka. - Dobrze masz tu małego szczurka i jak wrócisz do domu to wypuść go na osiedlu a wszystkie szczury znikną. Bercik po powrocie do domu wypuścił szczurka i patrzy a tu nagle wszystkie szczury wyszły z kanałów i zebrały się obok małego szczurka a ten wszystkie wyprowadził je wszystkie z osiedla. No i faktycznie wszystkie szczury z osiedla znikły. Bercik widząc to co się stało szybko leci nad staw gdzie złowił rybkę i woła. - Rybko, złota rybko. - No jestem czego jeszcze chcesz? - A dej mi rybko jeszcze tylko takiego małego gorola (Hajer).
Syrenka Mówi Warszawiak do Ślązaka: - I co wy macie na tym Śląsku? Brud, syf, górniole, nawet Katowice mają w herbie jakieś młoty! - A wy co macie w herbie?! Pół dorsz - pół babka! Ani się najeść ani podupczyć! (Kasia)
Dżin Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali tę pieczęć i z dzbana wyleciał Dżinn. - Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego. Kaszub: - Ja tak kocham Kaszuby... Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb będzie pod dostatkiem, a turyści niech będą porządni i bogaci. Dżinn: - Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione. Warszawiak: - Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali. Dżinn: - OK. Zrobione. Teraz ty - Dżinn zwraca się do Ślązaka. Ślązak: - Powiedz mi coś więcej o tym murze wokół Warszawy. - No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie. Ślązak: - Dobra. Nalej wody do pełna. (Kasia)
Sztygar Spotkało sie roz dwóch górników i tak rozprowiają: - Patrz jaki ten świat dziwny - pado (mówi ) ten jeden - Jak górnik jest chory to sztygar godo, że jest pijany, a jak sztygar są pijani, to sie pado, że są chorzy. (Jola z Rudy Śląskiej)
Imiona Trzech górników Gustlik, Zygfryd i Hubert postanowiło wyjechać do pracy w kopalni we Francji. Gustlik powiada: - We Francji bardzo trudno będzie wymówić nasze imiona, sa takie twardo brzmiące. Proponuje abyśmy zmienili je na brzmiące miękko. Także ja będę się nazywał Guj, ty Zygfryd będziesz się nazywał Zuj, a ty..... - To jo nie jode - powiada Hubert (Krzysztof z Warszawy)
DLA ZAAWANSOWANYCH
Boł ci kiejsik jedyn farorz (we jakij dziydzinie, niy bocza), kiery mioł rod grać we szkata i inksze karcianne gry. A mioł ci łon taki zwyk, iże zawdy jakiesik karty dekowoł do rynkowa, do yrmla. Roz tyż ci mioł kozanie i klupoł gościom ło kazatelnica aż ty łoroz jakiesik szkatkarty wysuły mu sie ze rynkowa. Tyn farorzycek ino kwilka pomedikowoł i spytoł sie synka, kapistranta, co te karty sie łoglondoł: – Rzyknij mi yno snoplu jedyn, co tyż to za szpilkarta jes na wiyrchu? – Ano, farorzycku, to jes na isto krojcdupek! Farorz gibko ściepnoł ze tyj kazatelnicy taki jedyn świynty łobrozek i juzaś sie spytoł tego synka: – A terozki mi rzyknij co jes na tyj szpilkarcie? – Ano, farorzycku ... jo niy miarkuja. – Dzicie go, parafijany! Take terozki dziecka momy. Krojcdupka to zarozki poradzom przejzdrzić, ale świyntygo Jozefa to już niy !!! (Ojgyn z Pniokow)
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24