- Mamy polityczny wybieg, żeby uniemożliwić jutrzejsze wspólne posiedzenie trzech Izb Sądu Najwyższego - powiedział w "Tak jest" prawnik Ryszard Kalisz. Komentował w ten sposób "bezprawną" decyzję prezes Trybunału Konstytucyjnego w sprawie "sporu kompetencyjnego" między Sejmem i SN, o który zapytała marszałek Elżbieta Witek. Była minister sprawiedliwości, sędzia Barbara Piwnik oceniła, że "dobrze by było, gdyby każdy, podając jakąś bardzo istotną wiadomość (...) podał, na jakiej podstawie prawnej to czyni".
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska poinformowała, że Trybunał wszczął postępowanie w sprawie wniosku o "rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym", z jakim zwróciła się do niego marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Jak oświadczyła prezes TK, oznacza to, że Sąd Najwyższy nie może się zebrać w sprawie, o którą zapytała trzy izby SN I prezes Małgorzata Gersdorf.
Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski stwierdził, że czwartkowe posiedzenie mimo wszystko się odbędzie i dojdzie na nim do narady 60 sędziów. Planowo na posiedzeniu sędziowie mają zająć się pytaniem I prezes SN Malgorzaty Gersdorf w sprawie osób wybranych przez nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa do zasiadania w dwóch izbach Sądu Najwyższego.
Piwnik: oczekuję, że będą podawać nam podstawę prawną swoich działań
Sytuację tę komentowali w "Tak jest" w TVN24 była minister sprawiedliwości, sędzia Barbara Piwnik oraz były poseł, prawnik Ryszard Kalisz.
- Oczekuję, że w tych debatach publicznych, także prawnicy, będą podawać nam, obywatelom, podstawę prawną swoich działań - powiedziała Piwnik. - Dobrze by było, gdyby każdy, podając jakąś bardzo istotną wiadomość - ktoś kogoś chce zawiesić, ktoś do kogoś występuje o wyjaśnienie czegoś - (...) podał, na jakiej podstawie prawnej to czyni, na przykład, na który przepis konstytucji w tym momencie chce się powołać - mówiła sędzia. - Ja, jako obywatel, mogłabym sobie wieczorem przepis przeczytać i mieć ocenę tego, co się dzieje - wyjaśniała.
"To, co dzisiaj się stało, to jest akt desperacji ze strony władzy PiS-owskiej"
Ryszard Kalisz ocenił, że "to, co dzisiaj się stało, to jest akt desperacji ze strony władzy PiS-owskiej". Zgodził się z sędzią Piwnik, mówiąc, że "powiedziała słusznie, żeby każdy, kto się wypowiada, mówił o przepisach".
Wyjaśniał, że Trybunał Konstytucyjny "ma prawo rozpoznać spór kompetencyjny między organami (...) władzy centralnej". Zwrócił przy tym uwagę, że "są artykuły 113., 115. Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, które definiują, co to jest spór kompetencyjny".
- Spór kompetencyjny jest wtedy, kiedy dwa organy toczą spór, co do tego, że mają takie same uprawnienia, bądź dwa organy toczą spór, że nie mają takich samych uprawnień. I w tym przypadku nie ma żadnego sporu - tłumaczył prawnik.
Trybunał rozstrzyga spory kompetencyjne, w przypadku gdy: 1) co najmniej dwa centralne konstytucyjne organy państwa uznają się za właściwe do rozstrzygnięcia tej samej sprawy lub wydały w niej rozstrzygnięcia; 2) co najmniej dwa centralne konstytucyjne organy państwa uznają się za niewłaściwe do rozstrzygnięcia określonej sprawy.
Kalisz: polityczny wybieg, żeby uniemożliwić jutrzejsze, wspólne posiedzenie
Jego zdaniem marszałek Elżbieta Witek "nie miała żadnej podstawy prawnej" do tego, aby zwrócić się z wnioskiem do TK. - Dlatego, że ani Sąd Najwyższy nie chce uchwalać ustaw (…), ani Sejm, ani prezydent nie chcą rozstrzygać w konkretnych sprawach - wyjaśniał Kalisz. Jak mówił, oznacza to, że "nie ma sporu kompetencyjnego".
- Artykuł 115. Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym mówi, że jeżeli któryś z organów, który jest w sporze kompetencyjnym, złoży wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie tego sporu, to z mocy prawa zawiesza się postępowanie przed tymi organami w tych sprawach. Ale przecież jutro Sąd Najwyższy nie ma zamiaru uchwalić ustawy - dodał.
1. Wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny. 2. Trybunał po zapoznaniu się ze stanowiskiem uczestników postępowania może wydać postanowienie o tymczasowym uregulowaniu kwestii spornych, zwłaszcza gdy przemawia za tym szczególnie ważny interes publiczny.
Według gościa TVN24, "wszystko to, co mówi dzisiaj biuro prasowe, czy rzeczniczka Trybunału Konstytucyjnego, to jest funta kłaków niewarte". - Tu mamy polityczny wybieg, żeby uniemożliwić jutrzejsze wspólne posiedzenie trzech Izb Sądu Najwyższego. Nieskuteczny, bo bezprawne jest to, co robi Sejm i Trybunał Konstytucyjny - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24