Otwarcie gazociągu Baltic Pipe opóźniło się, bo na czas nie mogli dolecieć na uroczystość Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki i Mette Frederiksen. Samoloty w Warszawie zostały wstrzymane przed startem, a premier Danii krążyła nad Pomorzem Zachodnim. Dzień wcześniej lotnisko w Szczecinie informowało służby, że zostanie na godzinę zamknięte, bo na wieży nie będzie kontrolera lotów. Reporterka TVN24 Alicja Rucińska rozmawiała o procedurze przekazania informacji o zamknięciu lotniska z kierownikiem zespołu dyżurnych na lotnisku w Goleniowie.
Uroczystość otwarcia Baltic Pipe 27 września opóźniła się w związku z czasowym zamknięciem szczecińskiego lotniska tego dnia. Samoloty z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim nie mogły w związku z tym przez godzinę odlecieć z Lotniska Chopina, zaś maszyna z premier Danii Mette Frederiksen krążyła nad lotniskiem koło Szczecina, bo jedyny na służbie kontroler ruchu lotniczego zaczął obowiązkową przerwę.
Dwóch innych kontrolerów było w tym czasie na zwolnieniach lekarskich. Jak ustalił dziennikarz tvn24.pl Grzegorz Łakomski, lotnisko rozesłało dwa komunikaty w sprawie zawieszenia pracy portu na godzinę do wszystkich użytkowników przestrzeni powietrznej dzień wcześniej - 26 września. Sam port wiedział wcześniej o planach tzw. lotów HEAD.
Kulisy otwarcia Baltic Pipe opisali Grzegorz Łakomski i Robert Zieliński.
Reporterka Alicja Rucińska TVN24 rozmawiała o procedurze przekazania informacji o zamknięciu lotniska z kierownikiem zespołu dyżurnych na lotnisku w Goleniowie Robertem Romanowiczem.
- Ja ją (informację o zamknięciu lotniska - red.) przekazałem osobiście do 1. Bazy Lotnictwa Transportowego w Warszawie, osobiście telefonicznie. Ale wcześniej komunikaty typu NOTAM, które się ukazują, były już dostępne i służby, nawet bez naszego przekazania, tę informacje miały, ponieważ ta baza jest ogólnie dostępna i na pewno 1. Baza Lotnictwa Transportowego ma dostęp do tej bazy i mogła się zapoznać z tymi komunikatami - opowiedział kierownik zespołu dyżurnych.
- Zresztą to jest zwyczaj, zanim się cokolwiek zaplanuje, to patrzymy na ograniczenia ewentualne, jakie na danym lotnisku obowiązują i co tam się mogło wydarzyć. Nie sądzę, żeby ktoś nie mógł zauważyć komunikatu, bardzo ważnego, o czasowym zamknięciu lotniska. To jest kwestia istotna, bardzo - podkreślił.
Pytanie do PAŻP
Informator tvn24.pl znający kulisy lotu premiera podkreśla, że odpowiadająca za kontrolę ruchu lotniczego Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) nie poinformowała kapitana samolotu Morawieckiego o sytuacji na lotnisku w Goleniowie. Inny informator - zbliżony do Służby Ochrony Państwa - dodaje, że informacja z PAŻP nie została przekazana do ochrony prezydenta i premiera.
Tvn24.pl zadało pytanie PAŻP o to, czy agencja przekazała informacje o zawieszeniu służby na lotnisku w Goleniowie załogom samolotów prezydenta Dudy, premiera Morawieckiego oraz premier Danii lub kancelariom tych polityków, a jeśli tak - kiedy dokładnie to nastąpiło.
"Polska Agencja Żeglugi Powietrznej działa w oparciu o procedury - wszystkie odpowiednie i konieczne dla opisywanego przypadku zostały zastosowane" - odpowiedziała rzecznika PAŻP Rusłana Krzemińska.
Źródło: TVN24, tvn24.pl