|

Kulisy otwarcia Baltic Pipe. Prezydent i premier uziemieni, premier Danii krąży nad Szczecinem

Andrzej Duda, Mette Frederiksen, Mateusz Morawiecki
Andrzej Duda, Mette Frederiksen, Mateusz Morawiecki
Źródło: Sean Gallup/Getty Images

Samoloty z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim nie mogły przez godzinę odlecieć z Lotniska Chopina, zaś maszyna z premier Danii Mette Frederiksen krążyła nad lotniskiem koło Szczecina, bo jedyny na służbie kontroler ruchu lotniczego zaczął obowiązkową przerwę. W związku z tym szczeciński port został zamknięty na godzinę, a uroczystość otwarcia Baltic Pipe opóźniła się.

Artykuł dostępny w subskrypcji

"Baltic Pipe to obok kanału przez Mierzeję Wiślaną bodaj najważniejsza inwestycja otwierana w Polsce tej jesieni. Uroczystość miała rozpocząć się o godz. 11, ale impreza zaliczyła spore opóźnienie. (…) Dopiero w okolicach godz. 11.30 na miejscu pojawił się prezydent Andrzej Duda" - relacjonował 27 września portal Business Insider.

Ostatecznie zamiast o godzinie 11 uroczystość zaczęła się około godziny 12, czyli z godzinnym opóźnieniem. 

Prezydent i premier uziemieni

Według informatora tvn24.pl zbliżonego do PLL LOT start samolotu z premierem z Lotniska Chopina na warszawskim Okęciu był zaplanowany tego dnia na 8.30, jednak musiał zostać przesunięty. - Kapitan samolotu otrzymał informację, że lotnisko w Szczecinie zostało zamknięte, dlatego wszyscy pasażerowie, łącznie z premierem, musieli czekać. Do startu doszło o 9.37 - mówi nasz informator, który zna kulisy tego lotu.

Podobnie uziemiony na warszawskim lotnisku został samolot prezydenta Andrzeja Dudy.

Stało się tak, ponieważ kontroler, który pełnił w tym czasie służbę, musiał udać się na obowiązkową przerwę. Nie było nikogo, kto mógłby go zastąpić, ponieważ dwóch innych kontrolerów, którzy mieli pełnić tego dnia służbę, przebywało na zwolnieniach lekarskich.

Informacje o zawieszeniu służby kontroli ruchu lotniczego na godzinę na szczecińskim lotnisku, a także o zamknięciu całego lotniska w tym czasie, zostały podane w dwóch tzw. notamach (notice to airmen), czyli komunikatach skierowanych do wszystkich użytkowników przestrzeni powietrznej.

Nasze informacje potwierdził prezes zarządu Portu Lotniczego Szczecin-Goleniów Maciej Dziadosz. Wyjaśnił, że dyżurny portu musiał podjąć decyzję o zamknięciu lotniska na godzinę, a samoloty prezydenta i premiera musiały opóźnić start z Warszawy. - Wieża wydała wcześniej "notam" o niedostępności kontrolera - zaznaczył Dziadosz. Jak dodał, maszyna z premier Danii Mette Frederiksen musiała najpierw poczekać na lądowanie szefa polskiego rządu. Jako ostatni wylądował samolot prezydenta Andrzeja Dudy.

- Zgodnie z protokołem pierwszy powinien lądować nasz premier - wyjaśnił prezes lotniska.

Z danych z serwisu Flightradar wynika, że w czasie gdy rządowy embraer leciał z Warszawy w kierunku Goleniowa, lecący z Kopenhagi samolot wykonywał kręgi nad Pomorzem Zachodnim.

Samolot z premier Danii na pokładzie musiał krążyć nad lotniskiem
Samolot z premier Danii na pokładzie musiał krążyć nad lotniskiem
Źródło: Flightradar24

"Coś nie zagrało"

Prezes szczecińskiego portu dopytywany, czy do służb lotniska została przekazana informacja o planowanych lotach prezydenta i premiera, odpowiedział: - Wszyscy wiedzieli o planach lotów HEAD. Skoro my wiedzieliśmy dobę wcześniej, to oni [Polska Agencja Żeglugi Powietrznej - red.] też, ale coś nie zagrało. 

Nasz informator, znający kulisy lotu premiera, podkreśla jednak, że odpowiadająca za kontrolę ruchu lotniczego Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) nie poinformowała kapitana samolotu Morawieckiego o sytuacji na lotnisku w Goleniowie.

Nasz inny informator - zbliżony do Służby Ochrony Państwa - dodaje, że informacja z PAŻP nie została również przekazana do ochrony prezydenta i premiera.

Tymczasem SOP oraz PAŻP - jak pisaliśmy na portalu tvn24.pl - podpisały w 2019 roku porozumienie, z którego wynika, że obie instytucje powinny się wymieniać informacjami mającymi "wpływ na płynność i bezpieczeństwo wykonywania operacji lotniczych statków powietrznych o statusie HEAD [z prezydentem, premierem, marszałkiem Sejmu lub Senatu na pokładzie - red]".

"Wymiana informacji (…) może mieć charakter bezpośredni pomiędzy funkcjonariuszem SOP odpowiedzialnym za zabezpieczenie operacji z udziałem statku powietrznego o statusie 'HEAD' na danym lotnisku lub lądowisku (w kraju) a lokalnymi służbami ATS [Air Traffic Services - służba ruchu lotniczego - red.]" - określono w porozumieniu obu służb.

Nagle zgłoszone zwolnienia lekarskie

Rzecznika PAŻP Rusłana Krzemińska poinformowała nas, że wiadomość o trzech planowanych na 27 września lotach o statusie HEAD została przekazana z centrali do kontrolerów w Szczecinie dzień wcześniej, czyli 26 września.

Zapytaliśmy też, dlaczego kontroler, który rozpoczął służbę 27 września rano, na czas swojej obowiązkowej przerwy nie miał zapewnionego zmiennika oraz kiedy kontrolerzy ujęci w grafiku na 27 września przekazali pracodawcy informację, że są na zwolnieniach lekarskich.

Na oba te pytania rzeczniczka odpowiedziała jednym zdaniem: "Wynikało to z nagle zgłoszonych zwolnień lekarskich". Nie doprecyzowała jednak, co w tym wypadku oznaczało określenie "nagle".

Chcieliśmy również dowiedzieć się, czy PAŻP przekazała informacje o zawieszeniu służby na lotnisku w Goleniowie załogom samolotów prezydenta Dudy, premiera Morawieckiego oraz premier Danii lub kancelariom tych polityków, a jeśli tak - kiedy dokładnie to nastąpiło.

"Polska Agencja Żeglugi Powietrznej działa w oparciu o procedury - wszystkie odpowiednie i konieczne dla opisywanego przypadku zostały zastosowane" - odpisała Rusłana Krzemińska.

Czytaj także: