Awantura o GPS. Polski kitesurfer grozi krokami prawnymi firmie, która wypożyczyła mu lokalizator. Jan Lisewski twierdzi, że urządzenie nie działało jak należy i przez to szukano go na Morzu Czerwonym aż dwie doby. Firma zapewnia: nadajnik jest sprawny, to podróżnik nie umiał go odpowiednio użyć.
Źródło: Fakty TVN