Potrafiła pani przyznać sobie wielotysięczne nagrody, ale im przez 40 dni nie potrafiła pani przyjść i powiedzieć, że nie dacie 500 złotych. Od lekceważenia do pogardy jest jeden krok, nie chcę używać mocnych słów, ale oni panią rozliczą, rozliczą z tej bezduszności - mówiła posłanka PO Urszula Augustyn, przedstawicielka wnioskodawcy o wotum nieufności wobec wicepremier Beaty Szydło.
W środę w Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem Platformy Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec wicepremier, szefowej Komitetu Społecznego Rady Ministrów Beaty Szydło. Około godziny 19.30 Sejm odrzucił wniosek. Wcześniej odbyła się debata, którą rozpoczęło wystąpienie premiera.
"Pomyliła się panu konwencja PiS z salą sejmową"
- Wygłaszał pan przez 50 minut takie bzdury i kłamstwa. Jak pan sobie tego drugi raz posłucha, to sam się pan zdziwi. Pomyliła się panu konwencja PiS z salą sejmową, wstyd - powiedziała posłanka Platformy.
- Pierwsza i najważniejsza rzecz, która dyskwalifikuje was wszystkich: 50 minut pan mówił, ile czasu poświęcił pan niepełnosprawnym, którzy są podmiotem tej dzisiejszej debaty? Ile? Dwa zdania. A pierwsza i najważniejsza dla nas dzisiaj to dyskusja o osobach niepełnosprawnych, których nie zauważacie, bo jesteście w stanie przyznawać sobie milionowe nagrody, a im nie dacie 500 złotych, chociaż czekali na to 40 dni - stwierdziła Augustyn.
Posłanka zwróciła się do premiera, pytając, kto mu powiedział, że opozycja "zabierze program 500 plus". - Chcę pana bardzo rozczarować. Programu 500 plus nie zbierzemy. Zrobimy tylko, żeby on był sprawiedliwy. Zabierać nie mamy zamiaru - podkreśliła.
"40 dni nie miała czasu na to, żeby przyjść do niepełnosprawnych"
Augustyn przypomniała treść rozporządzenia premiera Morawieckiego z 20 grudnia 2017 roku, w którym określony został zakres działań wicepremier do spraw społecznych. Posłanka zacytowała, że wicepremier Szydło odpowiada m.in. za poprawę sytuacji osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
- Pani premier zażądała od nas przeprosin. 40 dni nie miała czasu na to, żeby przyjść do niepełnosprawnych, porozmawiać z nimi. 40 nocy nocowali na posadzce. Nie było pani premier odpowiedzialnej za opiekowanie się osobami najsłabszymi w społeczeństwie. Ale jest obrażona - powiedziała. - Ale może pani się zastanowi, że to pani powinna tych niepełnosprawnych przeprosić - dodała.
- Przez osiem ostatnich lat, ale przede wszystkim dzisiaj traktujemy osoby niepełnosprawne poważnie, jak obywateli. Dlatego usuwaliśmy bariery, żeby mogli godnie żyć. Ratyfikowaliśmy Konwencję Narodów Zjednoczonych o prawach osób niepełnosprawnych - mówiła Augustyn. Wyliczała także inne działania poprzedniej koalicji rządzącej na rzecz osób niepełnosprawnych.
"Oni panią rozliczą, rozliczą a tej bezduszności"
- Nas możecie lekceważyć. Ale osoby z niepełnosprawnościami i całe to środowisko zapamięta wam to - zwróciła się do rządu.
Posłanka stwierdziła, że rząd ma "problemy z pieniędzmi i manipulowaniem informacjami". Wytknęła jednocześnie Szydło, że "nie zapomina o sobie i swoich ministrach". - Potrafiła pani przyznać sobie wielotysięczne nagrody, ale im przez 40 dni nie potrafiła pani przyjść i powiedzieć, że nie dacie 500 złotych – podkreśliła, zwracając się do Szydło.
- Od lekceważenia do pogardy jest jeden krok, nie chcę używać mocnych słów. Oni panią rozliczą, rozliczą z tej bezduszności - uważa posłanka Platformy.
Zwracając się do posłów PiS i członków rządu, Augustyn powiedziała, że dyktują Polakom, również tym niepełnosprawnym, jak mają żyć. - Niepełnosprawni nie dadzą sobie meblować życia, są osobami, które wiedzą, czego oczekują i będą protestować dopóki ich postulatów nie zrealizujecie – przekonywała.
Mazurek: wniosek o wotum nieufności wobec Beaty Szydło - absurdalny i nieuzasadniony
W imieniu w klubu PiS głos zabrała rzeczniczka partii Beata Mazurek. Jak mówiła, w 2015 roku, "w schyłkowym okresie rządów PO, która swego czasu szła do wyboru z hasłem 'by żyło się lepiej wszystkim', blisko milion polskich dzieci żyło w skrajnej biedzie". - Premier Ewa Kopacz absurdalnie komentowała, że jeśli ktoś mówi w Polsce, że dzieci głodują, to daje argument rosyjskiej propagandzie, która wykorzystuje to przeciwko Polsce - dodała Mazurek. - Dziś ta sama Ewa Kopacz podpisała wniosek o wotum nieufności dla wicepremier Beaty Szydło i minister Elżbiety Rafalskiej - osób, które stały się niemalże symbolem prawdziwej i skutecznej polityki społecznej, jaką od dwóch i pół roku prowadzi rząd Prawa i Sprawiedliwości - podkreśliła wicemarszałek Sejmu.
Mazurek oceniła, ze Platforma Obywatelska, składając wniosek o wotum nieufności, "nie myśli o ludziach, a jedynie o swoim interesie politycznym".
Zarzuciła opozycji "wykorzystanie protestu osób niepełnosprawnych". - Wierzę głęboko, że Polacy dostrzegli tę hipokryzję opozycji - dodała Mazurek. Podkreśliła, ze klub PiS odrzuca wniosek o wotum nieufności dla premier Beaty Szydło, uznając go za "absurdalny i całkowicie nieuzasadniony"
"Odwołajcie ją teraz, lub podobnie jak w grudniu - wieczorem"
Poseł Tomasz Szymański, który reprezentował PO, powiedział, że oczekiwałby, by tak jak w grudniu ubiegłego roku, ocenić negatywnie pracę Szydło. - Mam nadzieję, że po 40 dniach pogardy pani premier, którą pani wyrażała prawie dzień w dzień wobec osób z niepełnosprawnością i ich rodzin Jarosław Kaczyński zarządzający dzisiaj ze szpitalnego łóżka usunie panią z fotela wicepremiera - mówił. Podkreślił, że nieważne, w jaki sposób to się obędzie - "ważne, by ta niekompetentna osoba nie sprawowała tej funkcji". Szymański ocenił, że ze strony premier nie było pokory, umiaru i była praca wątpliwej jakości. - Roztropności w działaniu i odpowiedzialności nie było również - mówił, odnosząc się do zapowiedzi PiS z początku kadencji.
Podkreślał, że PiS wbrew zapowiedziom nie rozmawia z ludźmi i nie słucha autorytetów, nawet Kościoła, czy nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego. - Biblijni faryzeusze przy was to pikuś - dodał.
- Przez ponad 2,5 roku nie umiała pani rozwiązać małych spraw osób z niepełnosprawnością i ich rodzin, za to w rok przepuściła pani ponad 750 milionów złotych, które PO zagwarantowała jako dodatkowe środki w budżecie dla tych rodzin - podkreślił.
- Pani służba polega na przyznawaniu pani koleżankom, kolegom i sobie samym gigantycznych nagród - ocenił, pytając, co ze środkami dla niepełnosprawnych.
Przypomniał hasło z wyborów "Spotkajmy się w drodze". - W jakiej drodze - podczas spływu Dunajcem? Czy tam chciała pani rozmawiać z niepełnosprawnymi i ich rodzinami? - pytał. Zwrócił się z apelem o odwołanie Szydło. - Odwołajcie ją teraz, lub podobnie jak w grudniu - wieczorem - dodał.
Ścigaj do rządu: "wolicie wojenkę, która mamy tu za każdym razem"
- Klub Kukiz’15 nie chciał tej debaty, nie chciał debaty politycznej i nie chciały tego osoby niepełnosprawne, również te, które protestowały w Sejmie - podkreśliła posłanka Agnieszka Ścigaj.
Przypomniała, że jej klub miesiąc temu zwrócił się do premiera o "sporządzenie rzetelnej informacji na temat stanu prac nad reformami". - Nie odpowiedzieliście na to, wolicie debatę polityczną. Wolicie wojenkę, która mamy tu za każdym razem – wskazała, zwracając się do członków rządu.
Jak mówiła, "coś jest nie tak, skoro jest 8 milionów Polaków, którzy żyją w skrajnym ubóstwie, a co trzecia z tych osób to osoba niepełnosprawna". Posłanka podnosiła, że "nikt nie uderzył się w piersi i nie powiedział, czego nie zrobił".
Jej zdaniem nie ma sensu skupiać się na tym, na co wydano środki. - Wydawanie pieniędzy nie jest miarą, że te pieniądze są dobrze wydawane – powiedziała.
- Jak to jest, że 71 miliardów wydajecie na polskie rodziny, a 8 milionów osób żyje dalej w ubóstwie? – pytała. Przekonywała, że konieczne jest efektywniejsze wydatkowanie środków - "indywidualnie na potrzeby konkretnych osób, a nie hurtowo przez instytucje". Jej zdaniem sprawiedliwość społeczna polega na zabezpieczeniu środków najpierw dla tych, którzy tego bardzo potrzebują. Dlaczego wybraliście znowu debatę polityczną nie merytoryczną? – dopytywała Ścigaj.
"Pani powinna się spalić ze wstydu za brak czasu dla protestujących"
- Była pani wielką nieobecną podczas 40 dni dramatycznego protestu. Wielką nieobecną, gdy Adrian i Kuba prosili panią o pomoc, wielką nieobecną, gdy setki, tysiące ludzi w odruchu serca, w dobroci serca, wspierali ten protest. Wielką nieobecną, gdy pani koleżanki i koledzy partyjni mówili: wynieść i przekazać policji - powiedziała posłanka Nowoczesnej Monika Rosa, zwracając się do wicepremier. - Pani powinna się spalić ze wstydu za brak czasu dla protestujących, za brak empatii, za brak działań, za brak solidarności i ludzkiego odruchu. Pani powinna się spalić ze wstydu za swoje koleżanki i kolegów. Za marszałka Marka Kuchcińskiego, który jest członkiem pani partii, której pani jest wiceprezesem, za to, że zamknął Sejm przed Janiną Ochojską, przed panią Wandą Traczyk-Stawską, że zakazał spacerów i otwierania okien. To jest pani odpowiedzialność - podkreśliła Rosa.
Kosiniak-Kamysz: stanowisko wicepremier jest szalupą ratunkową dla Szydło
Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL-UED) odniósł się do słów premiera, który mówił wcześniej, że na sejmowej mównicy w obronie wicepremier Szydło powinny stanąć m.in. rodziny, którym - dzięki polityce PiS - żyje się lepiej.
- Ja powiem, kto na pewno nie stanie na tym miejscu, bo o nich zapomnieliście. Nie stanie 350 tysięcy rodzin, które wypadło z programu 500 Plus. Nie staną matki, które przekroczyły próg dochodowy o 6 złotych i pozbawiliście ich 500 plus. Nie staną rolnicy, którym wbrew temu, co pan premier mówi, kłamie z tej mównicy, podnieśliście o 5 lat wiek emerytalny (...). Nie staną również emeryci, bo daliście im rok temu najniższą możliwą waloryzację - 5 złotych - wyliczał prezes PSL.
Poseł pytał też premiera, dlaczego był doradcą byłego premiera Donalda Tuska, skoro uważa, że 8 lat rządów PO-PSL były złe i haniebne. - Zapomniał wół, jak cielęciem był - ocenił.
Prezes PSL przytoczył też słowa, jakie Szydło - jak mówił - miała wypowiedzieć do ówczesnej minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej przed jej dymisją: "Wiesz, że polityczne decyzje zapadają gdzie indziej".
Zdaniem lidera Stronnictwa w tym kontekście nie dziwi fakt, że Szydło nie spotkała się z protestującymi w Sejmie niepełnosprawnymi. - Po co miała przyjść? Jak nic nie mogła zrobić jako premier, to jako wicepremier (co mogłaby zrobić)? - mówił.
Kosiniak-Kamysz pytał, jakie działania podjęła Szydło podczas 6 miesięcy na stanowisku wicepremiera. - To jest tabula rasa. Nie ma kompetencji, nie ma resortu, nie ma działań, nie ma decyzji, nie ma pomocy dla drugich - ocenił.
Zdaniem szefa PSL stanowisko wicepremier i szefowej Komitetu Społecznego Rady Ministrów jest "szalupą ratunkową" dla Beaty Szydło.
Kosiniak-Kamysz przypomniał też, że Szydło przyznała ministrom i wiceministrom swojego rządu nagrody. - Polityka premii i nagród za tego rządu jest zupełnie inna: nagrody dla siebie, nagrody dla samych swoich - powiedział poseł, przywołując tym samym akcję "Sami swoi" autorstwa Forum Młodych Ludowców, prezentującą informacje o pensjach samorządowców PiS związanych ze spółkami skarbu państwa.
W ocenie Kosiniaka-Kamysza, to właśnie grupa "samych swoich" mogłaby stanąć na sejmowej mównicy w obronie Szydło.
Zapowiedział, że klub PSL-UED będzie głosował za odwołaniem Szydło.
Autor: tmw\mtom / Źródło: TVN24, PAP