O pomocy dla uchodźców z Ukrainy rozmawiali goście debaty w TVN24. - Konieczny jest centralny system, który po prostu opanuje to wszystko i zacznie to koordynować, również rozsyłanie ludzi po całej Polsce - powiedział prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk wskazywał, że "nie może być tak, że trzy czy cztery miasta w Polsce wezmą na siebie ten ciężar" przyjmowania uchodźców. Wiceprezes Polskiej Akcji Humanitarnej Grzegorz Gruca mówił natomiast, że obecna sytuacja to "największy, najprędzej rosnący kryzys humanitarny w Europie".
W niedzielę na antenie TVN24 odbyła się debata poświęcona pomocy, jakiej Polska udziela uchodźcom z Ukrainy. Gośćmi byli między innymi prezydenci Łodzi - Hanna Zdanowska, stolicy - Rafał Trzaskowski, Wrocławia - Jacek Sutryk, Krakowa - Jacek Majchrowski oraz wiceprezes Polskiej Akcji Humanitarnej Grzegorz Gruca.
Ilu uchodźców trafiło do największych polskich miast? Samorządowcy o szacunkach
Samorządowcy mówili o liczbie uchodźców, których przyjęli do swoich miast. - Łódź jest specyficzna, ponieważ przed samym wybuchem konfliktu mieliśmy około 80 tysięcy Ukraińców, którzy mieszkali, żyli, pracowali w naszym mieście. Teraz szacujemy, że o około 50-60 tysięcy (...) ta pula się zwiększyła - powiedziała Zdanowska.
Trzaskowski przekazał zaś, że "przez Warszawę przejechało ponad 370 tysięcy" osób. - Natomiast szacujemy, że prawie 300 tysięcy Ukraińców zostało w Warszawie. To znaczy, że populacja mojego miasta zwiększyła się o 15 procent - powiedział prezydent stolicy.
Włodarz Wrocławia mówił, że według szacunków do miasta przybyło ponad 80 tysięcy osób. - Nikt nie jest w stanie tego rzeczywiście do końca policzyć - przyznał Sutryk.
Ocenił, że ta sytuacja jest spowodowana między innymi tym, że "mieszkający tutaj Ukraińcy ściągają (...) swoje rodziny, przyjaciół" ale także tym, że była "informacja, która poszła do wspólnoty ukraińskiej (...), że to jest miasto otwarte, miasto tolerancyjne, miasto, gdzie mogą poczuć się bezpiecznie". Dodał, że Ukraińcy, którzy przyjeżdżają do Wrocławia, chcą w większości pozostać w mieście.
Prezydent Krakowa powiedział zaś, że do stolicy Małopolski przyjechało około 100-110 tysięcy uchodźców. Łącznie w mieście - jak przekazał Majchrowski - jest obecnie około 200 tysięcy Ukraińców. Według niego przybyłe osoby nie chcą opuszczać Krakowa.
Trzaskowski: improwizacja świetnie działa, ale jest potrzebny system
Goście debaty rozmawiali także o możliwych rozwiązaniach dla obecnej sytuacji.
Trzaskowski mówił, że "do tej pory, poza organizacją centrów recepcyjnych na granicy, to jednak w miastach mieliśmy zbyt dużo improwizacji". - Improwizacja świetnie działa, bo Polacy są mistrzami improwizacji - my to oczywiście koordynujemy - ale jest potrzebny system nie tylko rządowy, ale ja uważam, że jest potrzebny europejski i również Organizacji Narodów Zjednoczonych - powiedział.
Mówiąc o sytuacji w Warszawie przyznał, że "bez wolontariuszy, bez organizacji pozarządowych nikt z nas by sobie nie poradził". - Dlatego że my musimy skoordynować działania w kilkudziesięciu punktach w mieście - argumentował. - Dlatego konieczny jest centralny system, który po prostu opanuje to wszystko i zacznie to koordynować, również rozsyłanie ludzi po całej Polsce - wyjaśniał.
Wiceprezes Polskiej Akcji Humanitarnej wskazywał, że "mówi się, że to jest kryzys uchodźczy, ale rzeczywiście z perspektywy Polski można powiedzieć, że na kryzys uchodźczy nakłada się kryzys humanitarny związany ze skalą tego zjawiska". - Bo ta skala rzeczywiście jest niesamowita i to jest z całą pewnością największy, najprędzej rosnący kryzys humanitarny w Europie - ocenił.
- Jeśli nie uda nam się skutecznie zaangażować instytucji europejskich i instytucji (Organizacji – red.) Narodów Zjednoczonych, które mają ten system, które wiedzą, jak zarządzać takim kryzysem, to obawiam się, że nie będziemy w stanie (temu - przyp. red.) sprostać - powiedział Gruca.
Również Sutryk ocenił, że "potrzebny jest Polsce jeden spójny system relokacji tych uchodźców". - Nie tylko i wyłącznie z potrzeby na poziomie krajowym, ale także na poziomie europejskim - dodał. Wyjaśniał, że "jest potrzebny jeden spójny, europejski system, ponieważ nie może być tak, że trzy czy cztery miasta w Polsce wezmą na siebie ten ciężar uchodźczy".
Zdanowska: to jest ta fala, która już przeżyła traumę wojny
Prezydent Łodzi wskazywała zaś, że uchodźcy przybywający obecnie do jej miasta różnią się od tych, którzy przyjeżdżali na początku inwazji. Zdanowska przekazała, że te osoby nie mają wiele rzeczy, są "bezradne życiowo i bardzo zagubione". - To jest ta fala, która już przeżyła traumę wojny. Ona już widziała bezpośrednio, niestety, zabitych, rannych, widziała spadające bomby, widziała bezpośrednio, jak ich domy legły w gruzach - powiedziała.
Majchrowski mówił zaś o kwestii finansowania pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Przekazał, że według jego wiedzy po rozmowie samorządowców z wiceszefem MSWiA Pawłem Szefernakerem wynika, że "od poniedziałku będą pieniądze przekazywane przez wojewodę". - Na razie braliśmy swoje pieniądze z budżetu, które wyczerpały całe rezerwy kryzysowe, teraz będą one nam zwracane - wyjaśniał prezydent Krakowa.
Ukraińcom pomagają także mniejsze miasta i gminy. "Mamy wiele uwag"
Podczas debaty prezydent Chełma Jakub Banaszek mówił natomiast, że potrzeby samorządów w kontekście pomocy dla uchodźców "są ogromne".
- Mamy wiele uwag, które zgłaszamy na bieżąco do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jesteśmy w kontakcie, zgłaszamy uwagi, co powinno funkcjonować lepiej, co funkcjonuje dobrze, a co można jeszcze wzmocnić. To jest bardzo ważne, żeby był przede wszystkim ciągły kontakt pomiędzy rządem a samorządem - ocenił.
Wójt Izabelina Dorota Zmarzlak pytana, czy również jest w kontakcie z administracją rządową w sprawie wsparcia, odparła, że "nie bardzo". - Wójtowie gmin wiejskich raczej nie są partnerami dla wojewodów. To jest wszystko organizowane poprzez starostwo powiatowe - wyjaśniała.
Jak mówiła, "w tej chwili wszystko w zasadzie (...) chodzi na wolontariacie i chodzi na darach mieszkańców". - I na razie działa świetnie - przyznała, zastrzegając, że nie wie, "ile to jeszcze potrwa".
Marta Majewska, burmistrz Hrubieszowa, potwierdziła, że przedstawiciele miast "frontowych" odbyli spotkanie w MSWiA.
- I na tym spotkaniu z (wice)ministrem Szefernakerem wskazaliśmy między innymi od strony miast frontowych, takich jak Hrubieszów, Chełm, Rzeszów (...) nasze oczekiwania na dalsze okresy. Teraz tak naprawdę oczekujemy tego, żeby nasz głos był dalej słuchany - powiedziała.
Oddolna pomoc dla uchodźców. "Wolontariusze nie mogą pracować po kilkadziesiąt godzin"
Piotr Bystrianin z Fundacji Ocalenie przyznał, że "wsparcie wolontariuszy i zaangażowanie społeczeństwa jest niesamowite".
Dodał przy tym, że "widać bardzo dużo wszędzie wypalenia". - Wypalenia też wolontariuszy, ponieważ jeżeli ma się zmianę 30 godzin, to tak długo nie da rady się po prostu angażować - mówił. - Przez to, że to wszystko teraz się odbywa głownie na zrywie oddolnym, na zaangażowaniu samorządów, mało jest - z mojej perspektywy - zaangażowania ze strony rządu - dodał.
Prezydent Przemyśla Wojciech Bakun mówił natomiast, że w mieście "zgłaszają się nowi wolontariusze", ale ich ogólnej liczby "jakby ubywa". Zgodził się, że "wolontariusze nie mogą pracować po kilkadziesiąt godzin" i dodał, że w Przemyślu "już jakiś czas temu wprowadzali pewną zmianowość". Przyznał też, że są wolontariusze, którzy "nie za bardzo chcą działać w sposób skoordynowany".
Rzecznik Urzędu Miasta Rzepina Kamil Michniewicz przekazał, że do miasta pięć-sześć razy w ciągu doby przyjeżdżają pełne pociągi z uchodźcami. - Ostatniej doby przewinęło się przez nasz dworzec rzepiński około dwa tysiące osób. W dniu dzisiejszym statystyki są bardzo podobne - powiedział.
Zapewnił, że miasto jest gotowe na kolejnych Ukraińców. Michniewicz mówił, że w "rzepińskim punkcie pierwszej pomocy" uchodźcy maja możliwość przyjęcia leków, otrzymania ubrań, ciepłego posiłku lub otrzymania pożywienia na dalsza drogę.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24