Sytuacja jest poważna, stąd projekt jest poważny - przekonywał w TVN24 wiceminister aktywów państwowych, poseł PiS Artur Soboń. W "Kropce nad i" mówił o nowelizacji przepisów dotyczącej walki z epidemią. Prace nad projektem zostały we wtorek przesunięte na następny dzień. Soboniowi odpowiadał poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal, który twierdził, że rząd nie traktuje tej sprawy poważnie.
Posłowie przegłosowali we wtorek wniosek Koalicji Obywatelskiej o odroczenie obrad Sejmu. Tego dnia mieli się zajmować między innymi złożonym przez PiS projektem nowelizacji niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z epidemią COVID-19.
W głosowaniu nie wzięło udziału 28 posłów klubu Prawa i Sprawiedliwości, wśród nich znaleźli się między innymi wicepremier i prezes partii Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, szef KPRM Michał Dworczyk, szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski, szef Porozumienia Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro oraz minister rolnictwa Grzegorz Puda. Wśród posłów PiS głosu nie mógł oddać między innymi przebywający w szpitalu, zakażony koronawirusem poseł Jerzy Polaczek.
W projekcie ustawy "błąd za błędem, lapsusy"
Poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal, komentując wydarzenia przy Wiejskiej, powiedział, że miał wrażenie, że "dzisiaj rząd robi sobie żarty". - Przysłano projekt wczoraj wieczorem, to kolejna sytuacja, gdy rząd nie daje rady pisać projektów rządowych - zwrócił uwagę.
- Co widzę w tej ustawie? Błąd za błędem, lapsusy. Nie może być tak, że wzywa się przez kilka tygodni opozycję, aby współdziałała, a później rządowi posłowie nie są w stanie przyjść na głosowanie, przegrywają je, a potem twierdzą, że było to kluczowe głosowanie - mówił. - To dlaczego na nie nie przyszli? - pytał.
Kowal wymieniał to, co według niego jest nieprawidłowe w projekcie. - Widzimy takie kwiatki, jak brak ochrony dla pracowników medycznych, którzy mają dzieci, brak finansowania nowych szpitali, źle zapisana klauzula dobrego samarytanina - mówił. - Mogę wymienić całą litanię - podsumował.
- Jeżeli ktoś jest w rządzie, jeżeli ktoś jest ministrem i przesyła ustawy, szczególnie te pisane na szybko, to one muszą być napisane porządnie - mówił. - Czasami jest tak, że ktoś chce zrobić dobrze, ale tak się śpieszy i tak mu zależy na polityce, że z tego wychodzi niespodzianka i że to wybucha gdzieś w rękach - dodał. - Wam to dziś wybuchło w rękach - zaznaczył, zwracając się do drugiego gościa rozmowy, Artura Sobonia.
Nowela "jest restrykcyjna tylko dla tych, którzy dzisiaj świadomie łamią przepisy"
Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń z Prawa i Sprawiedliwości, który sam nie wziął udziału w tym głosowaniu, odnosząc się do sprawy, powiedział, że okazał się "naiwny, licząc na to, że w tej sprawie opozycja nie złoży wniosku u przerwę". - Wydawało mi się, że w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia Polaków, Polacy oczekują od nas zgody politycznej, oczekują, że nie będziemy wykorzystywać epidemii do gry politycznej, że taka cyniczna taktyka, że "im gorzej, tym lepiej" tym razem nie będzie miała miejsca - dodał.
- Sytuacja jest poważna, stąd też ten projekt jest poważny - ocenił. - On daje na przykład tym wszystkim, którzy się zarażą podczas walki z epidemią, sto procent zasiłku chorobowego. (Daje) wszystkim służbom, które są na pierwszej linii walki z epidemią sto procent zasiłku chorobowego, wszystkim lekarzom, którzy są kierowani do walki z koronawirusem i narażają swoje życie i zdrowie dwieście procent dodatku zasadniczego - wymieniał. - To naprawdę ważna ustawa - podsumował.
Soboń mówił też, że nowela "jest restrykcyjna tylko dla tych, którzy dzisiaj świadomie łamią przepisy, na przykład nie noszą maseczek"
"Dzisiaj trzeba się zająć robotą, a nie chwaleniem się"
Paweł Kowal powiedział, że "przetrwamy" sytuację związaną z epidemią, "jeśli uszanujemy pracę służb medycznych: wszystkich lekarzy, lekarek, pielęgniarzy i pielęgniarek". Zaapelował przy tym do rządu, nawiązując do wypowiedzi przedstawicieli obozu władzy: - Przestańcie się już wreszcie sami chwalić.
- Ludzie was pochwalą albo - jeśli będą oburzeni - wywiozą na taczkach. To nie jest moment, kiedy mamy dziewięć tysięcy zakażeń (dziennie - red.), aby każdy minister z rządu wychodził i się chwalił - kontynuował. - Dzisiaj trzeba się zająć robotą, a nie chwaleniem się. My was pochwalimy i znajdą się uczciwi ludzie, którzy was pochwalą, jeśli zrobicie coś dobrego - dodał. Powiedział też, że "niech będzie jeden wywiad przedstawiciela obozu władzy, który nie będzie sam się chwalił, bo jest to naprawdę nie do wytrzymania i powoduje ogromne oburzenie ludzi, którzy się boją o swoje życie".
Artur Soboń odpowiedział na to, że rząd "nie potrzebuje pochwał, a potrzebuje współpracy".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24