Wynika z tego, że Stolica Apostolska uznała winę tych biskupów, uznała ich odpowiedzialność za te zaniedbania - powiedział w TVN24 publicysta Tomasz Terlikowski. Skomentował decyzję papieża Franciszka o ukaraniu arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia i biskupa Edwarda Janiaka w związku z tuszowaniem nadużyć seksualnych w Kościele. Pytany, czy kara jest satysfakcjonująca, odparł, że w tej sprawie "ma dwa pytania, które wydają się bardzo oczywiste".
Nuncjatura Apostolska podała w poniedziałek, że Stolica Apostolska zdecydowała się ukarać dwóch polskich biskupów po otrzymaniu formalnych zgłoszeń dotyczących nieprawidłowości.
Otrzymali oni nakaz zamieszkania poza archidiecezjami gdańską - w przypadku arcybiskupa Głódzia, i diecezją kaliską - w przypadku biskupa Janiaka. Obaj otrzymali też zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek publicznych celebracjach religijnych lub spotkaniach świeckich na terenie - odpowiednio - archidiecezji gdańskiej i diecezji kaliskiej.
Dodatkowo Watykan nakazał im dokonać wpłat z osobistych funduszy odpowiedniej sumy na rzecz Fundacji św. Józefa, z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć.
"Stolica Apostolska uznała winę tych biskupów"
Publicysta Tomasz Terlikowski, odnosząc się do tych informacji w rozmowie z TVN24, powiedział, że wynika z tego, iż "Stolica Apostolska uznała winę tych biskupów, uznała ich odpowiedzialność za te zaniedbania". Dodał, że umożliwia to normalne działanie ich następcom. Dodał, że "pewne możliwości oczyszczenia będą możliwe i będzie się mogło dziać to, co jest istotne".
Pytany, czy to jest satysfakcjonująca kara, powiedział, że "ma dwa pytania, które wydają się bardzo oczywiste". - Po pierwsze, my za bardzo nie wiemy, za co jest ta kara. Mamy wprawdzie uwagę o zaniedbaniach, ale ostatecznie możemy się tylko domyślać, jakie są fundamenty tej kary. Wydaje się, że akt sprawiedliwości wobec ofiar, akt sprawiedliwości wobec odważnych duchownych, którzy tę sprawę załatwiali i aktem zwykłej uczciwości wobec wiernych jest powiedzenie, za co obaj hierarchowie rzeczywiście odpowiadają - powiedział Terlikowski.
Dodał, że "nie musimy się tutaj domagać jakichś nie wiadomo jakich szczegółów, ale powinno być powiedziane: ta i ta sprawa, o której informowano, to jest podstawa tej decyzji".
- W związku z tym, że nie wiemy dokładnie, za co - mamy bardzo ogólne sformułowanie - tylko że za doniesienia, które się pojawiły, Stolica [Apostolska - przyp. red.] się tym zajęła, to nie wiemy, czy kara jest adekwatna - zwrócił uwagę.
"Za co, dlaczego i dlaczego właśnie taka kara"
- Jeśli obaj hierarchowie mają na sumieniu poważne zaniedbania w kwestii ochrony osób niepełnoletnich, czy bardzo poważne zarzuty na nich ciążą, jeśli chodzi o tuszowanie i krycie takich spraw, to dlaczego zakaz sprawowania funkcji biskupich obowiązuje tylko na terenie ich poprzednich diecezji? - dodał publicysta, stawiając drugie pytanie.
- To, czego mi brakuje w tym orzeczeniu, to jest pozostałość głęboko zakorzenionej kultury dyskrecji, to jest uczciwe powiedzenie: za co, dlaczego i dlaczego właśnie taka kara - mówił Terlikowski.
Terlikowski powiedział, że wydaje mu się, że "takim naprawdę mocnym sygnałem także dla opinii biskupiej będzie dopiero sytuacja, w której rzeczywiście któremuś z biskupów za tego rodzaju zaniedbania zostanie wydany po prostu zakaz sprawowania funkcji biskupich nie tylko na terenie jego dawnej diecezji, ale wszędzie".
"Wyrządził tam naprawdę bardzo wiele szkód duchowych"
Ksiądz Alfred Wierzbicki, teolog i etyk, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział, że "ci, którzy się domagali, wierni z diecezji gdańskiej, księża i świeccy, ustąpienia arcybiskupa zostali wysłuchani, ale byłoby zapewne lepiej i mieliby chyba większą satysfakcję, gdyby coś się stało dużo wcześniej, gdyby ukrócono, wręcz tę swawolę, arcybiskupa Głódzia w Gdańsku".
- Wyrządził tam naprawdę bardzo wiele szkód duchowych i chyba szybko z tych ran ten Kościół lokalny nie tak szybko się podniesie - ocenił.
Ksiądz Wierzbicki powiedział, że "w przypadku arcybiskupa Głódzia to już jest o tyle spóźniona decyzja, że on już nie jest czynnym biskupem, już przeszedł w stan emerytalny".
"Rzym o nas nie zapomina"
- Natomiast podobne oskarżenia czy o podobnym charakterze są kierowane także pod adresem innych biskupów. W związku z tym myślę, że to jest bardzo poważna przestroga i ja nawet sądzę, że to sami biskupi, jeśli znajdują się w takiej sytuacji oskarżenia i sumienie im wyrzuca, powinni rezygnować, czy oddawać się do dyspozycji Ojca Świętego - dodał.
- Ale to jest, jak myślę, na dobry tydzień przez Wielkanocą dobra wiadomość dla Kościoła w Polsce. Rzym o nas nie zapomina - ocenił ksiądz Wierzbicki.
"Wszyscy zgadzają się że sobą, a będzie nadal tak jak jest"
Do decyzji o ukaranie przez papieża dwóch kościelnych hierarchów odniósł się w mediach społecznościowych dr hab. Błażej Kmieciak, szef Państwowej Komisji do spraw Pedofilii, chociaż nie napisał konkretnie o arcybiskupie Głódziu i biskupie Janiaku.
"Przeczytałem dzisiaj pewne dwa oficjalne Komunikaty i od tego czasu towarzyszą mi słowa pewnej zacnej, filmowej pieśni; 'Wszyscy zgadzają się że sobą, a będzie nadal tak jak jest'" - napisał na Twitterze.
W kolejnym wpisie dodał: "Są kary surowe, Są i symboliczne, Ma być poważnie, A jest komicznie".
Sprawy arcybiskupa Głódzia i biskupa Janiaka
Na podstawie przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego i z własnej inicjatywy papieża Franciszka, przeprowadzono postępowania dotyczące sygnalizowanych zaniedbań emerytowanego metropolity gdańskiego arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia i byłego ordynariusza kaliskiego biskupa Edwarda Janiaka w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych wobec osób małoletnich, oraz innych kwestii związanych z zarządzaniem przez nich archidiecezjami.
Sprawy arcybiskupa Głódzia i biskupa Janiaka badane były na podstawie przepisów motu proprio "Vos estis lux mundi", ogłoszonego przez papieża Franciszka w maju 2019 roku. W dokumencie tym papież wskazał, że do odpowiedzialności kościelnej mogą być pociągnięci nie tylko sprawcy przestępstw seksualnych na szkodę osób małoletnich i zależnych, ale także ich kościelni przełożeni, jeśli udowodni się im "działania lub zaniechania mające na celu zakłócanie lub uniknięcie dochodzeń cywilnych lub kanonicznych, administracyjnych lub karnych".
Protesty przed gdańską kurią
Pod koniec 2019 roku podwładni arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia zaczęli informować media o tym, jak arcybiskup ich traktuje. Kontrowersje wokół arcybiskupa narosły szczególnie po emisji reportażu "Czarno na białym" na antenie TVN24. Reporterzy w październiku 2019 roku ujawnili świadectwa duchownych współpracujących z metropolitą gdańskim. Pod adresem hierarchy padały zarzuty ubliżania, publicznego poniżania i psychicznego znęcania się.
W podobnym tonie wypowiadało się też kilkunastu innych - byłych i obecnych duchownych. Opisywali oni m.in. przemoc psychiczną, której mieli doświadczać w kontaktach z przełożonym. Po emisji reportażu część wiernych kilka razy zorganizowała protesty pod gdańską kurią. Napisali też list do nuncjusza apostolskiego w Polsce z prośbą o odwołanie metropolity.
Źródło: TVN24