"Wzywamy odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie do wystawienia jednej, szerokiej listy w wyborach do europarlamentu, której celem byłaby odbudowa mocnej pozycji Polski w Unii Europejskiej" - głosi deklaracja podpisana w piątek przez grupę byłych premierów i byłych szefów Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W piątkowej konferencji uczestniczyli: Grzegorz Schetyna, Ewa Kopacz, Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Buzek, Leszek Miller, Marek Belka, Kazimierz Marcinkiewicz i Radosław Sikorski. Podpisali oni deklarację na rzecz "koalicji europejskiej dla Polski".
Wśród sygnatariuszy deklaracji znaleźli się także - nieobecni na konferencji - była premier Hanna Suchocka i były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld.
Apel o stworzenie szerokiej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego
Deklaracja zawiera apel o stworzenie szerokiej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Jesteśmy tutaj dzisiaj i podpisujemy deklarację, apel do wszystkich - do partii politycznych, środowisk, samorządów, organizacji pozarządowych, Polek i Polaków - mówiąc o tym, jak ważny jest ten rok, jak ważne są wybory europejskie - tłumaczył Schetyna.
- Chcemy tą deklaracją, aktywnością, pokazaniem, że możemy i powinniśmy być razem, pokazać, że Polska musi wrócić do głównego miejsca przy europejskim stole. Chcemy mieć wpływ na europejską politykę zagraniczną, chcemy decydować o przyszłości Europy. A żeby tak się stało, potrzebna jest dobra, godna reprezentacja Polski w Unii Europejskiej, w Parlamencie Europejskim. O tym będziemy mówić w kampanii wyborczej, taką reprezentację będziemy budować - oświadczył lider PO.
"Apelujemy o powstanie koalicji europejskiej"
Apel, odczytany podczas konferencji przez przewodniczącego PO i byłego ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę, głosi: "Wybory do Parlamentu Europejskiego przypadają w chwili kluczowej dla losów Polski. Wzywamy odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie do wystawienia jednej, szerokiej listy, której celem byłaby odbudowa mocnej pozycji Polski w UE. Apelujemy o powstanie koalicji europejskiej, która uniemożliwi wyprowadzenie Polski z UE. Tego wymaga polska racja stanu".
Sygnatariusze przypominają, że po 1989 roku Polska weszła nie tylko do Unii Europejskiej, ale również stała się członkiem NATO. W tym czasie - jak napisano - nasz kraj miał wpływ na "kluczowe decyzje o losach regionu i kontynentu".
Obecnie - jak oceniono - pozycja polskiego rządu osłabła, a "wysiłek narodowy" podjęty po upadku komunizmu "jest marnotrawiony".
W deklaracji zapisano ponadto, że przez Polskę i Europę "idzie fala polityki podziałów i nienawiści wspierana przez propagandę kłamstw". Podkreślono też, że "zdecydowana większość Polaków chce członkostwa w solidarnej UE, bo to daje bezpieczeństwo i rozwój".
"Celem jest Polska w gronie liderów odnowionej, silnej Europy" - deklarują byli ministrowie i premierzy.
Nasza deklaracja. #KoalicjaEuropejska dla Polski
— Koalicja Europejska (@KEuropejska) 1 lutego 2019
Podajcie dalej pic.twitter.com/cDIfn0rseR
Ewa Kopacz: chcemy odbudować nasz autorytet
Była premier, posłanka PO Ewa Kopacz przekonywała, że należy wystawić w wyborach do Parlamentu Europejskiego godną reprezentację.
- To właśnie w Parlamencie Europejskim widać całą różnorodność i złożoność Europy. Parlament Europejski jest symbolem miejsca, w którym problemy rozwiązuje się w drodze koncyliacji i dyskusji, a nie na drodze walki czy wykluczania z dyskusji - mówiła.
- Chcemy odbudować nasz autorytet, który w ostatnich czasach był zdecydowanie osłabiany przez rządzących, chcemy odbudować autorytet. Chcemy być reprezentacją, która w nadchodzących wyborach zostanie tam skierowana, by pokazywać Polskę jako kraj, w którym zagościła demokracja i przestrzeganie praw człowieka, a nie kraj autorytarny, z ciemnymi sprawami na szczytach władzy - powiedziała Kopacz.
Zapewniła, że "ta reprezentacja, która tam się znajdzie, będzie godnie reprezentować nasz kraj". - Kraj w Europie, który powinien czuć się bezpiecznie, a będzie się czuł bezpiecznie, kiedy będzie w tej Europie - mówiła.
Włodzimierz Cimoszewicz: wybory zdecydują miejscu i roli naszego kraju
Były premier i były szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz zaznaczył, że "kiedy 15 lat temu wstępowaliśmy do Unii Europejskiej, w Europie panował nastrój radości i optymizmu". - Setki milionów Europejczyków wierzyło, że historia naszego kontynentu - tak obciążona konfliktami, wojnami, tragediami - wreszcie znalazła się na torze prowadzącym nas wszystkich do lepszej, bezpiecznej przyszłości. Dzisiaj niestety tego nastroju w Europie nie ma, pojawiły się obawy, niepewność co do dnia jutrzejszego - zauważył.
- W związku z tym zmieniły się także postawy polityczne, postawy ludzi, którzy wpływają na funkcjonowanie całej wspólnoty europejskiej. Między innymi pojawiły się głosy o potrzebie bardziej egoistycznych, bardziej asertywnych zachowań poszczególnych państw członkowskich, o osłabianiu Unii Europejskiej - mówił Cimoszewicz.
Podkreślił, że "wybory europejskie zadecydują zarówno o tym, o czym mówi deklaracja dzisiaj przyjmowana, a mianowicie o miejscu i roli naszego kraju w rodzinie europejskiej, ale zadecydują także o losie całej tej wspólnoty". Dodał, że "wobec ogromnego znaczenia tej kwestii, wszystkie różnice, które w polityce krajowej często dzielą, powinny być odsunięte na dalszy plan".
- Ci wszyscy, którzy podzielają podobny punkt widzenia na temat przyszłości Unii Europejskiej, powinni się zjednoczyć - zaapelował.
Jerzy Buzek: apelujemy o aktywność
Były szef rządu Jerzy Buzek powiedział, że Polska, wchodząc do Unii Europejskiej, "wniosła ze sobą potężne, wartościowe wiano w postaci środowiska i wartości Solidarności". - To dało nam siłę w Unii Europejskiej - podkreślił.
- Apelujemy do wszystkich środowisk o aktywność, o sprawność działania na rzecz silnej Polski w Europie - stwierdził. - Poczujmy wspólnie i w treści naszej pracy oddajmy siłę takich prostych słów: nasza Polska i nasza Europa - zaapelował Buzek.
Leszek Miller: odpowiedzią na problemy muszą być błękit i złote gwiazdy UE
Były premier Leszek Miller zaznaczył, że obecnie w Polsce "nie brakuje kłopotów i problemów". - Odpowiedzią na nie muszą być błękit i złote gwiazdy Unii Europejskiej, a nie wizja Polski zaściankowej, nietolerancyjnej - podkreślił.
Jak przypomniał, w 2004 roku miał zaszczyt w imieniu Polski podpisać traktat akcesyjny do Unii Europejskiej, a "cztery lata później inni polscy politycy - premier (Donald) Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podpisali reformujący Unię Traktat z Lizbony".
- Pokazuje to, że zarówno, jeśli chodzi o starania wejścia Polski do Unii Europejskiej, jak i walki o najlepsze miejsce w europejskiej rodzinie, wiele polskich sił politycznych ma swój wkład i było jednomyślnych - powiedział były premier. Ocenił, że "tę sztafetę trzeba kontynuować".
- Dlatego dzisiaj zwracamy się z apelem do wszystkich sił politycznych, które chciałyby w tej sztafecie uczestniczyć, które chciałyby działać na rzecz integracji europejskiej i właściwej roli Polski w niej - dodał Miller. - Liczymy na to, że w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego ten nurt pragmatyczny i konstruktywny przeważy nad tymi wszystkimi tęsknotami, aby Polskę zawrócić z drogi ku naszej pomyślności - powiedział.
Marek Belka: musimy mieć przedstawicieli konsekwentnie proeuropejskich
Były premier Marek Belka tłumaczył, że sygnatariuszom deklaracji "chodzi o to, abyśmy mieli tam przedstawicieli kompetentnych, konsekwentnie proeuropejskich i zdolnych do rozmowy, do sporu ze wszystkimi siłami politycznymi w krajach Unii".
- Chciałbym przypomnieć, że ten parlament będzie podejmował ostateczne decyzje dotyczące tak ważnego dla nas budżetu europejskiego. Chodzi więc o to, abyśmy mieli tam ludzi kompetentnych, a nie zmarginalizowanych i siebie na ten margines skazujących - dodał.
Kazimierz Marcinkiewicz: możemy pokazać Europie, że możemy wygrywać
- Tylko siły i środowiska demokratyczne działające razem, solidarnie są w stanie wygrać w Polsce wybory z obecną władzą, są w stanie zdobyć większość mandatów do Parlamentu Europejskiego i stanowić ogromną siłę w Parlamencie Europejskim - ocenił były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
- To ma także wymiar europejski z tego powodu, że mamy właśnie 30. rocznicę rewolucji Solidarności w Polsce i w Europie. I możemy raz jeszcze - solidarni, zjednoczeni - pokazać Europie, że tak pracując możemy wygrywać i możemy utrzymać siły demokracji, siły rozwoju, siły nowoczesności w większości Europy - dodał.
Radosław Sikorski: ani jeden głos za Polską demokratyczną nie może się zmarnować
Były szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił, że stawka nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego będzie wysoka, m.in. dlatego, że zdecydują one - jego zdaniem - o przyszłości Polski w Europie i o przyszłości samej Unii.
- Zdecydują one o tym, czy Polska trafi do grupy decyzyjnej w Unii Europejskiej oraz czy Unia przetrwa i będzie się rozwijać. Dlatego potrzebna jest koalicja europejska, aby tym razem ani jeden głos za Polską demokratyczną i europejską się nie zmarnował - powiedział.
"Partie nie powinny być w pierwszej linii projektu Koalicji Europejskiej"
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w rozmowie z dziennikarzami po podpisaniu deklaracji podkreślił, że apel o utworzenie Koalicji Europejskiej jest skierowany do wszystkich partii politycznych, które zgadzają się co do znaczenia polskiej obecności w Europie, a także do samorządowców i środowisk pozarządowych.
Zdaniem Schetyny partie polityczne nie powinny jednak być "w pierwszej linii" w tworzonym projekcie. - One powinny organizować, pomagać, koordynować, tak widzę też rolę PO - powiedział. Oświadczył, że sam wystąpił na piątkowej konferencji nie jako lider partii, ale jako były minister spraw zagranicznych.
"Wierzę, że zdominuje nas przekonanie, że musimy zrobić to wspólnie"
Schetyna był pytany, czy piątkowa inicjatywa ma służyć przyspieszeniu rozmów o koalicji wyborczej do PE i zdyscyplinowaniu partnerów.
- Ma pokazać kierunek ludzi doświadczonych, którzy mają ogromny wkład w polską politykę zagraniczną, w obecność Polski w Europie. Ma pokazać, że jesteśmy w stanie zbudować coś na kształt osi zjednoczonej opozycji. I teraz wszyscy powinni się przyłączyć, zacząć rozmawiać o tym - odpowiedział.
- Wierzę, że zdominuje nas przekonanie, że musimy zrobić to wspólnie i że Polacy tego oczekują, że ten krok musi być wspólny - dodał. Przypomniał, że cztery miesiące po wyborach do Parlamentu Europejskiego odbędą się krajowe wybory parlamentarne. - A tam już nie ma wyjścia, tam naprawdę wszyscy musimy być razem. Uważam, że to będzie sprawdzian dojrzałości, przytomności i dobrych pomysłów - stwierdził.
Dopytywany o proponowaną formułę komitetu wyborczego do europarlamentu, odpowiedział, że chce startu pod szyldem Koalicji Europejskiej, ale nazwa powinna też zawierać nazwy ugrupowań, które wejdą w jego skład.
Mówił też, że - jego zdaniem - listy wyborcze porozumienia nie powinny być podzielone między poszczególne partie. - Parytety to jest dobry pomysł na to, żeby to się nie udało - powiedział Schetyna.
Autor: KB//rzw / Źródło: TVN24, PAP