Jest akt oskarżenia przeciwko czterem antyterrorytom biorącym udział w niefortunnej akcji w jednym z katowickich mieszkań. Odpowiedzą oni przed sądem za przekroczenie uprawnień i pobicie. Akt oskarżenia w tej sprawie skierowała do sądu katowicka prokuratura okręgowa.
Marta Zawada-Dybek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach poinformowała, że przedmiotem zarzutów jest kwestia "nieadekwatnego użycia siły fizycznej" w stosunku do pokrzywdzonego. Zastrzegła, że przedmiotem zarzutów nie jest kwestia samego omyłkowego wejścia do mieszkania.
- Pokrzywdzony na skutek tego zdarzenia doznał obrażeń ciała w postaci licznych sińców i otarć naskórka całego ciała. Zdaniem biegłego, który wykonywał opinię w tej sprawie, obrażenia te naruszyły prawidłowe funkcjonowanie organizmu pokrzywdzonego na okres powyżej 7 dni - dodała Zawada-Dybek.
Oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania wyjaśnień. Prokurator nie zastosował wobec nich żadnych środków zapobiegawczych. Akt oskarżenia trafił już do sądu w Katowicach. Policjantom grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat.
Umorzenia
Prokurator podjął też decyzję o umorzeniu niektórych wątków śledztwa, m. in. dotyczącego kwestii omyłkowego wejścia do mieszkania. - Prokurator nie dopatrzył się tutaj znamion popełnienia przestępstwa - powiedziała Zawada-Dybek. Śledczy umorzyli też wątek dotyczący zniszczenia mienia - wniosek o postępowanie w tej sprawie cofnął sam pokrzywdzony - oraz wątek związany z użyciem środków przymusu bezpośredniego wobec pokrzywdzonej kobiety.
Poturbowali dwoje lokatorów
Do niefortunnej akcji policji doszło 20 marca 2012 r. na katowickim osiedlu. Funkcjonariusze dostali informację, że w mieszkaniu przebywa poszukiwany, uzbrojony mężczyzna związany z przestępczością samochodową. Antyterroryści weszli wieczorem do mieszkania, nie zastali jednak przestępcy, a dwoje lokatorów: 24-letnią kobietę i 40-letniego mężczyznę.
Poszkodowani skarżyli się dziennikarzom, że byli kopani, szarpani, a mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta miała być uderzana głową o podłogę, w wyniku czego straciła część zęba, mężczyzna miał doznać m.in. urazu oka. Według relacji medialnych, lokatorzy mieszkania mieli początkowo obawiać się, że pod zamaskowanych antyterrorystów podszywają się przestępcy - dlatego nie chcieli wpuścić ich do środka. Wtedy policjanci użyli siły i do mieszkania wrzucili granaty hukowe.
Poszukiwany został potem zatrzymany w innym mieszkaniu w tym samym budynku. Dwaj policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach, którzy byli odpowiedzialni za zaplanowanie marcowej akcji, zostali ukarani dyscyplinarne. Jeden dostał naganę, drugi - tzw. ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby na pełnionym stanowisku. Przedstawiciele śląskiej policji przepraszali poszkodowanych, także za pośrednictwem mediów. Deklarowali przy tym m.in. szybkie pokrycie szkód. W lutym tego roku doszło do zawarcia ugody, na mocy której policja zobowiązała się do pokrycia oszacowanych na 40 tys. zł kosztów remontu mieszkania. Skarb Państwa wpłacił już tę kwotę. Adwokat pokrzywdzonych deklarował wcześniej, że zamierzają oni domagać się jeszcze pokrycia kosztów leczenia i zadośćuczynienia za akcję policji.
Autor: kde,mn/ja/zp / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24