"Zero tolerancji dla żydowskiego tchórzostwa" - głosił tweet, który we wtorek pojawił się na koncie mającym należeć do ks. Jacka Międlara. To komentarz wyrażający zadowolenie z powodu decyzji białostockiej prokuratury, która umorzyła dochodzenie ws. uroczystości z okazji rocznicy powstania ONR. Wpis po kilku godzinach został usunięty. We wtorek wizytator Zgromadzenia Księży Misjonarzy ks. Kryspin Banko poinformował, że dzień wcześniej duchowny Międlar na własną prośbę opuścił zgromadzenie.
We wtorek Prokuratura Okręgowa w Białymstoku poinformowała o umorzeniu dochodzenia ws. zorganizowanych w tym mieście obchodów 82. rocznicy powstania ONR. Jak tłumaczono, śledczy nie znaleźli podstaw do uznania, że doszło wtedy do popełnienia przestępstwa z nienawiści.
Podobnie prokuratura oceniła kazanie ks. Jacka Międlara. Znany z wystąpień na marszach nacjonalistów i ksenofobicznej retoryki duchowny wygłosił w białostockiej katedrze kazanie. Mówił w nim m.in. o tym, że narodowo-katolicki radykalizm jest "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski". - Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (...) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm - mówił do zgromadzonych w bazylice.
Szef białostockiej prokuratury Marek Czeszkiewicz wyjaśniał, iż "po dokładnym przeanalizowaniu treści kazania wygłoszonego (...) przez księdza Jacka Międlara prokuratura stwierdziła, że w zawiadomieniach o przestępstwie posłużono się wyciętymi z kontekstu cytatami, które w zestawieniu z całym tekstem kazania nie potwierdziły twierdzeń podanych przez zawiadamiających".
W ocenie prokuratury ksiądz w swoim kazaniu "odwoływał się do treści historycznych i Biblii, wskazując negatywne przykłady zachowania przedstawicieli społeczności żydowskiej z czasów niewoli egipskiej, odnosząc je ogólnie do czasów współczesnych i bez piętnowania konkretnych narodowości oraz wywodząc na tej podstawie wzory postępowania".
"Zero tolerancji dla żydowskiego tchórzostwa"
Na koncie na Twitterze, które ma należeć do Jacka Międlara, po ogłoszeniu decyzji prokuratury pojawił się wpis wyrażający zadowolenie z takiej obrotu sprawy. "Białostockie śledztwo umorzone! Zero tolerancji dla "żydowskiego tchórzostwa". Salut!" - czytamy. Słowa te opatrzono zdjęciem osób związanych z tzw. wyprawą myślenicką, które układają ramiona w faszystowskim pozdrowieniu. Chodzi o wydarzenia z nocy z 22 na 23 czerwca 1936 r., kiedy skrajnie prawicowe bojówki opanowały na krótki czas miasto Myślenice. W ciągu kilku godzin m.in. potłuczono szyby sklepów żydowskich i zdemolowano synagogę.
Wpis wywołał oburzenie w internecie, masowo udostępniali go użytkownicy Twittera. Po kilku godzinach zniknął z konta.
"Całkowity zakaz jakichkolwiek wystąpień publicznych"
To nie pierwszy kontrowersyjny komentarz zamieszczony na koncie mającym należeć do duchownego. 13 sierpnia na tym samym koncie na Twitterze pojawił się wpis dotyczący posłanki Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus: "Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?". Posłanka skierowała wtedy sprawę do prokuratury. Jej zdaniem doszło do publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa.
W kwietniu Zgromadzenie Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo nałożyło na duchownego "całkowity zakaz jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych". W sierpniu, po wpisie dotyczącym posłanki Nowoczesnej, zakaz podtrzymano. We wrześniu rzecznik episkopatu Polski poinformował, że ksiądz Międlar "porozumiał się ze swoimi przełożonymi Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Przyjął propozycję zgromadzenia i będzie pracował w parafii w Tarnowie". W parafii duchowny miał się zajmować jedynie udzielaniem sakramentów. Zakaz wystąpień publicznych wciąż pozostawał w mocy.
Opuścił zakon
We wtorek wizytator Zgromadzenia Księży Misjonarzy ks. Kryspin Banko poinformował, że dzień wcześniej Międlar na własną prośbę opuścił wspólnotę.
- Wiele osób modliło się w intencji księdza Jacka w ostatnich miesiącach. Proszę, aby taką samą modlitwą otoczyć go w tych trudnych dla niego chwilach. Mogę zapewnić, że to samo czynimy w naszym zgromadzeniu - powiedział ks. Banko Katolickiej Agencji Informacyjnej.
- To nie jest dla nas przyjemna decyzja - komentował w rozmowie z TVN24 ks. Paweł Holc, przełożony Domu Prowincjonalnego Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
- To jest młody kapłan, też nad tym ubolewamy. Taką decyzję podjął i szanujemy to. Jest człowiekiem wolnym. Tyle możemy powiedzieć - dodał.
Podkreślił, że członkowie zgromadzenia starają się "towarzyszyć mu w sposób duchowy".
Jak wyjaśnił, decyzja Międlara oznacza w praktyce odejście z kapłaństwa. - Ksiądz nie może być zawieszony w próżni, musi należeć bądź do jakiegoś zgromadzenia czy zakonu lub do diecezji. Natomiast co będzie dalej, trudno mi powiedzieć - tłumaczył.
Za każdym razem, gdy o działalności ks. Międlara stawało się głośno, Zgromadzenie Księży Misjonarzy odcinało się od jego skrajnych poglądów. Duchownego w ciągu ostatniego roku kilka razy przenoszono. Z Wrocławia trafił do Zakopanego, ale szybko zdecydowano, że znowu powinien zmienić miejsce pobytu.
Oświadczenie na Twitterze
Na koncie na Twitterze mającym należeć do duchownego pojawiło się oświadczenie opatrzone komentarzem "Przywróćmy Kościół w ręce chrześcijan".
"To prawda, wystąpiłem ze Zgromadzenia Misji. Chcąc zachować twarz, honor i wierność Jezusowi Chrystusowi oraz Jego Świętej Ewangelii, w związku ze złożonym ślubowaniami nie jestem w stanie łączyć Prawdy i Bożego Słowa i liberalną narracją, w jaką środowiska żydowskie, gejowscy lobbyści, a zatem i moi przełożeni próbowali mnie wpisać. Zdradziłbym Chrystusa, gdybym ustąpił wobec wywieranych na mnie nacisków. Gdybym wpisał się w demoliberalną narrację, z zadeklarowanego obrońcy, stałbym się nieprzyjacielem Kościoła. Na to nigdy nie mogę sobie pozwolić!" - czytamy we fragmencie oświadczenia.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24.pl, PAP