Unia Europejska jawi się dla Donalda Trumpa jako główny konkurent w świecie. Boję się ewentualnych szczerych rozmów podczas wizyty, które formułowałyby zachętę do tego, by Polska opuściła Unię Europejską - powiedział w "Faktach po Faktach" Andrzej Olechowski, były minister spraw zagranicznych. Odniósł się do planowanej wizyty amerykańskiego prezydenta w naszym kraju.
Donald Trump odwiedzi Polskę 6 lipca na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Planowane jest jego osobiste spotkanie z polskim prezydentem, wystąpienie publiczne dla Polaków oraz rozmowy z przywódcami inicjatywy Trójmorza (w inicjatywę zaangażowane są Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa i Estonia, a także Chorwacja, Słowenia, Bułgaria, Rumunia oraz Austria - red.).
Andrzej Olechowski zaznaczył, że od prezydenta USA "nie chciałby usłyszeć stwierdzenia, które by brzmiało jak zachęta do tego, żebyśmy opuścili Unię Europejską".
Dodał, że dla Trumpa - co wynika z jego dotychczasowych wypowiedzi - Unia Europejska jest dzisiaj głównym konkurentem w świecie. - Bardzo źle się wyraża o Niemczech i boję się szczerych rozmów, które by taką zachętę formułowały - powiedział były minister spraw zagranicznych.
Olechowski obawia się, że dla polskiego rządu byłaby to "woda na młyn". - Taki jest po części też cel dziwnej koncepcji Trójmorza, która politycznie - moim zdaniem - nie ma sensu. Miałaby sens, gdyby była praktycznie zorientowana na przedsięwzięcia infrastrukturalne, energetyczne, ale w tej dziedzinie się nic nie dzieje. Połączenia w tym regionie są po prostu beznadziejne (...) Co tu mówić o integrującym się regionie - ocenił.
Jego zdaniem celem jest pokazanie Polakom, że - gdyby się osłabiały stosunki z Unią Europejską - mamy świetne stosunki z państwami Międzymorza.
Olechowski pytany, dlaczego Trumpowi mogłoby zależeć, żeby Polska wyszła z Unii, odpowiedział: "Stany Zjednoczone w dziedzinie ekonomicznej, handlowej nie są największe, Unia jest największa".
Dodał, że ewentualne negocjacje z Unią odbywają się z pozycji słabszego. - Trumpowi nie odpowiada sytuacja, w której gdzieś jest blok krajów. Dla niego integracja - tak jak zresztą dla naszych polityków - ideologicznie jest niezrozumiała do utrzymania, jest wbrew naturze człowieka - tłumaczył Olechowski.
"Wypowiedź nie była dyplomatyczna"
Odniósł się także do sporu na linii minister spraw zagranicznych - Pałac Prezydencki w sprawie opóźniania nominacji nowych ambasadorów. Witold Waszczykowski domagał się w tej sprawie wyjaśnień od prezydenta. Doszło do wymiany zdań między szefem MSZ a szefem gabinetu prezydenta Krzysztofem Szczerskim. Ostatecznie we wtorek w Monitorze Polskim opublikowano siedem postanowień prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie mianowania ambasadorów.
Zdaniem Olechowskiego wypowiedź ministra Waszczykowskiego nie była dyplomatyczna.
- Minister spraw zagranicznych jest w trudnej sytuacji, bo musi uzyskać trzy zgody za każdym razem, czyli parlamentu, premiera i prezydenta. Ciężko jest uzgodnić kandydaturę (ambasadora - red.) - zaznaczył.
Zwrócił jednak uwagę, że powodem jest to, iż często kandydatury brane są znikąd, a nie wyłaniane z konkursów, gdzie trudno jest zwlekać czy przeciwstawić się wynikom.
Olechowski powiedział, że wymiana zdań między szefem MSZ a Szczerskim wskazuje na to, że "iskrzy, jest zła krew" między ministerstwem a Pałacem Prezydenckim.
"Uchodźca w Polsce został odhumanizowany"
Olechowski odniósł się także do kwestii przyjmowania uchodźców i stanowiska polskiego rządu w tej sprawie.
Podkreślił, że jego znajomi z zagranicy dziwią się temu, iż w Polsce "uchodźca znaczy islamista, który przynosi ze sobą zarazki, który przyjeżdża tutaj, żeby przerobić polskich chrześcijan w muzułmanów, który czyha na nasze kobiety".
Zwrócił uwagę, że słowo uchodźca nabrało kompletnie innego znaczenia, niż miało przed laty.
Olechowski wspomniał, że jego pradziadek po Powstaniu Listopadowym był uchodźcą we Francji. Jego matka we wrześniu 1939 roku uchodziła z okupowanego kraju przed Niemcami. - Gdyby nie pomogli obcy ludzie, mnie by nie było - mówił.
Podkreślił, że uchodźcy są wykorzystywani jako straszak na potrzeby polityki wewnętrznej. Jego zdaniem uchodźca w Polsce został odhumanizowany. - To jest jakiś potwór, straszydło - dodał. W jego opinii polski rząd już jest oceniany jako populistyczny i nacjonalistyczny. Dlatego Olechowski bardzo by chciał, żeby głos Kościoła w sprawie uchodźców wybrzmiał jeszcze mocniej.
- Powinno być stanowcze naleganie na uruchomienie chociaż korytarzy humanitarnych - podkreślił.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH":
Autor: js/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24