Rozmowa prezydenta Andrzeja Dudy z osobą podszywającą się pod prezydenta Francji Emmanuela Macrona nie uszła uwadze zagranicznych mediów. W swoich relacjach skupiają się na kontekście połączenia telefonicznego, przypominają też wcześniejsze prowokacje rosyjskich youtuberów.
Po tym, jak Kancelaria Prezydenta we wtorek 22 listopada potwierdziła, że po eksplozji rakiety w Przewodowie doszło do rozmowy telefonicznej prezydenta Andrzeja Dudy z osobą podającą się za prezydenta Francji Emmanuela Macrona, informację o połączeniu przekazał szereg światowych mediów, ograniczając się głównie do relacji i odnotowania, że rosyjscy prowokatorzy w przeszłości rozmawiali też z innymi europejskimi politykami.
Wcześniejsze prowokacje
BBC zwróciło uwagę, że "rozmówca wydawał się być szczególnie zainteresowany przemyśleniami Dudy na temat prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i jego naleganiem, by przyznać, że to Rosja była odpowiedzialna za atak". ABC News przypomniało, że dwa lata wcześniej Andrzej Duda rozmawiał z oszustami podającymi się za sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa.
Portal niemieckiego dziennika "Die Welt" przypomniał, że prowokatorzy, podając się za mera Kijowa Witalija Kliczkę, w czerwcu odbyli rozmowę za pomocą łącza wideo z burmistrz Berlina Franziską Giffey, później także z innymi przywódcami europejskich miast. Izraelski portal informacyjny Ynet w swojej relacji skupił się na fakcie, że do rozmowy doszło na krótko po eksplozji w Przewodowie, w wyniku której zmarły dwie osoby, "pierwsze ofiary wojny w Ukrainie na terenie państwa członkowskiego NATO".
Hiszpańska agencja informacyjna Europa Press w tekście o rozmowie podała informacje o wstępnych wynikach śledztwa w sprawie eksplozji w Przewodowie, według których pocisk został wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.
Jak doszło do rozmowy z Andrzejem Dudą
Duet rosyjskich prowokatorów Wowan i Leksus przyznał, że to oni stoją za telefonem do Andrzeja Dudy. Informacji tej jak dotąd nie potwierdziła Kancelaria Prezydenta. Nie wiadomo też, jak doszło do połączenia.
- Wczoraj późnym wieczorem rozmawiałem z byłymi urzędnikami, którzy pracowali tutaj (w Pałacu Prezydenckim) za (kadencji) Bronisława Komorowskiego, którzy są zdziwieni, jak w ogóle mogło dojść do takiej sytuacji - relacjonował Artur Molęda w środę na antenie TVN24. Powodem zdziwienia miał być fakt, że połączenia prezydenta "są skrupulatnie przygotowywane", a w samym połączeniu udział "powinni wziąć" także tłumacze i osoby sporządzające notatki.
Portal Konkret24 w przeszłości informował, że po agresji Rosji na Ukrainę Wowan i Leksus swoją aktywnością wspierają państwową, wojenną propagandę rosyjską.
Źródło: BBC, ABC News, Die Welt, Ynet, JDN, Europa Press, tvn24.pl