Prezydent stolicy miał rozmawiać z Witalijem Kliczką, został oszukany. Prokuratura odmawia śledztwa

Rafał Trzaskowski
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski o kryzysie uchodźczym
Źródło: TVN24
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie rozmowy prezydenta Rafała Trzaskowskiego z fałszywym merem Kijowa. Zawiadomienie dotyczyło naruszenia dobrego imienia włodarza stolicy poprzez podszycie się pod Witalija Kliczkę. W podobny sposób oszukani zostali także burmistrzowie czterech innych europejskich miast.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski uczestniczył na początku czerwca w wirtualnym spotkaniu z - jak początkowo myślano - merem Kijowa Witalijem Kliczką. Choć zaproszenie przyszło z oficjalnego adresu kijowskiego urzędu miasta, jego przebieg wzbudził podejrzenia. Stołeczny ratusz skontaktował się z władzami Kijowa, które przekazały, że Kliczko nie prowadził wówczas żadnej rozmowy. W podobny sposób zostali oszukani także włodarze Wiednia, Budapesztu, Berlina i Madrytu. Wszyscy rozmawiali z osobą, której głos i twarz do złudzenia przypominały mera Kijowa. Politycy uważali, że mieli do czynienia z tak zwanym deepfakiem.

Miasto poinformowało o tej sytuacji policję i prokuraturę, do której trafiło zawiadomienie o podejrzeniu wyrządzenia prezydentowi Trzaskowskiemu szkody osobistej w postaci naruszenia jego dobrego imienia poprzez podszycie się pod mera Kijowa Witalija Kliczkę.

Jak podało w piątek Radio Zet, śledczy odmówili wszczęcia postępowania w tej sprawie. Tę informację potwierdziła w rozmowie z tvnwarszawa.pl prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wyjaśniła, że odmowa została wydana ze względu na stwierdzenie braku znamion czynu zabronionego. Prokuratura Rejonowa Warszawa - Śródmieście Północ wydała ją 4 października.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Trzaskowski: zostaliśmy oszukani

Doniesienia na temat rozmowy z fałszywym merem Kijowa opisywał latem niebezpiecznik.pl, gdy o oszustwie informowali burmistrzowie Berlina, Wiednia oraz Madrytu. Jak wskazał portal, politycy uważali, że mieli do czynienia z deepfakiem, czyli doskonale podrobionym nagraniem audio-wideo. Do stworzenia deepfake'u potrzeba wielu materiałów z bohaterem, algorytmu, a często także dodatkowego aktora. Niebezpiecznik.pl podał, że fałszywy Kliczko podczas rozmów poruszał tematy dotyczące uchodźców, ale "potem zagadywał o bardzo dziwne lub kontrowersyjne kwestie".

- Rzeczywiście wszyscy zostaliśmy oszukani, także włodarze Wiednia, Budapesztu, Berlina i Madrytu - powiedział w czerwcu Radiu Zet prezydent Trzaskowski. - Rozmowa nie dotyczyła żadnych wrażliwych kwestii, ale i tak zdecydowałem się powiadomić o incydencie polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo oraz ambasadę Ukrainy. Wcześniej już kilkakrotnie rozmawiałem z Witalijem Kliczką, a zasady współpracy na wypadek wojny omawialiśmy na żywo w Kijowie - zapewnił.

Deepfake czyli z angielskiego - "głębokie fałszywki" - to technologia oparta na tak zwanym deep learning (głębokim uczeniu) sztucznej inteligencji, która potrafi w czasie rzeczywistym podmieniać twarz jednej osoby na drugą.

O tym, jak działa ta technologia, pisaliśmy obszernie na tvn24.pl w reportażu: Seks, którego nie było, a który zobaczył cały świat.

Czytaj także: