"Komentarze Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej formułowane pod adresem Rzecznika Praw Obywatelskich przyjęliśmy z oburzeniem i niesmakiem" – napisał w oświadczeniu zarząd Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Chodzi o słowa Andrzeja Dudy, który odnosił się do wcześniejszych wypowiedzi Adama Bodnara, uznając je za "antypolskie" i z "punktu widzenia polskiego antypaństwowe".
- Jeżeli polski Rzecznik Praw Obywatelskich wygłasza wobec wspólnoty międzynarodowej opinie na temat swojego kraju niepodparte żadnymi obiektywnymi faktami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a stanowią element walki politycznej, to muszę powiedzieć, że mam poważne wątpliwości co do jego rzeczywistych kwalifikacji – powiedział 4 maja prezydent Andrzej Duda. Dodał, że słowa RPO są jego zdaniem "antypolskie" i z "punktu widzenia polskiego antypaństwowe".
Była to reakcja na wcześniejsze wypowiedzi Adama Bodnara dotyczące między innymi działań Trybunału Konstytucyjnego, który ma zdecydować, czy nakładanie przez unijny Trybunał Sprawiedliwości tzw. środków tymczasowych jest zgodne z polską konstytucją.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka: słowa prezydenta nie licują z powagą urzędu
Do słów prezydenta na temat Rzecznika Praw Obywatelskich odniosła się w oświadczeniu Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
"Komentarze Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej formułowane pod adresem Rzecznika Praw Obywatelskich przyjęliśmy z oburzeniem i niesmakiem. Nie tylko ze względu na fakt, że dobrze znamy i cenimy urzędującego Rzecznika. Słowa te, niestety, odbieramy również jako atak na nas oraz na wszystkie organizacje i osoby zatroskane stanem przestrzegania w Polsce zasady rządów prawa" – czytamy.
"Sformułowane przez Prezydenta RP słowa, w naszej ocenie, nie licują z powagą zajmowanego przez niego urzędu. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej winien być ostatnią osobą, która zarzuca komukolwiek antypolskie działania czy poglądy. Głowa państwa musi być odporna na kierowaną pod jej adresem krytykę i akceptować, że podejmowane przez nią decyzje i ich konsekwencje będą różnie odbierane" – piszą dalej przedstawiciele HFCP.
"Stopniowe ograniczanie niezależności kluczowych instytucji państwa"
"Sprzeciwiamy się przy tym retoryce Prezydenta RP, która identyfikuje polskie władze z Polską, pozbawiając zarówno Rzecznika Praw Obywatelskich, jak i wszystkich obywateli prawa do jakiejkolwiek krytyki władz publicznych. Także na forum międzynarodowym" – dodają.
Zdaniem przedstawicieli organizacji, "krytyka ta jest prostą konsekwencją szeregu działań podejmowanych przez władze publiczne od 2015 r. skutkujących stopniowym ograniczaniem niezależności kluczowych instytucji państwa".
"Słyszymy zupełnie nieuprawnione słowa krytyki wobec osób broniących praworządności"
Zarząd Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zwraca uwagę, iż "prezydent RP winien pamiętać, że to wprowadzone z jego inicjatywy zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa doprowadziły do zachwiania niezależności sądownictwa, licznych sporów prawnych z Unią Europejską, nie przynosząc jakichkolwiek korzyści obywatelom".
"Zamiast refleksji nad działaniami, które degradują państwo prawa i obniżają pozycję Polski na arenie międzynarodowej, słyszymy zupełnie nieuprawnione słowa krytyki wobec osób broniących praworządności. Postawa taka nie licuje z obowiązkami Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a w szczególności z obowiązkiem czuwania nad przestrzeganiem Konstytucji" – dodają na zakończenie przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Adam Bodnar dla AFP: Polska może stać się niedemokratyczna
W maju pięcioosobowy skład Trybunału Konstytucyjnego, któremu przewodniczyć będzie Krystyna Pawłowicz, ma zdecydować, czy nakładanie przez unijny Trybunał Sprawiedliwości tzw. środków tymczasowych jest zgodne z polską konstytucją.
1 maja Adam Bodnar udzielił wywiadu francuskiej agencji prasowej AFP, w którym ostrzegł, że orzeczenie TK może być elementem "prawnego polexitu". Zwrócił jednocześnie uwagę na "proces coraz większego ignorowania zasady nadrzędności prawa Unii Europejskiej" w Polsce.
W jego ocenie wyrok TK w tej sprawie może skłonić rząd do zignorowania zarówno byłych, jak i przyszłych orzeczeń unijnego trybunału. - Każde kolejne tego typu orzeczenie to nie tylko symbol, ale także przesuwanie granic w kierunku niedemokratycznego państwa – przekonywał Bodnar.
RPO mówił, że obecny polski rząd "próbuje sparaliżować lub przejąć kolejne mechanizmy władzy, jeden po drugim". Według niego Prawo i Sprawiedliwość od przejęcia władzy w 2015 roku "marginalizuje rolę parlamentu, w znacznej mierze podporządkowało sobie Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę, media publiczne, a także niektóre instytucje wymiaru sprawiedliwości".
Bodnar podkreślił w rozmowie z AFP, że w przeszłości działania Komisji Europejskiej owocowały pozytywnymi zmianami w Polsce, jednak - jak dodał - zauważył zmianę w podejściu KE od czasu przejęcia kierownictwa nad nią przez Ursulę von der Leyen. Niemka stanęła na czele Komisji w 2019 roku.
- Mam wrażenie, że stale szukano domniemanego kompromisu, konsensusu i dialogu z polskim rządem, który tak naprawdę nic nie osiągnął – stwierdził Bodnar. - Tymczasem rząd wykorzystywał ten czas na wprowadzanie i utrwalanie zmian oraz na wzmożone wysiłki w kierunku przesunięcia granic podległości sądownictwa (władzy wykonawczej – red.) – mówił agencji Rzecznik Praw Obywatelskich.
Jak ocenił, "nawet jeśli dochodziło do reakcji Komisji, było już za późno".
Źródło: TVN24