Okoliczności działania wskazanego pracownika Przedstawicielstwa Polski w ONZ są badane przez odpowiednie służby - czytamy w komunikacie wydanym przez polskie służby specjalne. Zajmują się one sprawą rozmowy Andrzeja Dudy z rosyjskim pranksterem, który podawał się za sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa.
Dwa dni po drugiej turze wyborów prezydenckich, we wtorek 14 lipca, w serwisie YouTube pojawiło się nagranie zatytułowane "Żart z prezydentem Polski Andrzejem Dudą". Dwóch rosyjskich pranksterów skontaktowało się z prezydentem, a jeden z nich podał się za sekretarza ONZ Antonio Guterresa.
Wśród tematów ponad 11-minutowej rozmowy znalazła się m.in. kwestia polskiej polityki wobec Ukrainy czy stosunek prezydenta do osób LGBT. W trakcie dyskusji padają także nazwiska byłego premiera, szefa Europejskiej Partii Ludowej Donalda Tuska oraz wyborczego kontrkandydata Dudy, prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
"Jeden z pracowników Przedstawicielstwa pozytywnie zweryfikował prośbę o rozmowę"
W związku z rozmową prezydenta Dudy z rosyjskimi pranksterami, oświadczenie w sprawie wydały polskie służby specjalne. "Służby specjalne badają okoliczności zdarzenia, w wyniku którego podszyto się pod sekretarza ONZ i nagrano rozmowę telefoniczną z Prezydentem RP" - czytamy w oświadczeniu.
Jak zaznaczono w komunikacie, "z dotychczasowych ustaleń wynika, że połączenie rosyjskich rozmówców z prezydentem RP poprzedził kontakt z pracownikiem Stałego Przedstawicielstwa RP w NZ".
"Jeden z pracowników przedstawicielstwa pozytywnie zweryfikował prośbę o rozmowę, którą następnie skierowano do Kancelarii Prezydenta. Okoliczności działania wskazanego pracownika Przedstawicielstwa są badane przez odpowiednie służby" - napisano.
Pod oświadczeniem opublikowanym na stronie rządowej podpisał się rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Nie pierwsza taka akcja
Już w opisie swojego filmiku Wowan i Leksus przypomnieli, że prezydent Andrzej Duda nie jest pierwszą głową państwa, którą udało im się telefonicznie wkręcić. W ostatnich czterech latach spotkało to m.in. prezydenta Francji Emmanuela Macrona, prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana i dwukrotnie byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę. Rozmówcami rosyjskich satyryków były także znane postacie ze świata show-biznesu, np. piosenkarz Elton John, piosenkarka Billie Eilish czy aktor Joaquin Phoenix.
Ale Władimir i Aleksiej dwukrotnie w swoich żartach podszyli się już pod premiera Mateusza Morawieckiego. Najpierw w 2017 roku jako szef polskiego rządu zadzwonili do ówczesnej ambasador USA przy ONZ Nikki Haley, a rok później przedstawili się jako Mateusz Morawiecki w rozmowie z szefem Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej Ahmetem Üzümcü.
W telefonach dwójki Rosjan pojawił się już nawet sam Duda. W 2017 roku próbowali się oni podszyć pod polskiego prezydenta i w ten sposób dodzwonić się do ówczesnego prezydenta Ukrainy – Petra Poroszenki. Kancelaria uniemożliwiła jednak ten kontakt, ponieważ obaj szefowie państw już wcześniej ze sobą rozmawiali.
O rosyjskich pranksterach pisał m.in. brytyjski "Guardian", zauważając, że wybór ich ofiar i tematy często są zbieżne z celami Kremla.
Źródło: TVN24, gov.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock