Na trasie kolejowej w rejonie miejscowości Życzyn (województwoie mazowieckie) w niedzielę maszynista jednego z pociągów zauważył uszkodzony fragment torowiska. Wieczorem tego samego dnia w województwie lubelskim doszło do kolejnego incydentu na torach. - Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z zamierzonym działaniem, z aktem dywersji - przekazał premier Donald Tusk.
Czym jest akt dywersji?
Akt dywersji ma osłabić obronność czy gospodarkę kraju, tak w czasie wojny, jak i pokoju. Celem dywersji jest destabilizacja państwa.
W jej ramach niszczone lub uszkadzane mogą być istotne obiekty infrastruktury - tak jak w tym przypadku poprzez wysadzanie linii kolejowych, ale też np. uszkodzenie czy wręcz zatrucie wodociągów, uszkodzenie zapór wodnych, niszczenie systemów łączności, linii energetycznych, wywoływanie pożarów różnych obiektów. Nawet przestawianie drogowskazów może mieć potencjalnie groźne skutki.
Na co zwracać uwagę?
Jak podkreślają eksperci, ważne jest, żebyśmy reagowali. Rządowy "Poradnik bezpieczeństwa" wskazuje, co powinno skłonić nas do zawiadomienia służb.
1. Nieuzasadnione próby kontaktu ze strony osób, które oferują łatwy zarobek. 2. Zmiany w zachowaniu osób z otoczenia, których nie da się logicznie wyjaśnić, np. nieuzasadnione próby zdobycia danych osobowych, planów budynku i innych informacji wrażliwych. 3. Podejrzane oznaczenia – graffiti, znaki farbą, kredą lub taśmą – w miejscach, w których nie powinno ich być. Na przykład nietypowe symbole na skrzynkach energetycznych lub telekomunikacyjnych, na murach, drogach i latarniach. 4. Osoby, które obserwują, fotografują, filmują (m.in. za pomocą dronów) obiekty takie jak lotniska, centra handlowe, węzły logistyczne, tory kolejowe, jednostki wojskowe, szpitale.
W Stanach Zjednoczonych od ataków z 11 września 2001 roku prowadzona jest szeroko zakrojona kampania społeczna "If You See Something, Say Something" (Zauważyłeś coś? Reaguj - red.). Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego Stanów Zjednoczonych (DHS) zwraca np. uwagę na kradzieże mundurów czy elementów wyposażenia służb, testowanie systemów zabezpieczeń, nietypową aktywność obiektów latających, próby wejścia przez nieuprawnione osoby do zamkniętych stref, nietypowe zakupy - np. toksycznych substancji. Według DHS podejrzenia powinno wzbudzać nawet zbyt szczegółowe dopytywanie się o niektóre obiekty czy działania służb. W środkach transportu, na dworcach i lotniskach często zwraca się uwagę na pozostawiane plecaki, paczki czy urządzenia elektroniczne.
Według ekspertów sygnały od obywateli "zwiększają bezpieczeństwo wszystkich". - Biorąc pod uwagę, jak dużo jest potencjalnych celów i to, że wojna hybrydowa jest skierowana przeciwko infrastrukturze transportowej, wydawałoby się, że im więcej zaangażowania i im więcej troski o wspólne bezpieczeństwo, tym będzie nam wszystkim bezpieczniej - mówiła na antenie TVN24 dr Paulina Piasecka, specjalistka w obszarze wojny hybrydowej, terroryzmu międzynarodowego i walki informacyjnej z Uniwersytetu Civitas.
Akt dywersji. Jak reagować?
"Poradnik bezpieczeństwa" zachęca, by "nie być biernym" i reagować w przypadku zauważenia niepokojących działań. "Celem ataków mogą być ludzie lub ważne obiekty (np. elektrownie, stacje uzdatniania wody, centra logistyczne, hale koncertowe czy galerie handlowe". Co robić, jeśli jesteśmy świadkiem ataku? "Nie podchodź, uciekaj!" - wynika z publikacji. "Ostrzegaj innych. Zawiadom służby - nie zakładaj, że ktoś inny już to zrobił".
Nie bądź bierny! - podkreślają autorzy poradnika. Ale też przestrzegają: nie udostępniaj zdjęć i filmów z miejsca zdarzenia. Nie podsycaj paniki - nie rozpowszechniaj niesprawdzonych informacji.
- Czujność i chęć do przekazania tej informacji powinna dominować w naszym postępowaniu nad nieśmiałością i troską o to, by służby nie miały za dużo pracy - podkreśla dr Paulina Piasecka. - Brytyjczycy na przykład w czasach szczytu terrorystycznego mówili swoim obywatelom następującą rzecz: "jeżeli widzisz coś niepokojącego, to podziel się tą informacją, to naszą pracą jest zweryfikowanie informacji". Ekspertka komentuje, że nie chodzi o to, "by zalewać służby wszystkimi informacjami dotyczącymi tego, że sąsiad niepokojąco się zachowuje albo inną trasą wracał do domu". Zauważa, że jeśli jest coś, co nas niepokoi, to "służby mają narzędzia do tego, by sprawdzić, czy informacja, którą my przekazujemy, czy osoba, której zachowanie nas zaniepokoiło, może stanowić potencjalne zagrożenie".
Dezinformacja jako zagrożenie
"Poradnik bezpieczeństwa" zwraca też uwagę na dezinformację, czyli celowe rozpowszechnianie fałszywych lub zmanipulowanych treści. Istotne, by nie rozpowszechniać niepotwierdzonych informacji i weryfikować wiadomości w rzetelnych źródłach. "Nie rozpowszechniaj żadnych informacji o lokalizacji i ruchu Wojska Polskiego i wojsk sojuszniczych. Nie fotografuj, nie nagrywaj, nie przesyłaj i nie publikuj zdjęć wojska, ważnych obiektów, np. mostów, stacji kolejowych, magazynów", czytamy. "Nie wierz w doniesienia o upadku państwa i kapitulacji".
- Apel do społeczeństwa jest taki, by obserwować i maksymalnie koncentrować się na tym, że my, jako kraj, musimy być jednością, także w wymiarze informacyjnym, by nagle ten sabotaż nie przerodził się w wojnę informacyjną między obozami politycznymi, bo to też się często zdarza - komentował w TVN24 dr Aleksander Olech z Defence24.
Komu zgłosić - jakie służby zawiadomić
Policja - 112, 997 Państwowa Straż Pożarna - 998 Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego - 987
Zgodnie z poradnikiem "zawiadomienie Policji czy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego niczym nie grozi", a zgłoszenie swoich podejrzeń, że ktoś "planuje przestępstwo", pod numerem 112, może zapobiec tragedii.
Autorka/Autor: Ewa Żebrowska//am
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Przemysław Piątkowski / PAP