Propozycja zmian w ustawie wiatrakowej wzbudziła duże emocje. - Trzysta metrów jest błędem - przyznała w rozmowie z TVN24 Paulina Hennig-Kloska z Klubu Parlamentarnego Polska 2050-Trzecia Droga. Jak poinformowała, ta zmiana była wdrażana "na końcówce" prac nad projektem. - Działaliśmy pod presją czasu i na pewno nie chcieliśmy w ten sposób wypuścić projektu - stwierdziła Hennig-Kloska. Parlamentarzystka wskazała, że nic nie wie, by miała przestać być kandydatką Polski 2050 na stanowisko ministra klimatu i środowiska. Do zamieszania wokół propozycji zmian w ustawie wiatrakowej odniósł się również Donald Tusk.
Do Sejmu we wtorek trafiła autopoprawka do poselskiego projektu ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Z pierwotnego projektu usunięto propozycje dotyczące m.in. zmian w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Projekt miał umożliwić budowę wiatraków w odległości 300 metrów od zabudowań. Projekt spotkał się z krytyką m.in. polityków PiS.
Paulina Hennig-Kloska z Klubu Parlamentarnego Polska 2050-Trzecia Droga, która odpowiadała za przygotowanie projektu, była pytana w rozmowie z TVN24, czy można było coś zrobić lepiej oraz czy czuje się winna zamieszania.
Paulina Hennig-Kloska o 300 metrach
- Po pierwsze, nie będę się odnosić do żadnych argumentów ad personam (dotyczących osoby, a nie problemu - red. ), bo uważam, że jak ktoś po nie sięga, to nie ma argumentów merytorycznych. Dzisiaj staramy się skupiać naprawdę na merytoryce tego problemu, bo ona jest tutaj najważniejsza. Zostawili nas państwo w sytuacji, w której obywatelom grożą potężne podwyżki cen prądu, rachunków za gaz czy za ciepło systemowe. Musimy ten problem rozwiązać - mówiła Hennig-Kloska.
- Pracowaliśmy pod ogromną presją czasu, bo te regulacje muszą wejść do końca roku, a pan prezydent (Andrzej Duda - red.) powinien mieć 21 dni na podpisanie tej ustawy - wskazywała posłanka. Stwierdziła, że projekt, który "na wstępnej fazie wyglądał dużo inaczej, niż ten, który wyszedł", otrzymała z Platformy Obywatelskiej.
- Był taki zamysł, by połączyć te projekty (ceny prądu i kwestie farm wiatrowych - red.) z podstawowego względu. Mimo pierwszych wątpliwości przychyliłam się do zdania projektodawców, że nie możemy wciąż skupiać się na skutkach wysokich cen prądu, ale także na jego przyczynach. Chcieliśmy systemowo zacząć rozwiązywać problemy - tłumaczyła Paulina Hennig-Kloska.
- Trzysta metrów jest błędem, nie było takiego zamysłu - podkreśliła. Posłanka była dopytywana przez Agatę Adamek, skąd się wziął taki zapis. - Rozmawialiśmy dużo o pomyśle, który mi towarzyszy od 2016 roku, kiedy PiS zablokowało rozwój wiatru na lądzie w Polsce, a mianowicie przygotowanie ścieżki dla małych jednostek wiatrowych, takich do użytku dla gospodarstw rolnych, pojedynczych firm, czyli przydomowe, przyzakładowe, które są zdecydowanie mniej uciążliwe, a których technologia w Polsce się też mogła wtedy dość mocno rozwijać - mówiła posłanka Polski 2050-Trzeciej Drogi.
- Trzysta metrów było pod tę ścieżkę, natomiast brak odpowiedniego uzasadnienia, brak rozdzielenia dużych jednostek od małych - to wszystko była presja czasu. Zamysł był inny - zapewniła.
Jednocześnie Hennig-Kloska zadeklarowała, że "na pewno z projektem wiatru na lądzie wrócimy". - Nikt nigdy nie chciał w zespole, ani ja, ani żaden ekspert, ani prawnik, ani legislator w gruncie rzeczy rezygnować z 500 metrów dla dużych jednostek - dodała.
Posłanka przyznała, że zmiana dotycząca 300 metrów była wdrażana "na końcówce" prac nad projektem. - Działaliśmy pod presją czasu wielu zadań i na pewno nie chcieliśmy w ten sposób wypuścić projektu - powiedziała w rozmowie z TVN24.
Nowa minister klimatu?
Paulina Hennig-Kloska była wymieniana w gronie kandydatek do nowego rządu. Miałaby stanąć na czele Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Jednocześnie część mediów informowała w ostatnich dniach, że w związku z kontrowersjami w sprawie zgłoszonego projektu funkcję ministra może objąć inna osoba.
Czytaj także: Znamy skład rządu Donalda Tuska
Paulina Hennig-Kloska została w związku z tym zapytana, czy jest umówiona na konsultacje z Donaldem Tuskiem, który w środę rozpoczyna odprawę z kandydatami na ministrów. - Nie wiem, czy mam jakieś zaproszenie. Nic mi na ten temat nie wiadomo - odpowiedziała Hennig-Kloska.
Jednocześnie posłanka przyznała, że nie odżegnuje się od spekulacji, że to właśnie ona zostanie nową minister klimatu . - Słyszałam takie wieści, że jestem kandydatką Polski 2050 na ministrę klimatu i środowiska - powiedziała.
Dopytywana, czy nic się nie zmieniło po kontrowersjach wokół zmian w ustawie wiatrakowej, odpowiedziała: - Nic nie wiem na ten temat.
Lider PO Donald Tusk był pytany w środę na sejmowych korytarzach, czy jest zły na zamieszanie, jakie wywołał projekt zmian w ustawie wiatrakowej. - Czy ja wyglądam na złego? - pytał Tusk. - Wszystko jest już uporządkowane - dodał.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24