38 procent respondentów stwierdziło, że pozycja nadzorującego Komisję Nadzoru Finansowego premiera Mateusza Morawieckiego nie zmieni się wskutek afery w KNF - wynika z sondażu przeprowadzonego przez Kantar Millward Brown SA dla "Faktów" TVN i TVN24. Jednak tylko 2 procent mniej uznało, że ulegnie ona osłabieniu. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W badaniu realizowanym w dniach 19-20 listopada respondenci usłyszeli pytanie: "Czy w związku z aferą wokół KNF pozycja premiera Mateusza Morawieckiego, który nadzoruje KNF, umocni się, nie zmieni się czy osłabi się?".
38 procent badanych stwierdziło, że pozycja nadzorującego Komisję Nadzoru Finansowego premiera Mateusza Morawieckiego nie zmieni się. Jednak tylko 2 procent mniej - 36 procent - uznało, że ulegnie ona osłabieniu.
11 procent respondentów jest zdania, że pozycja premiera się umocni.
Opcję "nie wiem/trudno powiedzieć" wybrało 15 procent badanych.
Sondaż na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 został zrealizowany przez Kantar Millward Brown SA w dniach 19-20 listopada 2018 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie telefonów stacjonarnych i komórkowych, wśród osób w wieku powyżej 18 lat. Próba badania wyniosła 1002 osoby.
Sprawa KNF
"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF Marek Chrzanowski zaoferował właścicielowi Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla tego banku w zamian za około 40 milionów złotych. Miało to być wynagrodzenie dla wskazanego do pracy w jego banku przez szefa KNF radcy prawnego Grzegorza Kowalczyka.
Czarnecki nagrał rozmowę i poinformował prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Chrzanowskiego.
Po publikacji gazety Chrzanowski złożył dymisję, a premier ją przyjął. O wszczęciu śledztwa poinformował prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Jako wstępną kwalifikację prawną przyjęto artykuł 231 paragraf 2 Kodeksu karnego - przekroczenie przez funkcjonariusza publicznego uprawnień celem osiągnięcia korzyści majątkowej przez osobę trzecią. Śledztwo prowadzi śląski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej.
Według "Gazety Wyborczej" z nagrania rozmowy wynika, że Chrzanowski miał proponować Czarneckiemu: usunięcie z KNF Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego (Getin Noble Banku i Idea Banku) przez państwo, złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tak zwanej stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank około miliarda złotych) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.
13 listopada pełnomocnik Czarneckiego mecenas Roman Giertych złożył w prokuraturze drugie zawiadomienie. Jak poinformował, dotyczy ono "przestępstwa nadużycia uprawnień", ale wskazuje również "na możliwość istnienia zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było doprowadzenie do przejęcia banku Leszka Czarneckiego". Według adwokata jednym z najważniejszych świadków, "którzy muszą być przesłuchani" w tej sprawie, będzie prezydent Andrzej Duda.
Komisja Nadzoru Finansowego uznała w niedzielę zarzuty Giertycha za bezpodstawne. "Urząd KNF odczytuje działania mecenasa Giertycha jako próbę utrudnienia działań organu nadzoru" - czytamy w oświadczeniu KNF. Rzecznik KNF Jacek Barszczewski poinformował, że w poniedziałek rozpoczęła się doraźna kontrola wewnętrzna w KNF, która ma zbadać prawidłowość procedur nadzorczych w przypadku Getin Noble Bank SA, Idea Bank SA oraz Plus Bank SA. Kontrola ma potrwać dwa miesiące.
"Nie mogę komentować przebiegu śledztwa"
W poniedziałek przez blisko 12 godzin Czarnecki był przesłuchiwany w katowickiej prokuraturze. Wychodząc, powiedział, że złożył obszerne zeznania.
- Niestety, nie mogę komentować przebiegu śledztwa - oświadczył. - Było bardzo sprawnie - dodał jego pełnomocnik. Czarnecki i Giertych nie odpowiadali na pytania dziennikarzy.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24