Kar więzienia w zawieszeniu chce prokuratura w procesie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego podwładnych. Są oni oskarżeni o nadużycia prawa przy prowadzeniu przez CBA tzw. afery gruntowej w 2007 r. Obrona wnosi o uniewinnienie. W poniedziałek odbyły się mowy końcowe w tym procesie.
Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia może być ogłoszony 23 marca, choć nie jest to jeszcze pewne.
W poniedziałek sąd za zamkniętymi drzwiami wysłuchał mów końcowych stron w tym procesie. Rozprawa odbyła się w specjalnie zabezpieczonej sali Sadu Okręgowego w Warszawie - tylko tam strony mają dostęp do niejawnych akt sprawy.
Prokurator Bogusław Olewiński wniósł dla Kamińskiego (dziś posła i wiceprezesa PiS) o karę roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 4 lata zakazu pełnienia funkcji kierowniczych i kilka tysięcy zł grzywny.
O podobne kary prokurator wniósł dla jego trzech podwładnych: byłego wiceszefa CBA Macieja Wąsika (członka sejmiku mazowieckiego z ramienia PiS) oraz byłych dyrektorów Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela.
Obrona i sami oskarżeni wnosili o uniewinnienie. Kamiński nie chciał w poniedziałek komentować wniosku prokuratury. Wcześniej mówił, że zarzuty są "polityczne".
Dymisja Leppera i rozpad koalicji
Proces, częściowo niejawny, ruszył w kwietniu 2013 r. - To, co robiło CBA, nie było zgodne z interesem ówczesnej koalicji rządzącej, ale interes polityczny rządzących nas nie interesował; nas interesowała walka z korupcją na szczytach władzy, to był nasz obowiązek – mówił Kamiński, gdy proces ruszał.
Proces wiąże się ze słynną operacją CBA w tzw. aferze gruntowej. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. łapówki za "odrolnienie" w ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Prasa pisała, że łapówka miała być przeznaczona dla szefa resortu i wicepremiera Andrzeja Leppera, który miał zostać ostrzeżony o akcji (on sam twierdził, że była to prowokacja CBA). Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka (śledztwo wobec niego potem umorzono).
"Afera gruntowa" doprowadziła do dymisji z rządu, rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów, a także do oskarżenia o płatną protekcję Ryby i K. (nieprawomocnie skazanych za ten czyn).
Fikcyjna sprawa
W 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego (dziś posła i wiceprezesa PiS) i jego trzech podwładnych: b. wiceszefa CBA Macieja Wąsika (członek sejmiku mazowieckiego z ramienia PiS) oraz b. dyrektorów Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela.
Zarzucono im przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne CBA oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Według prokuratury Biuro stworzyło fikcyjną sprawę odrolnienia ziemi za łapówkę, choć nie miało wcześniej wiarygodnej informacji o przestępstwie, a tylko to pozwala zacząć akcję "kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej".
CBA sfabrykowało - zdaniem prokuratury bezprawnie - dokumenty (opatrując je pieczęciami gminy i podpisami urzędników), które potem przedłożono podejrzewanym do "przepchnięcia" przez resort rolnictwa. Miało też dojść do nielegalnego podsłuchiwania osób m.in. z Samoobrony.
Kamiński: to zemsta
Podsądni nie przyznali się do zarzutów, uznając je za polityczne. Według Kamińskiego jest to zemsta ekipy rządzącej za ujawnienie przezeń tzw. afery hazardowej. Ironizował, że odpowiadać powinni także prokuratorzy i sędziowie, którzy zatwierdzali wniosek CBA o kontrolę operacyjną.
W czerwcu 2011 r. weszła w życie zmiana prawa, zgodnie z którą służby mają obowiązek dołączania do takiego wniosku materiałów operacyjnych uzasadniających go - tego wymogu wcześniej nie było. W czerwcu 2012 r. sąd niejednogłośnie umorzył na wniosek obrony ten proces - jeszcze przed jego rozpoczęciem, uznając "brak znamion przestępstwa". W grudniu 2012 r. na wniosek prokuratury i pokrzywdzonych Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił umorzenie i nakazał przeprowadzenie procesu. Obie decyzje wydano tajnie.
Rzeszowska prokuratura nadała kilku instytucjom i grupie osób status pokrzywdzonych, m.in. w związku z tym, że CBA miało ich bezprawnie podsłuchiwać. Są to m.in. Andrzej Lepper (a po jego samobójczej śmierci w 2011 r. najbliższa rodzina), Ryba i Andrzej K., a także politycy Samoobrony, wśród nich Janusz Maksymiuk - zostali oskarżycielami posiłkowymi. Daje to możliwość zadawania pytań oskarżonym, składania wniosków dowodowych, a także dochodzenia odszkodowań. Roszczenia finansowe przeciw oskarżonym zapowiedzieli już Ryba i adwokat K.
Autor: db/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24