"GetBack. Miliardy znikają po cichu". Oglądaj cały reportaż "Superwizjera" w TVN24+ >>>
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, w jaki sposób prokuratorzy awansowani przez Zbigniewa Ziobrę i jego ówczesnego zastępcę Bogdana Święczkowskiego od siedmiu lat prowadzą śledztwa w sprawie afery GetBack, w której ponad dziewięć tysięcy osób straciło w sumie niemal trzy miliardy złotych.
Jak ustalili dziennikarze "Superwizjera", bezpośrednią reakcją prokuratury na ustalenia NIK było wszczęcie śledztwa. Ale nie w sprawie prokuratorów, którzy mieli dopuścić się nadużyć, a kontrolerów NIK.
Po emisji reportażu "Superwizjera" obecni w studiu goście TVN24 poruszyli wątek agenta CBA, który obecnie pracuje w Najwyższej Izbie Kontroli. Współautor reportażu "Superwizjera" Łukasz Ruciński określił go mianem "ostatniego sprawiedliwego". - Gdyby nie jego skrupulatna praca, być może nigdy nie dowiedzielibyśmy się, kto tak naprawdę stoi za aferą GetBack - ocenił.
Dziennikarz "Superwizjera" wspomniał, że dokumenty, do których dotarł z Maciejem Dudą, współautorem reportażu, pokazują "bardzo niepokojące zjawisko", jak bliskie były kontakty osób zamieszanych w aferę GetBack z prokuratorami, oraz to, jak mogły one wpływać na śledztwo.
- Po tym, jak agent zrobił analizę, z której wynikało, że właściciel GetBacku i jego przedstawiciele mają bliskie kontakty z prokuratorami prowadzącymi śledztwo i jest między nimi mowa o tym, że mają parasol ochronny w KNF-ie, w prokuraturze, że mają swoich prokuratorów, że muszą dostarczać zawiadomienia, bo prokuratorzy czekają, żeby wsadzić określonych ludzi do aresztu, gdy chciał przeprowadzić kontrolę, zaczęła się na niego nagonka - relacjonował dziennikarz "Superwizjera" Maciej Duda.
Dziennikarz wyjaśnił, że "w momencie, gdy zaczęto go kierować na badania psychiatryczne, zrozumiał, że dąży się do tego, aby wyleciał, postanowił zrobić krok w przód i zrobił to pierwszy". - Jego ustalenia pomogły ostatecznie pokrzywdzonym - dodał.
Krakowska: metody stosowane w Rosji
Jedna z poszkodowanych, Anna Krakowska oceniła, że wobec byłego agenta CBA "zastosowano metodę, którą stosuje się w Rosji". - Osoba, która jest niewygodna, jest podejrzewana o to, że jest osobą niespełna rozumu. W tym momencie taka osoba jest zdyskwalifikowana w oczach społeczeństwa - tłumaczyła swój wniosek.
Anna Krakowska, która jest współzałożycielką Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obligatariuszy GetBack, przyznała, że w związku z aferą jej straty finansowe są znaczne. Powiedziała, że to "suma, która ma sześć zer".
- Po tym, jak dowiedziałam się o tym, że zostałam okradziona, kiedy GetBack ogłosił niewypłacalność, że nasze zobowiązania wynikające z zakupu obligacji nie będą więcej spłacane, doznałam szoku pourazowego i zachorowałam na depresję - dodała.
Kobieta wspomniała, że w związku z depresją rozwinęły się u niej inne schorzenia, między innymi astma i cukrzyca typu drugiego, na które nie chorowała wcześniej.
Urbańska: człowiek dowiaduje się, że walczy z aparatem państwa
Inna poszkodowana, Monika Urbańska zapytana, jak przechodziła przez aferę GetBack, powiedziała, że: "Zawala się życie, dlatego że pokrzywdzony z każdym tygodniem i miesiącem dowiaduje się, a później się upewnia, że walczy z aparatem państwa".
- Państwo, na które płaciło się podatki, któremu się uczciwie służy, pracuje, to jest instytucja, która pomaga sprawcom i w żaden sposób nie wyciąga ręki w postaci swoich urzędów - oceniła.
- Taka konstatacja u człowieka uczciwego, który przepracował wiele lat, jest druzgocąca i to przede wszystkim sprawiło, że u mnie również zawaliło się zdrowie. Szokiem było dowiedzenie się, że Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu prowadzi dochodzenie w sprawie działań pokrzywdzonych - dodała.
Morawiecki wręczał nagrodę. "Półtora miesiąca później spółka jest bankrutem"
Okazuje się, że prokuratura nie tylko przygląda się pokrzywdzonym, ale również zaczęła prowadzić śledztwo wobec działań kontrolerów NIK-u. - Kontrolerzy rozliczali prokuratorów powołanych przez Zbigniewa Ziobro, którzy nie szli za pieniędzmi i w interesie pokrzywdzonych. Pokrzywdzone wiele powiedziały podczas posiedzenia sejmowej komisji poświęconej GetBack - powiedział Maciej Duda.
Anna Krakowska oceniła, że nie mamy do czynienia z aferą, ale ze zwykłą kradzieżą. - Niezwykła jest skala, bo 10 tysiącom poszkodowanych ukradziono ponad 3,5 miliarda złotych. Głównie są to osoby w wieku 50 plus, czyli osoby, które już czegoś w życiu się dorobiły i miały jakieś oszczędności. Nasza grupa stała się celem przestępców - mówiła.
Kobieta zwróciła uwagę, że zainwestowała nie w Amber Gold, ale w spółkę publiczną. - W lutym 2018 roku spółka otrzymała nagrodę za najlepszy debiut na giełdzie, którą pan (Mateusz) Morawiecki wręczał prezesowi spółki. Spółka (wydawała się - red.) jak najbardziej wiarygodna, wypłacalna i dlatego kolejne osoby wkładały w nią kolejne porcje swoich oszczędności - zwróciła uwagę. - Półtora miesiąca później okazuje się, że spółka jest bankrutem - dodała.
W jej ocenie "prokuratura nie zrobiła nic". - Po kilku miesiącach zaproszono obligatariuszy, którzy złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, na kilkugodzinne przesłuchanie. Od tego momentu nic więcej się nie działo - stwierdziła.
Osoby poszkodowane są atakowane
W opinii Moniki Urbańskiej "prokuratura zrobiła bardzo wiele". - Prokuratura była kluczowa. Pojawiła się od samego początku. Ten zespół, który, jak sądzę, jest do tej pory, dokonał natychmiastowego aresztowania zarządu GetBack i prezesa Altusa TFI - wskazała.
- Z dokumentów wynika, że te osoby faktycznie walczyły o spółkę, powiadamiały CBA i prokuraturę, kiedy można było wszystkiemu zapobiec, bo w maju się uprawomocnił wyrok z 2019 roku. Później trzymanie tych kozłów ofiarnych całymi latami, a nam wysyłano makulaturę - dodała.
Monika Urbańska oceniła, że dzięki pracy dziennikarzy, osób poszkodowanych, ale także dzięki ustaleniom NIK osoby poszkodowane "są bardzo blisko odzyskania pieniędzy". Poinformowała, że w maju pokrzywdzeni "złożyli wniosek o układ". - Przy takich dowodach, jakie mamy z NIK, ten układ powinien być wzruszony i jeszcze raz procedowany - oceniła.
Pokrzywdzona zwróciła uwagę, że mimo to walczy się z urzędnikami NIK-u, a także z osobami, które straciły wielkie pieniądze na aferze GetBack. Anna Krakowska przyznała, że osoby poszkodowane są atakowane. - W zeszłym roku spalono mi jedno z wynajmowanych mieszkań. Wybijano mi szyby - powiedziała.
Prokuratorzy z nadania Ziobry
Dziennikarz "Superwizjera" Łukasz Ruciński zwrócił uwagę, że czas działa na niekorzyść pokrzywdzonych. - Postępowanie układowe zaraz się wypełni i ci ludzie nie będą mogli już ubiegać się o zwrot swoich pieniędzy - ostrzegł.
Anna Krakowska stwierdziła, że ustawa restrukturyzacyjna "jest ustawą przygotowaną pod osoby, które jeśli chcą kogoś okraść, to mają pole do popisu".
- Zakładamy spółkę, robimy dobry PR, budujemy fajne osiedle, na które jest nam potrzebne pół miliarda. Pozyskujemy inwestorów, wydajemy obligacje. Coś się dzieje, wykopie się dół, zaleje betonem i po pół roku stwierdzamy, że zbankrutowaliśmy, bo firma, która miała przywieźć pustaki, podniosła ceny i w tym momencie wnosimy do opłaconego sądu wniosek o restrukturyzację, a restrukturyzacja oddziela nas od wierzycieli - analizowała.
Pokrzywdzone zwróciły uwagę, że szokujące jest to, iż wciąż sprawą afery GetBack zajmują się prokuratorzy z nadania Zbigniewa Ziobry. - Pan minister (Adam) Bodnar zmarnował nam pokrzywdzonym półtora roku życia. Pisma, które dotyczyły prokuratorów, odsyłał do tychże prokuratorów - powiedziała Monika Urbańska.
Autorka/Autor: asty/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24