Rodzicami zastępczymi zostają osoby, które nigdy nie powinny pełnić tej funkcji - karane lub takie, które w przeszłości porzuciły swoje własne dzieci - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Zdaniem kontrolerów jest to efekt braku współpracy pomiędzy sądami rodzinnymi, a instytucjami powołanymi do pomocy rodzinie.
Od początku czerwca do połowy listopada ubiegłego roku NIK zbadała 40 instytucji powołanych do pomocy rodzinie: 26 powiatowych centrów pomocy rodzinie (PCPR) oraz 14 miejskich ośrodków pomocy rodzinie (MOPR) lub miejskich ośrodków pomocy społecznej (MOPS). Spośród nich tylko 7 zasłużyło na ocenę pozytywną: MOPS w Suwałkach i Elblągu, MOPR w Piotrkowie Trybunalskim i Skierniewicach, PCPR w Lesku, Rzeszowie i Ustrzykach Dolnych.
Rodzice z przypadku
Nieprawidłowości przy decyzjach o wyborze rodziny zastępczej wykryto w 70 proc. ośrodków. W raporcie jest opisana m.in. decyzja Sądu Rejonowego w Oleśnie, który ustanowił jako ojca zastępczego osobę wcześniej karaną. W innym przypadku matką zastępczą została kobieta, która porzuciła czwórkę własnych dzieci. Ten sam sąd ustanowił rodziną zastępczą osoby nie mające stałego źródła utrzymania ani odpowiedniego mieszkania.
- Zdarza się, że sądy całkowicie pomijają rolę opiniującą ośrodków i centrów. Na terenie dziewięciu skontrolowanych placówek kontrolerzy stwierdzili przypadki ustanawiania rodzin zastępczych bez sprawdzenia, czy kandydaci spełniają kryteria prawne. Jest to działanie wbrew przepisom ustawy o pomocy społecznej - zaznaczono w raporcie.
Na żywioł
NIK ocenia też, że powiatowe centra i ośrodki miejskie dość niefrasobliwie podchodzą do opracowania strategii rozwiązywania problemów społecznych. W 10 placówkach stworzono je ogólnikowo, nie uwzględniając lokalnych potrzeb i nie konsultując z innymi instytucjami pomocy społecznej. W 14 z kolei nie określono sposobów i terminów wykonywania poszczególnych zadań, kosztów, źródeł finansowania czy osób odpowiedzialnych za ich wykonanie. Utrudnia to, a czasem wręcz uniemożliwia efektywne działania, ich ocenę i rozliczenie.
Poza tym ośrodki i centra nie zawsze monitorują sytuację dzieci, które trafiają do rodzin zastępczych, tłumacząc to brakami kadrowymi.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24