- Nie zmieniłem swojego światopoglądu. Można wyjść z PiS-u, ale PiS z ciebie nigdy nie wyjdzie - mówił w programie "Piaskiem po oczach" Adam Hofman, były poseł i rzecznik tej partii.
Adam Hofman został usunięty z PiS listopadzie 2014 r. Razem z nim szeregi partii opuścili wtedy Adam Rogacki i Mariusz A. Kamiński. Miało to związek z aferą wokół ich wyjazdu na posiedzenie komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Madrycie. W wyjeździe posłom towarzyszyły żony. Z ich udziałem doszło do kłótni ze stewardessą na pokładzie samolotu. Posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem. W rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.
"Można wyjść z PiS-u, ale..."
Hofman odszedł z polityki i obecnie zajmuje się działalnością biznesową. W "Piaskiem po oczach" przyznał, że w wielu sprawach nie zmienił poglądów. Tłumaczył, że nie zamierza odcinać się od dawnego obozu politycznego.
- Można wyjść z PiS-u, ale PiS z ciebie nigdy nie wyjdzie - mówił. - Nie wypalam go u siebie żelazem. Widzę w sobie PiS-owca, a czasem nie widzę. Różnie w różnych sytuacjach - opowiadał.
Były rzecznik partii Jarosława Kaczyńskiego mówił, że na rządy PiS patrzy z "sympatią i nadzieją". - Mam małe dzieci i chciałbym, żeby ten kraj był za jakiś czas lepszy, więc na pewno (patrzę - red.) z nadzieją - wyjaśnił.
"Ta karta na stole musi się pojawić"
Hofman powiedział, że "w dużej mierze" rozumie działania obecnego rządu. - Sądzę, że brakuje czegoś, żeby więcej ludzi mogło to zrozumieć. Nie tylko ludzi, którzy znają istotę polityki czy dobrze znają historię Prawa i Sprawiedliwości - tłumaczył.
W ocenie byłego rzecznika partii obecnie w Polsce ma miejsce "przywrócenie dawnych porządków, takiego normalnego funkcjonowania".
- Jeśli dla kogoś przez ostatnie 25 lat, trochę więcej, było wszystko tak jak trzeba, to nie trzeba nic tutaj przywracać ani porządkować. Dla tego środowiska politycznego, które dziś rządzi, ostatnie lata to nie był jednak czas, kiedy wszystko zrobiono jak trzeba. Więc teraz trzeba to zdecydowanie zmienić, naprawić - tłumaczył. - No ale to było wiadomo. Prawo i Sprawiedliwość pod tym hasłem wygrało wybory. Nikt nie sądził, że będzie konserwować to, co jest - dodał.
Hofman przyznał, że w działaniach obozu rządzącego brakuje mu określenia, "co będzie na końcu tej drogi". - Żeby to miało moc, musiałby to pewnie zrobić lider, który to zaplanował, czyli sam premier Jarosław Kaczyński. Poważne pytanie brzmi: czy to jest już teraz? Bo być może nie jest to moment, ale na pewno to musi stać. Ta karta na stole musi się pojawić - ocenił.
Kto się liczy w polskiej polityce?
Zapytany o to, kto w polskiej polityce jest obecnie "numerem dwa", Hofman wskazał, że politycznie tę pozycję w obozie Prawa i Sprawiedliwości zajmuje Joachim Brudziński.
- W rządzie natomiast najważniejsze dwie postacie w tej chwili, które mają najważniejsze dwa projekty, to z jednej strony Mateusz Morawiecki, a z drugiej Zbigniew Ziobro - stwierdził.
- To są dwie osoby, które trochę pewnie między sobą - siłą rzeczy - jeśli chodzi o wizję rywalizują, ale też mają najważniejszy kawał roboty do zrobienia - dodał.
Rola Szydło i Dudy
Na uwagę, że nie wymienił szefowej rządu ani prezydenta, Hofman stwierdził, że "Beata Szydło w tej roli, w której jest bardzo dobrze się odnajduje i świetnie się sprawdza".
Prezydent Andrzej Duda - zdaniem byłego posła PiS - "jeszcze cały czas szuka sposobu na zbudowanie swojej pozycji". - Jest w momencie, kiedy uznał, że trzeba szukać. To jest normalne na tym etapie. Teraz jest potrzeba nowego spojrzenia. On ma bardzo dużo rezerw, które jeszcze wykorzysta. I wykorzysta je nieźle, tylko pewnie musi do nich dotrzeć - ocenił.
- To nie jest tak, że jest na coś skazany. Jeszcze nie jest skazany. Mam nadzieję, że nie będzie - powiedział o prezydencie.
"Mazgaje mają jednego lidera"
Hofman komentował ofensywę dyplomatyczną polskiego rządu, który zdecydował - jako jedyny kraj unijny - opowiedzieć się przeciwko przedłużeniu mandatu Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej i forsował Jacka Saryusz-Wolskiego.
Według byłego rzecznika PiS jednym z powodów była perspektywa kolejnych wyborów prezydenckich w Polsce i powrót Donalda Tuska "teraz lub później".
Drugim aspektem, zdaniem Hofmana, była chęć Jarosława Kaczyńskiego, by "wycisnąć z tej gry jak najwięcej" i pokazać krajom "nowej Europy, która musiała siedzieć cicho, bo z Donaldem Tuskiem przeciwko Angeli Merkel nic się nie dało zrobić", że Warszawa może być liderem.
- To tak jak 27 osiłków napada na jednego ucznia - opowiadał. - Wiadomo, że on w szkole dostaje łomot, ale jak paru nabije guza i pokaże, że potrafi się bronić, mimo że wiadomo, z 27 nie wygra, to reszta mazgajów przychodzi do niego i mówi: na ciebie postawimy - tłumaczył.
- Przy każdej kolejnej rozgrywce te mazgaje mają jednego lidera. I tym liderem stała się Polska. To była gra statusowa, bardzo ciekawa - ocenił.
- Trzeba było usiąść do tej gry, ostro zagrać. Pokazać, że nawet w tak trudnej sprawie, beznadziejnej, można powiedzieć, walki nie zawahamy się użyć żadnych metod. Takich, które są na stole, a także takich łobuzerskich, jeśli będzie trzeba - kontynuował. - Pokazujemy, że w każdej kolejnej rozgrywce trzeba się z nami liczyć. To pokazuje teraz, że na nowo rozdajemy karty w Europie i trzeba teraz wycisnąć z tej sytuacji, ile się da - stwierdził.
"Jarosław Kaczyński zawsze był za Unią Europejską"
Zdaniem Adama Hofmana Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego środowisku nie należy jednak przypisywać antyunijnego nastawienia.
- Mówienie, że Jarosław Kaczyński chce wyjść z Unii Europejskiej jest tak samo prawdziwe jak to, że nie lubi kotów - stwierdził. - Jarosław Kaczyński zawsze był za Unią Europejską, nie taką, jaka jest dzisiaj, ale zawsze za integracją - dodał.
Według Hofmana popularność antyunijnych partii w innych europejskich krajach wskazuje, że "i w Polsce taki proces zajdzie w elektoracie". - Siłą i tym, czym Jarosław Kaczyński na trwałe zapisze się w historii (...), że antyunijnych, nacjonalistów, narodowców, antysemitów trzyma gdzieś tam na samym końcu, bo przejmuje to, co można przejąć do głównego nurtu i to cywilizuje. Jeśli przeciwnicy tego nie uznają, to znaczy, że nie chcą patrzeć. To jest jego niewątpliwa zasługa. I będę szedł w tę stronę, także w retoryce, bo musi to robić - stwierdził.
Zobacz cały program
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24