Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar przekazał w piątek, że w przyszłym tygodniu w parlamencie przedstawi raport, który ujawni "całą, kompleksową liczbę" użycia Pegasusa w Polsce. Dodał, że dziś zostaną wysłane listy do około 30 osób z zawiadomieniami o tym, że były objęte inwigilacją tym systemem. Szef MS komentował też sprawę Bartłomieja Sienkiewicza oraz sondaż dotyczący Funduszu Sprawiedliwości.
Na piątkowej konferencji prasowej w Lublinie minister sprawiedliwości Adam Bodnar odniósł się do zapowiedzi, że resort sprawiedliwości wyśle kilkadziesiąt listów z informacją, iż adresaci byli nielegalnie podsłuchiwani systemem Pegasus.
- Te listy faktycznie dzisiaj wyjdą. Osoby, które są na tej liście, będą powiadomione o tym, że mają status świadka w postępowaniu, które jest prowadzone przez Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Przestępczości Zorganizowanej - powiedział minister sprawiedliwości, prokurator generalny. Przypomniał, że w ramach tego wydziału Prokuratury Krajowej prowadzone są prace Zespołu Śledczego ds. Pegasusa.
- Natomiast to już od tych osób, jak już one odbiorą korespondencję, zależy to, czy podejmą dalsze działania w tym kontekście, czy będą też ujawniały publicznie ten fakt, że taki list właśnie dostały i że były objęte tego typu działaniami - dodał Bodnar.
Przypomniał, że listy polecone w tej sprawie trafią do grupy około 30 osób. - W tym pierwszym zestawie chcemy wysłać to do 30 osób, natomiast ta skala jest oczywiście znacznie większa - zaznaczył prokurator generalny. Jak dodał, w grupie, do której w piątek zostaną wysłane listy, są przedstawiciele "różnych środowisk zawodowych".
Prokurator generalny podał też, że w przyszłym tygodniu przedstawi w parlamencie - marszałkowi Sejmu i marszałkowi Senatu - raport dotyczący stosowania przez służby kontroli operacyjnej oraz Pegasusa. - I wtedy będzie ujawniona cała, kompleksowa liczba, jak często był stosowany Pegasus w Polsce - zapowiedział Bodnar.
Prokurator krajowy o "wezwaniu w charakterze świadka"
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk, który był obecny na spotkaniu z szefem MS w Lublinie, poinformował, że listy zawiadamiające o użyciu Pegasusa są wysyłane w formie "wezwania w charakterze świadka" do tych osób, które zostały wskazane przez zespół prowadzący śledztwo. - To nie jest nic skomplikowanego, jest to wezwanie w charakterze świadka, ale z opisem, czego sprawa dotyczy i możliwie zgodnego oczywiście z procedurą karną - wyjaśnił prokurator.
Podał też, że śledztwo dotyczące "użycia środka techniki operacyjnej, jakim był Pegasus", jest na etapie początkowym. - Zgromadzony jest materiał dowodowy i w tej chwili trudno też określić, jak szeroki krąg osób będzie objęty, jeśli mowa o osobach pokrzywdzonych - zaznaczył.
CZYTAJ TEŻ: Jak kupowano Pegasusa. Kwiatkowski: powiedzieć, że w wyjątkowo szybkim tempie, to nic nie powiedzieć
Bodnar o inwigilacji Bartłomieja Sienkiewicza
Bodnar i Korneluk komentowali też informację przekazaną w czwartek w TVN24 przez ministra aktywów państwowych Borysa Budkę, że w czasie kampanii wyborczej 2023 r. zlecono inwigilację Bartłomieja Sienkiewicza.
- Orlen podpisał umowę, zapłacił blisko pół miliona złotych za to, by sporządzić taki krótki raport na temat Bartłomieja Sienkiewicza - mówił Budka w "Kropce nad i".
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz oświadczył w piątek, że wystąpił do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego z prośbą o objęcie nadzorem działań Prokuratury Krajowej w tej sprawie.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Mamy do czynienia z systemem". Sienkiewicz: zwróciłem się do Adama Bodnara ze specjalnym pismem
Bodnar na konferencji przyznał, że zapoznał się z materiałami prasowymi na ten temat, natomiast - według jego wiedzy - prokuratura nie zdążyła podjąć "żadnych formalnych decyzji". - Oczywiście, to jest taka sprawa, która musi być w kręgu zainteresowania prokuratury. Nie może być tak, że jakikolwiek obywatel - a zwłaszcza polityk tej rangi - jest przedmiotem tego typu działań ze strony innych osób i taka sprawa na pewno będzie przedmiotem naszego zainteresowania - odpowiedział. Zastrzegł, że to powinna być samodzielna decyzja prokuratury.
Dariusz Korneluk zapewnił, że jeżeli z tego zawiadomienia wynika uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, to będzie wszczęte postępowanie. - Nie będzie żadnej taryfy ulgowej dla żadnego czy to polityka, samorządowca czy szarego obywatela - zaznaczył.
"W pewnym sensie może cieszyć, że obywatele tak właśnie to oceniają"
Minister Bodnar był też poproszony o komentarz do sondażu pracowni Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24, w którym większość badanych uznała, że w Funduszu Sprawiedliwości mogło dochodzić do nieprawidłowości. Szef MS zauważył, że "różnych wątpliwości wokół Funduszu Sprawiedliwości było bardzo wiele", a postępowanie prowadzone w tej sprawie przez zespół śledczy jest zaawansowane.
- Chodzi o środki publiczne, które powinny być w dyspozycji nas, obywateli, ponieważ one powinny służyć i być przeznaczane na wsparcie dla ofiar przestępstw, a nie powinny być w żaden sposób nadużywane czy wykorzystywane politycznie. W pewnym sensie może cieszyć, że obywatele tak właśnie oceniają to, że dochodziło do tych nieprawidłowości, bo ja z tego też interpretuję to, że oczekują kompleksowego wyjaśnienia tej sprawy - powiedział Bodnar.
Prokurator Krajowy stwierdził natomiast, że nie wie, jakie są zamierzenia prokuratorów w związku ze śledztwem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. - Z całą pewnością jest to postępowanie nadal na etapie początkowym i niewykluczone są dalsze decyzje procesowe - powiedział Korneluk.
Źródło: PAP