To trzeba bardzo dokładnie zbadać - powiedział w środę nowy minister sprawiedliwości Adam Bodnar, komentując skandaliczne zachowanie Grzegorza Brauna w Sejmie. Bodnar stwierdził, że "panowała swoistego rodzaju pobłażliwość w stosunku do tego, co robił Grzegorz Braun" w przeszłości. - Trzeba do tych spraw wrócić - oświadczył.
We wtorek po południu poseł Konfederacji Grzegorz Braun zabrał gaśnicę, która stała w Sejmowym korytarzu, podszedł do menory chanukowej i zgasił ją, zakłócając odbywające się na terenie Kancelarii Sejmu żydowskie Święto Świateł.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: Grzegorz Braun złapał za gaśnicę w Sejmie i zgasił świece chanukowe
Bodnar: to wszystko trzeba bardzo dokładnie zbadać
- Tutaj możemy dyskutować o czterech znamionach czynu: artykule 119., 157., 195. i 257. Kodeksu karnego - skomentował w środę rano Adam Bodnar, który właśnie objął kierownictwo w Ministerstwie Sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.
Jak wyjaśnił, "są to czyny na pograniczu z jednej strony czynów nienawistnych, przemocy na tle nienawistnym ze względu na religię, a z drugiej strony przeszkodzenie w akcie religijnym". - Druga rzecz w tej sprawie jest taka, że doszło też do ataku na osoby, które w tych czynnościach uczestniczyły - dodał.
- Widzieliśmy wszyscy panią, która dzielnie broniła i próbowała przerwać to, co się stało. Ja też mam sygnał, że klarnecista także został poszkodowany w tej całej sytuacji. Tak że myślę, że to wszystko trzeba bardzo dokładnie zbadać - powiedział Bodnar.
Bodnar o wszczęciu postępowania
Pytany, czy na jego biurko - jako nowego ministra sprawiedliwości - trafi doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Brauna, Bodnar odparł: - Z tego, co wiem z Twittera, to Prokuratura Okręgowa w Warszawie już z urzędu wszczęła postępowanie w sprawie.
Jak ocenił, "prokuratura działa należycie w tej sprawie". Dodał, że wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Konfederacji "w tej sytuacji wydaje się oczywisty".
"Panowała swego rodzaju pobłażliwość w stosunku do tego, co robił Grzegorz Braun"
To nie pierwszy incydent z udziałem Grzegorza Brauna, który wielokrotnie używał nienawistnego języka i zachowywał się w sposób nieakceptowalny. W styczniu poseł wtargnął do krakowskiego sądu, chwycił stojącą w holu choinkę - na której wisiały bombki z symbolami LGBT, flagami Ukrainy i UE oraz napisem Konstytucja - i wyrzucił drzewko na śmietnik. W maju zablokował wykład prof. Jana Grabowskiego w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie, niszcząc mikrofon i głośnik.
- Ja myślę, że to jest ten moment, kiedy trzeba do tych spraw wrócić i trzeba się przyjrzeć temu, co się z nimi działo w prokuraturze. Wydaje mi się, że panowała swoistego rodzaju pobłażliwość w stosunku do tego, co robił Grzegorz Braun. Zwłaszcza ten incydent, ten atak na wykład profesora w domu spotkań z historią, myślę, że to jest sprawa, do której należy koniecznie wrócić - stwierdził Bodnar.
Źródło: TVN24