Jarosław Gowin to jest polityk, który przez wiele miesięcy wzywał, żeby wybory zostały przeprowadzone zgodnie z prawem i w bardzo przejrzysty sposób. Tymczasem okazuje się, że we własnej partii nie poddał się werdyktowi wyborczemu – mówił w "Kropce nad i" w TVN24 europoseł Adam Bielan, wykluczony z partii Porozumienie. On sam twierdzi jednak, że pełni obowiązki prezesa tego ugrupowania. Bielan dodał, że sytuacja związana z prezesowaniem Gowina to jest "wierzchołek góry lodowej problemów formalnoprawnych" w Porozumieniu.
W zeszłym tygodniu decyzją krajowego sądu koleżeńskiego Kamil Bortniczuk i Adam Bielan zostali wykluczeni z partii. Powodem takiej decyzji miało być "wielokrotne łamanie" przez nich statutu partii". Obaj politycy uważają, że decyzja została podjęta ze złamaniem zasad statutowych. Wcześniej wniosek o wykluczenie ich z partii przyjęło prezydium zarządu Porozumienia Jarosława Gowina.
Adam Bielan utrzymuje, że to on pełni obecnie funkcję prezesa Porozumienia, a trzyletnia kadencja Jarosława Gowina, wybranego na szefa partii w 2015 roku, upłynęła w kwietniu 2018 roku, bo na nadzwyczajnym kongresie, który odbył się jesienią 2017 roku, nie przeprowadzono wyboru nowego szefa partii.
"Krajowy Sąd Koleżeński stwierdził wygaszenie kadencji Jarosława Gowina"
Więcej o tym sporze Bielan mówił w poniedziałek w "Kropce nad i" w TVN24. Ponownie przypomniał, że "kadencja władz Porozumienia trwa trzy lata". - Jarosław Gowin został wybrany na prezesa 26 kwietnia 2015 roku. Każdy, nawet dziecko, jest w stanie obliczyć, kiedy powinien był zwołać kongres, by dokonać wyboru – mówił. Kolejny raz mówił także, że w 2017 odbył się kongres partii, na którym wybrano między innymi jego jako przewodniczącego Konwencji Krajowej Porozumienia, ale nie dokonano wyboru prezesa.
Przywoływał także decyzję wewnętrznego sądu koleżeńskiego Porozumienia w tej sprawie. - Krajowy Sąd Koleżeński stwierdził wygaszenie kadencji Jarosława Gowina (...). Proszę nie zwalać winy na mnie, że Krajowy Sąd Koleżeński w odpowiednim momencie, być może późno, zgadzam się z tym, zauważył tego rodzaju braki formalne – dodał.
"Sytuacja może być w pewnych aspektach zabawna"
Pytany, ilu członków Porozumienia popiera jego stanowisko, że to on jest obecnie pełniącym obowiązki prezesa partii, Bielan odparł: - To nie jest kwestia tego, kto się za kim opowiada, tylko to jest decyzja Krajowego Sądu Koleżeńskiego, który nie miał innego wyjścia.
Na pytanie prowadzącej, dlaczego nie zorientował się wcześniej, że Gowin - jak utrzymuje Bielan - nie jest formalnie prezesem partii, odpowiedział: - Można z tego drwić, sytuacja może być w pewnych aspektach zabawna.
"Okazuje się, że we własnej partii nie poddał się werdyktowi wyborczemu"
Bielan mówił także, że wiosną Gowin "usiłował zablokować wybory prezydenckie w maju, w konstytucyjnym terminie". - Jarosław Gowin to jest polityk, który przez wiele miesięcy wzywał, żeby wybory zostały przeprowadzone zgodnie z prawem i w bardzo przejrzysty sposób. Tymczasem okazuje się, że we własnej partii nie poddał się werdyktowi wyborczemu – podkreślił.
Jednocześnie wskazywał, że "pomysł na Porozumienie to był pomysł na drużynę, grupę ludzi, którzy się zgadzają co do generaliów, którzy ze sobą współpracują, choć czasem mówią liderowi, że mają inne poglądy".
Bielan: to wierzchołek góry lodowej problemów formalnoprawnych w mojej partii
Europoseł mówił także, że jego zdaniem Jarosław Gowin powinien pozostać w rządzie jako wicepremier oraz minister rozwoju, pracy i technologii, bo "ma teraz bardzo ważne zadanie do wykonania" w związku z sytuacją gospodarczą w czasie epidemii.
Dodał, że niejasna sytuacja związana z prezesowaniem Gowina to jest "wierzchołek góry lodowej problemów formalnoprawnych" w Porozumieniu. - W zasadzie czego się nie dotkniemy, to od strony formalnoprawnej po kilku latach to się wali. To jest naprawdę stajnia Augiasza, uporządkowanie tej sytuacji potrwa wiele miesięcy – wskazywał.
Jak dodał, Jarosław Gowin powinien zająć się pracą w rządzie. - A my się zajmiemy sytuacją wewnątrzpartyjną, przestaniemy dyskutować za pomocą mediów – powiedział.
Bielan: jak komuś brakuje argumentów i nie ma żadnych dowodów na swoje tezy, to zaczyna obrażać
Bielan odniósł się także do słów niektórych przedstawicieli Porozumienia, stronników Jarosława Gowina, między innymi wiceministra obrony narodowej Marcina Ociepy, który mówił, że "to jest koniec kariery Adama Bielana jako poważnego polityka", oraz posła Michała Wypija.
- W polityce jak w życiu. Jak komuś brakuje argumentów i nie ma żadnych dowodów na swoje tezy, to zaczyna obrażać, wyzywać, rzucać inwektywy. Tak jest w przypadku pana Ociepy czy pana Wypija. Ja się do tego poziomu nie zniżam. My, mówię o legalnych władzach Porozumienia, w przeciwieństwie do naszych kolegów, nie będziemy nikogo usuwać z partii, wyrzucać za wypowiedzi, za różnice zdań. Nie przypominam sobie pana Wypija czy pana Ociepy w momencie, kiedy tworzyliśmy Polskę Razem, poprzednika Porozumienia. Jestem w Porozumieniu praktycznie od samego początku i pana Ociepy i Wypija wtedy w naszej partii nie było. Przybyli do niej później, dziś pełnią funkcję posłów na Sejm, natomiast zalecam im troszeczkę więcej skromności – mówił Bielan.
"To nie Jarosław Kaczyński będzie rozstrzygał, kto jakie będzie pełnił role w Porozumieniu"
Adam Bielan był też pytany o to, czy temat wewnętrzej sytuacji w Porozumieniu był podnoszony podczas jego poniedziałkowego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim. Przyznał, że dyskutował o tym z prezesem PiS, ale rozmawiali też na inne tematy, między innymi na ten dotyczący ewentualnego referendum w sprawie prawa aborcyjnego.
Bielan zapewnił, że "rolą Prawa i Sprawiedliwości i samego Jarosława Kaczyńskiego nie jest ingerowanie w sprawy wewnętrzne innych partii, nawet jeżeli to są partie zaprzyjaźnione, bo będące członkami tej samej koalicji rządowej". - To nie Jarosław Kaczyński będzie rozstrzygał, kto jakie będzie pełnił role w Porozumieniu. Będą to robić delegaci na kongresie – mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24