W niedzielę odbyły się uroczystości z okazji 80. rocznicy likwidacji getta w Krakowie. Niemcy 80 lat temu wymordowali w tym miejscu około dwóch tysięcy Żydów. - To wszystko powoli sączyło się do umysłów ludzi. Nieszczęście nie zaczęło się wtedy, kiedy było getto, Auschwitz. Nieszczęście zaczęło się wtedy, kiedy było w ludziach przyzwolenie na nienawiść wobec innych ludzi - mówiła w "Faktach po Faktach" Roma Ligocka, malarka i pisarka, ocalała z krakowskiego getta.
13 i 14 marca 1943 roku krakowskie getto, w którym mieszkało wówczas około dziewięciu tysięcy ludzi, zostało zlikwidowane. Niemcy wymordowali wtedy na miejscu około dwóch tysięcy Żydów. Działo się to głównie na placu Zgody - którego nazwę zmieniono później właśnie na plac Bohaterów Getta.
Kilkuset mieszkańców i przedstawicieli środowiska żydowskiego wzięło w niedzielę udział w Marszu Pamięci w 80. rocznicę likwidacji krakowskiego getta, które funkcjonowało w tym miejscu. Marsz rozpoczął się w południe na placu Bohaterów Getta, a zakończył się na terenie dawnego obozu koncentracyjnego KL Plaszow. Według szacunków w szczytowym momencie w getcie żyło nawet 20 tysięcy osób.
Gościem "Faktów po Faktach" była Roma Ligocka, malarka i pisarka, autorka między innymi książek "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" oraz "Dziecko wojny", ocalała z krakowskiego getta.
Ligocka: na początku był hejt. Na początku wszystkiego jest zawsze hejt
- Chciałam zrobić coś, czego nie robiłam nigdy w życiu. Chciałam panu po prostu coś pokazać - rozpoczęła, pokazując do kamery garść pierścionków. - To panie redaktorze, dokładnie w tym dniu (likwidacji krakowskiego getta - red.), była cena mojego życia. Tyle kosztowało moje życie wtedy, te kilka pierścionków. Gdyby moi rodzice tych pierścionków nie mieli, to nie rozmawialibyśmy dzisiaj - powiedziała.
Wytłumaczyła, że po ucieczce z getta, by przeżyć, musiała wraz z matką przekupić jednym z pierścionków policjanta, który ich złapał i chciał wydać Niemcom na pewną śmierć. Kolejne pierścionki również zapewniły jej przeżycie.
- Dlaczego ten granatowy policjant, Polak, tak samo jak ja, wychowany w tym samym mieście; dlaczego on to zrobił? Dlaczego było w nim to przekonanie, że te dwie Żydówki należy oddać Niemcom na śmierć? Dlatego, że na początku był hejt. Na początku wszystkiego jest zawsze hejt - powiedziała.
Roma Ligocka opowiedziała także o latach 30. XX wieku, prześladowaniach Żydów oraz pełnym nienawiści języku, którego wtedy używano. - To wszystko powoli sączyło się do umysłów ludzi. Nieszczęście nie zaczęło się wtedy, kiedy był getto, był Auschwitz. Nieszczęście zaczęło się wtedy, kiedy było w ludziach przyzwolenie na nienawiść wobec innych ludzi - stwierdziła.
Ligocka: z każdego narodu można zrobić potwora
- Hejt od słowa prowadzi do tego, co stało się z nami. Do likwidacji całego narodu, do likwidacji całej kultury. Tych wszystkich ludzi, którzy zginęli tylko dlatego, że na początku był hejt - powiedziała. - Cierpienie jest jedno, nienawiść jest jedna i ból jest jeden. (...) W Ukrainie jest to samo, co wtedy działo się z nami - dodała.
Ligocka zwróciła uwagę na to, że taka tragedia może spotkać każdy naród. - To nie jest tak, że to byli źli Niemcy, czy teraz są to źli Rosjanie. Każdy naród można zmanipulować. (...) Z każdego narodu można zrobić potwora, jeśli do władzy dojdą źli ludzie - powiedziała.
- Wystrzegajmy się hejtu, wystrzegajmy się nienawiści, wystrzegajmy się złych słów. (....) Chrońmy się przed nienawiścią, bo od nienawiści do Auschwitz jest naprawdę tylko jeden krok - podkreśliła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24